Mam nadzieję że wielbiciele zespołu Voo Voo, Wojciecha Waglewskiego, Mateusza Pospieszalskiego, Karima Martusewicza, Michała Bryndala i projektów w które angażują się muzycy, znajdą tutaj dodatkowe źródło informacji.

środa, 31 grudnia 2014

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Waglewski Maleńczuk w języku migowym

W sieci pojawiło się nagranie, na którym zespół Migaj.eu oraz studenci Wyższej Szkoły Nauk Humanistycznych i Dziennikarstwa wykonują piosenkę "Niedziela będzie dla nas" duetu Waglewski Maleńczuk w polskim języku migowym.

23 finał WOŚP: koncerty - rozpiska godzinowa

Podczas 23 finału WOŚP 11.01.2015 w studio TVP 2 zagrają:

8:55 – 9:05 – ORKIESTRA
9:05 – 9:30 – MROZU
10:50 – 11:25 –  COMA
15.25 – 16:10 – POPARZENI KAWĄ TRZY + ANIA RUSOWICZ
17:20 – 17:50 –  LAO CHE
19:33 – 20:10 – WILD PIG
22:15 – 23:55 - 22:15 - 22:35 – ACID DRINKERS
22:40 – 23:00 – TABU
23:05 – 23:25 – JA MMM CHYBA Z CIEBIE
 23:30 – 23:55 – VOO VOO
Myślę, że coś jest namieszane z koncertem Acid Drinkers ale tak jest podane na stronie WOŚP.

Jeszcze nie czas na dobranoc - wywiad z Wojciechem Waglewskim

Magazyn Trójmiejski Prestiż opublikował wywiad z Wojciechem Waglewskim. Lider Voo Voo opowiada o śmierci Piotra Żyżelewicza, synach, pisaniu tekstów, polityce, tytule najnowszego albumu i o wielu innych sprawach. Z tekstem można się zapoznać TUTAJ.

Muzyczne podsumowania 2014

Niedawno informowałem o muzycznym podsumowaniu roku dokonanym przez dziennikarzy portalu wyborcza.pl, w którym album "Dobry Wieczór" zespołu Voo Voo, znalazł się na przedostatnim dziewiętnastym miejscu. Okazuje się że są tacy dziennikarze, którym album jednak się podobał. W podsumowaniu dokonanym przez portal t-mobile-music.pl  płyta znalazła się na trzecim miejscu. Na najwyższej pozycji podium uplasował się krążek zespołu Ten Typ Mes - "Trzeba było zostać dresiarzem". Głosowali: Marcin Cichoński, Marcin Flint, Jurek Gibadło, Michał Hernes, Jadwiga Marchwica, Krzysztof Nowak, Mariusz Owczarek, Kaśka Paluch, Paweł Piotrowicz, Krzysztof Sagański, Artur Szklarczyk i Piotr Dobry. Pełne zestawienie dostępne TUTAJ.

wtorek, 23 grudnia 2014

Wspomnienie o Stopie

Dzień przed Wigilią Bożego Narodzenia odgrzewam tekst Jana Pospieszalskiego zatytułowany "Do zobaczenia w niebie", w którym autor wspomina Piotra Stopę Żyżelewicza. Zachęcam do lektury. Artykuł dostępny jest TUTAJ.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Tie Break: nowe zdjęcie boxu

Premiera handlowa reedycji odbędzie się 28 grudnia w Częstochowie, podczas koncertu jubileuszowego.
Po Nowym Roku będzie w sprzedaży bezpośredniej na allegro, w Emipku i innych sklepach. Cena wciąż pozostaje tajemnicą.

