Mam nadzieję że wielbiciele zespołu Voo Voo, Wojciecha Waglewskiego, Mateusza Pospieszalskiego, Karima Martusewicza, Michała Bryndala i projektów w które angażują się muzycy, znajdą tutaj dodatkowe źródło informacji.
Dziś rocznica śmierci Mirka Olszówki. Cóż można powiedzieć? W mojej pamięci zapisał się tylko bardzo dobrze.
Niesamowity człowiek i zjawiskowa postać. Jedna osoba a tyle różnych wspomnień, anegdot i wielkich, oryginalnych projektów, które udało się zrealizować dzięki Niemu.
Mirka już nie ma ale wywarł ogromny wpływ na zespół Voo Voo, dzięki czemu zapewnił sobie nieśmiertelność w pamięci wielu osób.
W sieci pojawił się fragment występu "Voo Voo i przyjaciele - koncert zespołu na Rynku Starego Miasta w Lublinie". Koncert został wyemitowany 5 minut po północy 11 listopada 1994 roku przez TVP2. I nie wydaje mi się aby był kiedykolwiek powtarzany. Zatem można śmiało powiedzieć, że jest jednym z tych całkowicie zapomnianych. A szkoda bo to był fantastyczny koncert. Występ został zarejestrowany w czerwcu 1994 roku i według opisu do tego fragmentu, był to ponoć pierwszy koncert wymyślony i zorganizowany przez Mirosława Olszówkę, który w tym czasie został managerem Voo Voo. Być może tak było (nie wiem). Według opisu pod filmem, zespół wystąpił w składzie: Wojciech Waglewski - śpiew, gitary Mateusz Pospieszalski - śpiew, akordeon, saksofon Jan Pospieszalski - śpiew, bas, kontrabas +Piotr 'Stopa' Żyżelewicz - perkusja oraz Przyjaciele: Radosław Nowakowski - instrumenty perkusyjne Kwartet Smyczkowy Gaude Mater Aktorzy Teatru Scena Ruchu: Małgorzata Mazurkiewicz, Iwona Klonowska, Dariusz Czakowski i Michał Wójcik (obecnie Kabaret Ani Mru Mru) Jurek Owsiak To niepełna lista. Akurat na opublikowanym fragmencie koncertu można obejrzeć również napisy końcowe i dowiedzieć się z nich, że oprócz wymienionych już artystów, wystąpiła Kapela Góralska "Palinka" z Joszko Brodą w składzie. Według tych samych napisów, inną osobą, która pojawiła się na scenie, była: "Fiolka" Najderowicz. I tu dwie rzeczy: po pierwsze nie "Najderowicz" tylko Najdenowicz. A po drugie mam pełen zapis tego co pokazała telewizja i "Fiolka" nie pojawia się nawet przez sekundę. Tyle, że telewizja pokazała 63 minuty koncertu, podczas gdy w rzeczywistości trwał pewnie ze dwie godziny, więc "Fiolka" najwyraźniej miała pecha i się nie załapała do telewizorów.
Cóż można powiedzieć? Całość tego występu zdecydowanie warta jest przypomnienia. Ripy z VHSów z braku laku są fajne ale oczywiście jeszcze fajniej byłoby zobaczyć koncert w telewizji cyfrowej. Przypomnę, że w 1994 roku mieliśmy jedynie analogową.