Waglewscy w Newsweeku

W świątecznym wydaniu Newsweeka Saga Rodu Waglewskich. Już w kioskach.

niedziela, 21 grudnia 2014

Kolędy Pospieszalskich i Steczkowskich w telewizji

Dobra wiadomość dla mieszkańców Wrocławia i okolic. W czwartek, 25 grudnia o godz. 19:25 oraz w piątek, 26 grudnia o godz. 20:00, TVP Wrocław wyemituje archiwalny koncert Kolęd Pospieszalskich i Steczkowskich. A właściwie fragment koncertu. Lokalny ośrodek TVP we Wrocławiu niemal co roku przy okazji świąt przypomina kolędy w wykonaniu dwóch muzycznych rodzin. Żeby się nie znudziło to koncert jest pocięty na około półgodzinne fragmenty i co roku emitują inny.

sobota, 20 grudnia 2014

Tie Break: box już jest

Jak widać na powyższym obrazku, siedmio płytowy box ze wznowieniem wszystkich albumów zespołu Tie Break fizycznie już jest. Przynajmniej zespół już ma. A że muzycy lubią ostatnio przyłożyć po oczach kolorkami, z pewnością zauważymy na półkach gdy box pojawi się również w sklepach. Przy okazji zachęcam do poczytania obszernych informacji na temat koncertu jubileuszowego. Można to zrobić TUTAJ.

Najlepsze polskie płyty 2014 roku według dziennikarzy "Wyborczej"

Portal wyborcza.pl zamieścił zestawienie najlepszych polskich płyt 2014 roku według dziennikarzy "Wyborczej" i innych mediów Agory. Każdy z nich wskazał dziesięć tytułów polskich i dziesięć zagranicznych. Za miejsce pierwsze płyta otrzymywała 12 punktów, za drugie - 10, za trzecie - 8. Niżej punktacja zmniejszała się o oczko z każdym kolejnym miejscem. Najnowsza płyta Voo Voo "Dobry Wieczór" najwyraźniej nie zrobiła piorunującego wrażenia na dziennikarzach Agory, bowiem krążek znalazł się na przedostatnim - dziewiętnastym miejscu. Ale zmieścił się jakoś w zestawieniu. Na płytę roku 2014 wybrali album Fisz Emade Tworzywo "Mamut"
Całe zestawienie dostępne jest TUTAJ

Tie Break na okładce

Zespół Tie Break i Mateusz Pospieszalski znaleźli się na okładce grudniowego numeru pisma “Jasne, że Częstochowa”. Jest to bezpłatny Miesięcznik Miasta Częstochowy, dystrybuowany w nakładzie 20 000 egzemplarzy.

piątek, 19 grudnia 2014

Męskie Granie na winylu

Pięć piosenek towarzyszących pięciu edycjom Męskiego Grania zostało wydanych w limitowanej edycji na płycie winylowej "5 lat wspólnego grania". Na krążku znalazły się kompozycje:
- Wszyscy muzycy to wojownicy
- Kobiety nam wybaczą
- Ognia!
- Jutro jest dziś
- Elektryczny Męskie Granie Orkiestra
W dwóch pierwszych piosenkach można usłyszeć oczywiście między innymi Wojciecha Waglewskiego. Płyta z tego co mi wiadomo nie trafiła do sprzedaży, za to zaczyna się pojawiać do wygrania w różnych konkursach.

środa, 17 grudnia 2014

Kolędy Pospieszalskich - nowe daty

Podawane wcześniej daty koncertów Kolęd Pospieszalskich uległy pewnym zmianom. Niektóre miejscowości wypadły z listy a inne się na niej pojawiły. Oto najaktualniejszy terminarz:
21.XII.2014 – Rzeszów (Filharmonia Rzeszowska) – godz. 18.00 bilety po 50 zł (ulgowy) /70 zł
27. XII – Chorzów
29.XII – Sosnowiec (Kościół św. Tomasza, ul. Orla 19) – godz. 18.30, wstęp wolny
03.I – Świdnica (Katedra Świdnicka) – godz. 19.00, wstęp wolny
04.I.2015 – Bolesławiec (BAZYLIKA MNIEJSZA ul.Kościelna), godz. 19.00
05. I – Ostrołęka (Ostrołęcki Ośrodek Kultury ul.Inwalidów 23) – godz. 19.00
06. I – Radom (Katedra Radomska) – godz. 16.00
12.I – Białystok (Opera Podlaska) – godz. 19.00, koncert na rzecz Stypendystów Funduszu Białystok Ojcu Świętemu, bilety po 75 zł/95 zł

Voo Voo: relacja TV z Kęt

wtorek, 16 grudnia 2014

Kolędy z Karimem, Michałem i Piotrem



Krakowska Szkoła Jazzu i Muzyki Rozrywkowej zmieściła na Facebooku zdjęcia z prób do koncertu kolęd, który widzowie TVP1 będą mogli obejrzeć w święta. Rejestracja koncertu miała miejsce w Bazylice Ofiarowania Najświętszej Mary Panny w Wadowicach 10 grudnia. Fani Voo Voo będą mogli ujrzeć kilka dobrze znanych twarzy. Dyrygentem i kierownikiem artystycznym przedsięwzięcia jest Karim Martusewicz. Na scenie pojawią się również Michał Bryndal oraz Piotr Chołody ze swoją tampurą.
Kolędy zaśpiewają Andrzej Piaseczny, Monika Kuszyńska, Halina Mlynkowa, Anna Wyszkoni, Zbigniew Wodecki, Trebunie Tutki i Pectus. Podczas koncertu usłyszymy też archiwalne nagrania kolęd wykonane przez Jana Pawła II. Koncert poprowadzą Kinga Preis i Artur Żmijewski.
Transmisja w telewizji zaplanowana jest 25 i 26 grudnia o godz. 17.25.
Zdjęcia można obejrzeć TUTAJ.
Więcej o koncercie można poczytać TUTAJ.

Voo Voo w telewizorze


Sympatyków Voo Voo z pewnością może zainteresować kilka pozycji w programie telewizyjnym na najbliższe dni:

Flota Zjednoczonych Sił - najlepsi śpiewają Voo Voo (druga część koncertu):
TVP Polonia, 16.12.2014, godz. 22.45
TVP Polonia, 17.12.2014, godz. 04.55 
Europejski Stadion Kultury 2013: Voo Voo & Alim Qasimov
TVP Kultura, 17.12.2014, godz. 04.10
18 lat to nie grzech... (obszerna część koncertu to występ Waglewski / Maleńczuk)
TVP2, 19.12.2014, godz. 03.55
mc2 - maszyna czasu Manna i Materny, odc. 3 (w programie gośćmi są Waglewski / Maleńczuk)
Kino Polska, 17.12.2014, godz. 10.00

poniedziałek, 15 grudnia 2014

25 najlepszych płyt na 25 lat wolności - plebiscyt onet.pl

Jak na złość Wojtkowi Waglewskiemu, który w każdym wywiadzie ostatnio opowiada, że starczy już tego Łobi Jabi, to właśnie płyta pod tym tytułem jako jedyna, została wybrana do zestawu 50 krążków, z których czytelnicy serwisu muzyka.onet.pl mogą wybierać 25 najlepszych płyt na 25 lat wolności
Głosować można TUTAJ. Na tą chwilę album ma 0,5% głosów, czyli niestety słabo.

Voo Voo ponownie w Gdańsku

Miła niespodzianka i chyba też pewne zaskoczenie dla fanów Voo Voo z okolic Trójmiasta. Otóż 25 stycznia 2015 o godz. 20.00 zespół ponownie wystąpi w gdańskim klubie Żak. Zaskoczenie może wynikać z faktu, że w tym samym miejscu koncert odbył się już 21 listopada. Wtedy jednak nie wszyscy mieli okazję zobaczyć występ z uwagi na wyprzedane bilety. Dlatego tym razem warto kupić je wcześniej a można to zrobić TUTAJ.

Voo Voo - koncert urodzinowy na Przystanku Woodstock 2015

Ta informacja była mi znana już od jakiegoś czasu, jednak dotąd była to tajemnica. Rozumiem jednak, że skoro sam Wojtek Waglewski opowiedział już o tym w radio, tajemnicą być przestaje. Otóż podczas 21  Przystanku Woodstock, który odbędzie obędzie się w dniach 30 lipca - 1 sierpnia 2015, swój urodzinowy koncert zagra zespół Voo Voo. O tym, o serialach telewizyjnych, o Irenie Santor, powstaniu grupy Voo Voo, najnowszej płycie i wielu innych rzeczach Wojciech Waglewski opowiedział w obszernej rozmowie z Maciejem Kierzkowskim na antenie Radio Łódź. Oczywiście, jak w każdym ostatnim wywiadzie, nie zabrakło opowieści o "dwóch obliczach" i "magicznej muzyce".
Mój osobisty komentarz do tego wywiadu: nie jest prawdą, że nikt nie czeka na koncertach na "Flotę Zjednoczonych Sił",  "Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic nie było" czy "Łobi jabi".
Wywiadu można posłuchać TUTAJ.

czwartek, 11 grudnia 2014

Fisz i Emade o swoim ojcu

Fisz i Emade w rozmowie z Łukaszem Piątkiem na portalu interia.pl opowiedzieli między innymi o dzieciństwie pod okiem Wojciecha Waglewskiego
czy z racji tego, że macie znanego ojca, to w waszych latach szkolnych była w was taka pokusa pokazania kolegom i koleżankom, że jesteście synami "tego Waglewskiego"?
Emade: - Mówiono kiedyś, że mamy ojca muzyka, więc jest nam łatwiej, bo możemy wejść do studia i bawić się w muzykę. Było to bzdurą, bo nasz ojciec nigdy nie miał własnego studia. Mieliśmy jedynie dostęp do jego gitar, ale żaden z nas na gitarze nie gra. Na pewno ojciec zaszczepił w nas pasję muzyczną, aczkolwiek wydaje mi się, że nie do końca zrobił to świadomie. Zawsze otaczała nas duża ilość płyt, ale nie chodziliśmy do żadnej szkoły muzycznej, nie było nacisku ze strony ojca, żebyśmy byli muzykami. To przyszło naturalnie.
Fisz: - Z tą popularnością ojca bym nie przesadzał. Oczywiście byliśmy postrzegani jako rodzina artystyczna, bo tata stawiał włosy na cukier i chodził w skórze, ale wówczas zespół Voo Voo nie cieszył się jakimś wielkim rozgłosem wśród gospodyń domowych. Więc tak naprawdę kim był mój ojciec, wiedzieli nieliczni. Znam dzieci popularnych aktorów i faktycznie oni się stykali z poczuciem zatracenia swojej prywatności. Ja nigdy czegoś takiego nie odczułem.
Bartek powiedziałeś kiedyś, że ojciec był lekko zawiedziony, bo chciał was widzieć z gitarami, w kurtkach skórzanych i długich włosach, a wy tymczasem braliście mikrofon i produkowaliście na komputerze bity. Tata długo oswajał się waszym muzycznym wyborem?
Fisz: - Wiedział, że pewne zmiany pokoleniowe są nie do uniknięcia. Natomiast dla niego ta rewolucja była o tyle duża i zaskakująca, że nagle okazywało się, iż muzykę od początku do końca można stworzyć za pomocą komputera, że nie trzeba mieć wiedzy o harmonii i melodii. 
Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ.

środa, 10 grudnia 2014

Waglewski Fisz Emade w Siemianowicach


19.03.2015 o godz. 18.00 w siemianowickim Parku Tradycji wystąpi Waglewski Fisz Emade. Bilety w przedsprzedaży: 40 zł, w dniu koncertu: 45 zł
Cały repertuar wydarzeń Siemianowickiego Centrum Kultury na pierwszy kwartał 2015 dostępny jest TUTAJ
Edit: jak widać w linku powyżej, repertuar uległ już zmianie i zamiast Waglewski Fisz Emade wystąpić ma Voo Voo.

Voo Voo w grudniowym Teraz Rock

Wkrótce w kioskach.

Wojciech Waglewski nadyma się i kocha w Urodzie Życia

W styczniowym numerze magazynu Uroda Życia znajdzie się wywiad z Wojciechem Waglewskim. Wkrótce w kioskach.

wtorek, 9 grudnia 2014

Rewelacyjny Mateo na gali Puls Literatury

Wczoraj w Teatrze Nowym w Łodzi odbyła się uroczysta gala "Puls Literatury". Gala delikatnie mówiąc niezbyt porywająca i tragicznie rozwleczona w czasie. Starczy powiedzieć, że impreza sprowadzająca się do wręczenie jednej nagrody trwała ponad godzinę. Łatwo sobie chyba wyobrazić jak porywające dla widza musi być na przykład wysłuchanie czytanej z kartki i nie bez zająknięć laudacji, która zajmuje 4 strony A4. Podobnych chyba niezbyt przemyślanych punktów tej imprezy było więcej. Laureatką tegorocznej Nagrody Literackiej im. Juliana Tuwima została pisarka, dziennikarka i reporterka Hanna Krall. Niezwykle skromna, urocza osoba, która jak najszybciej chciała uciec od błysków fleszy, czego nie można niestety powiedzieć o licznych jurorach. Trudno było uniknąć skojarzeń z inną galą o nazwie "Energia Kultury", która miała miejsce w Łodzi w 2010 roku. Wówczas to również wręczano tylko jedną nagrodę za wydarzenie kulturalne roku. Pamiętam, że uznano iż jest to koncert Depeche Mode. Jakby nic bardziej lokalnego i godnego uwagi nie działo się w Łodzi. Ale nie ważne. Wtedy ta impreza trwała około 10 minut. Przedstawiono nominacje, ogłoszono kto wygrał, była jakaś krótka mowa, po czym nastąpił występ Voo Voo i Ukrainni. Wczoraj niestety tak sprawnie się to nie odbyło. Ale gdy już wszyscy zeszli w końcu ze sceny, po krótkiej przerwie pojawili się na niej Mateusz Pospieszalski, Adam Nowak i Kinga Preis. Oraz 18 innych osób. Wszyscy oni zaprezentowali zgromadzonej publiczności znakomity koncert "Białoszewski 44". Widzowie szczególnie zainteresowani wiedzieli mniej więcej czego się spodziewać. A jednak rozmach z jakim pomyślany został ten występ robił ogromne wrażenie. Na umieszczonym z tyłu ekranie nie zabrakło oprawy multimedialnej, pomyślanej jednak z wielkim wyczuciem tak aby nie rozpraszać uwagi widza od samego koncertu. Kolejnym ważnym elementem, który zadziałał bez najmniejszych zastrzeżeń było rewelacyjne nagłośnienie. No i oczywiście artyści, którzy stworzyli przepiękne widowisko. Widać było, że Mateo jest w najwyższej formie, chociaż przyznam szczerze, że nie przypominam sobie aby kiedykolwiek było inaczej. Na zakończenie wykonawcy zostali nagrodzeni oklaskami na stojąco.
Podsumowując trzeba powiedzieć, że muzykom udało się podnieść poziom wczorajszej imprezy w stopniu, jakiego nikt się chyba nie mógł spodziewać po pierwszej godzinie tego co można było zobaczyć na scenie.

Wojciech Waglewski z Markiem Dyjakiem nietuzinkowo

Do sklepów trafiła książka a w rzeczywistości wywiad-rzeka pt. „Marek Dyjak. Polizany przez Boga”, który przeprowadzili Arkadiusz Bartosiak i Łukasz Klinke.
Fanów Wojciecha Waglewskiego może zaciekawić zwłaszcza jedno zdanie: „Zaraz po wydaniu książki, zaczynam pracę nad płytą z Wojtkiem Waglewskim. Będzie nietuzinkowo”.

Wojciech po angielsku, Karim po niemiecku

Były polski premier potrafi i chłopaki z Voo Voo też nie są gorsi. W sieci pojawił się materiał filmowy z festiwalu PolenmARkT 2014. Na nagraniu możemy zobaczyć jak Wojtek Waglewski radzi sobie z językiem angielskim a Karim Martusewicz z niemieckim.

Waglewski Fisz Emade na vinylu

Ta wiadomość z pewnością ucieszy fanów muzyki utrwalanej na tradycyjnych nośnikach. Otóż do sklepów trafiła właśnie płyta zespołu Waglewski Fisz Emade - "Matka, Syn, Bóg". Tym razem jednak w formie dwupłytowego albumu vinylowego. O płycie wiadomo właściwie wszystko, zatem dokończę tą wiadomość tradycyjną formułką: do nabycia w dobrych sklepach muzycznych.

niedziela, 7 grudnia 2014

Apel twórców

3 listopada na stronie www.apeltworcow.pl  ukazał się "Apel w sprawie opłaty od czystych nośników skierowany do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego" podpisany przez 600 twórców. Lektura tekstu wywołała moją irytację, która jest tym większa że podpisał się pod nim również człowiek którego cenię i szanuję, czyli Wojciech Waglewski. Za podobne postulaty Zbigniew Hołdys został blisko 3 lata temu bardzo dokładnie wyrównany z ziemią, a wręcz wdeptany 100 metrów pod jej powierzchnię na łamach portalu wolnemedia.net, co można przypomnieć sobie TUTAJ. Ja oczywiście podobnych intencji względem Wojciecha Waglewskiego nie mam, niemniej jednak problem jest i warto się nad nim mocniej pochylić.
W apelu przeczytać możemy między innymi: "My, twórcy kultury, artyści i wydawcy jesteśmy zbulwersowani ostatnimi działaniami przedstawicieli producentów i importerów urządzeń elektronicznych i reprograficznych. Nie zgadzamy się, by ich odmowa ponoszenia opłat z tytułu tzw. czystych nośników narażała polską kulturę na dalsze straty."
Aby przybliżyć trochę o co chodzi, cytat z portalu gazetaprawna.pl: "Zgodnie z obecnie obowiązującym rozporządzeniem opłaty są pobierane m.in. od kserokopiarek, skanerów, magnetowidów oraz czystych nośników, a więc kaset magnetofonowych, kaset VHS, płyt CD i DVD, papieru do kopiarek. Opłata nie obejmuje np. smartfonów, tabletów czy odtwarzaczy mp3, czego oczekują twórcy."
Powracając do apelu, możemy w nim przeczytać również: "Społeczeństwo rozumie potrzebę wynagradzania pracy twórców." Czy faktycznie??? Najbardziej kuriozalnie wydaje się brzmieć zdanie: "Manipulacją jest też nazywanie opłaty od czystych nośników podatkiem, podczas gdy jest to wynagrodzenie należne prywatnym osobom – autorom i artystom – za korzystanie z ich utworów."
Nieodparcie nasuwa się  pytanie: ale jakim osobom prywatnym? Jakim autorom i artystom? Jakich utworów? Za co to wynagrodzenie? Za to, że student nagra sobie na płycie swoją pracę magisterską albo zrobi ksero dowodu osobistego? I do kogo to wynagrodzenie ma trafić? Czy jeżeli pan Ziutek uważa się za twórcę bo lepi ludziki z kasztanów to też należą mu się pieniądze? Jakie są kryteria określania kto jest twórcą, któremu należą się pieniądze a kto nie? 
Coraz częściej można usłyszeć o rozmaitych przybytkach, począwszy od zakładów fryzjerskich a na restauracjach skończywszy, nachodzonych są przez przedstawicieli najrozmaitszych organizacji, którzy twierdzą, że reprezentują interesy twórców. Znowu nie bardzo wiadomo jakich twórców, zwłaszcza że do jednej takiej restauracji potrafi zgłosić się kilka stowarzyszeń i każde z nich w świetle prawa reprezentuje wszystkich twórców, niezależnie od tego czy podpisało z nimi jakiekolwiek umowy czy też nie. Każde domaga się pieniędzy za to samo, czyli za to że w lokalu stoi telewizor albo leci muzyka z radioodbiornika. A w owym radiu czy telewizorze może pojawić się każdy. Nikt nie kontroluje tego kto przygrywał z głośników do kotleta panu Cześkowi w restauracji. Jaka jest zatem szansa, że pieniądze pobrane przez którąś z organizacji trafią rzeczywiście do artysty, którego utwór był faktycznie emitowany? Żadna. Więc do kogo te pieniądze trafiają i według jakich kryteriów? Przy czym warto wspomnieć, że rozgłośnie radiowe ani też stacje telewizyjne nie nadają programów za darmo. Twórcom emitowanych treści wypłacane są wynagrodzenia, które trafiają oczywiście do stowarzyszeń reprezentujących artystów.
Czyli tak: artysta nagrywa płytę. Jeżeli to jest dobra płyta, sprzedaje ją i uzyskuje może niezbyt wielkie pieniądze ale jednak otrzymuje. Niestety albo stety świat idzie do przodu i dziś już w coraz mniejszym stopniu sprzedaje się albumy na tradycyjnych nośnikach. Co nie oznacza że artysta napracował się za darmo. Płyta trafia bowiem zgodnie z duchem czasu do rozmaitych serwisów, na których osoby zainteresowane mogą sobie nabyć bądź to całą zawartość, bądź też pojedyncze nagrania pod postacią plików. Oczywiście nie za darmo, więc artysta znowu dostaje pieniądze. Ta sama płyta trafia również do serwisów streamingowych typu np. Deezer czy Spotify, które oferują odbiorcom co prawda darmowe słuchanie zawartości ale artyści ponownie otrzymują z tego tytułu pieniądze. Nie są to kokosy ale jednak. Jeżeli nagrania trafią na YouTube, po spełnieniu pewnych prostych warunków twórca lub twórcy otrzymują honoraria.
Tymczasem artysta rusza w trasę koncertową i sprzedaje po raz kolejny ten sam materiał. Koncert można też wydać na DVD, na rynek można wypuścić specjalną edycję płyty i zrobić wiele innych rzeczy, które przynoszą wymierny zysk. Nagrania, które wielu z nas już sobie kupiło albo pod postacią płyty albo pliku dźwiękowego, trafiają też do radia i telewizji. Za ich nadawanie w mediach pobierana jest opłata na rzecz twórców, za ich odbiór w miejscach publicznych również a do tego wszystkiego jeszcze dochodzi abonament RTV. Rodzi się proste pytanie: ile razy można zapłacić za tą samą rybę?
Smaczku sprawie dodaje fakt, że o ile się nie mylę to każdy, dowolny pan Ziutek z panem Mietkiem, Wieśkiem i Cześkiem  może sobie założyć stowarzyszenie, które nazwie na przykład Związek Producentów Prześladowanych albo w jakiś sposób innych, a następnie wpisać sobie w statut działalność polegającą na egzekwowaniu środków finansowych z tytułu praw autorskich. A potem nachodzić przydrożne zajazdy domagając się podpisywania umów. Pomysł na życie może fajny ale przy wszystkich wątpliwościach aż nadto przypominający działalność "grup towarzyskich" nękających te same lokale i domagających się opłat w zamian za ochronę. 
Jestem jak niemal każdy odbiorcą wszelkiego rodzaju przekazów zamieszczanych w mediach oraz użytkowaniem wszelkich niezbędnych dziś urządzeń typu np ksero i chciałbym wiedzieć co ma piernik do wiatraka? Komu oprócz producenta należą się pieniądze za to że kupię sobie na przykład 100 czystych płytek CD? A może ja nie chcę na nich nic nagrywać tylko udekorować nimi ścianę w domu kultury. Pomysł aby kazać każdemu uiszczać dodatkową opłatę za te płytki, bo być może nagra sobie na niej jakiś pirackie pliki jest skrajnie absurdalny. Czy naprawdę uważacie drodzy twórcy, że chcecie traktować wszystkich swoich fanów jako potencjalnych złodziei, od których  w dodatku należy pobierać opłaty na rzecz przyszłych przestępstw, których być może się dopuszczą? A może zamiast szargać swój zdobywany przez lata autorytet i posiłkować się absurdalnymi argumentami, które średnio rozgarniętego człowieka przyprawiają o ból głowy, powinniście całą tą energię skierować w kierunku wypracowania takich rozwiązań, które doprowadziłyby do utworzenia wyłącznie jednej organizacji która zbierałaby tantiemy. Takiej, która będzie działała w sposób całkowicie transparentny. Sklepikarze, restauracje, fryzjerzy, lotniska i wiele innych instytucji pewnie znacznie szybciej wniosą opłaty, gdy będzie trzeba zapłacić za to samo tylko raz. Pamiętajcie, że im więcej tych wszystkich stowarzyszeń, tym większą armię ludzi musicie wyżywić swoją pracą, więc może się tak zdarzyć, że dla was już zabraknie. Tylko do ZPAV-u w ubiegłym roku tantiemy odprowadzało 50 tyś. rozmaitych punktów handlowych i usługowych. Naprawdę wierzycie, że w tym całym systemie jest mało kasy? Czy naprawdę chcecie nam powiedzieć, że tylko dlatego że ktoś uważa się za artystę to należą mu się jakieś pieniądze??? Pod tym apelem podpisał się również Zygmunt (Muniek) Staszczyk. Facet który pochwalił się w rozmowie z  "Twoim Stylem" że zarabia około miliona rocznie. "Z koncertów tak rocznie, jak patrzę na PIT, mam 350-400 tysięcy, z tantiem około pół miliona, a z płyt z 50 tysięcy" - wyjawił. Ale jeszcze jak widać mu mało skoro się podpisał pod apelem, co świadczy chyba o lekkim oderwaniu od realiów społecznych w tym kraju. Nie wiem drodzy artyści, może idźcie do Muńka i zapytajcie skąd wziąć pieniądze bo jak widać, jeżeli ktoś reprezentuje zadowalający widownię poziom to wcale nie musi w Polsce przymierać głodem.
Mamy bowiem do czynienia z ogromną grupą osób, które pomimo iż uznawane za opiniotwórcze, jakoś nie są w stanie przekonać opinii publicznej do swoich racji w tym temacie i że chodzi o coś więcej niż tylko skok na kasę. Dlatego wydaje mi się, że artyści zamiast dążyć do rozwiązań siłowych czyli do stworzenia przymusu płacenia za pomocą rozwiązań prawnych, w pierwszej kolejności powinni skupić się na wyjaśnieniu swoim odbiorcom tych i wielu innych wątpliwości.
Rozmaite talent-showy którymi jesteśmy obficie raczeni w ostatnich latach przez wszystkie większe stacje telewizyjne, najlepiej pokazują ile osób myśli o sobie że jest artystami. Czy tylko dlatego, że tak im się wydaje, mamy ich wszystkich utrzymywać? Jeżeli ktoś nie potrafi utrzymać się z muzyki to może powinien dopuścić do siebie myśl, że jest artystą słabym.
Podstawą do jakiejkolwiek dyskusji na temat kolejnych pieniędzy powinno być wprowadzenie przejrzystości w dzieleniu tych już zbieranych. Wówczas to może się okazać, że gdy każdemu będzie płacone wg zasług i włożonej pracy, dobrzy artyści utrzymają się bez żadnych problemów. A ci słabsi? No cóż... Ponoć Islandia cały czas potrzebuje rąk do pracy. I naprawdę dobrze płacą. Nie ma obowiązku bycia artystą.
Tymczasem jednak sprawa czystych nośników ma swój ciąg dalszy. Oto bowiem Sławomir Pietrzak, szef SP Records, wydającej płyty Kazika i Kultu, na portalu dziennikpolski24.pl raczył wypowiedzieć się w sposób następujący: "Mój najpopularniejszy zespół sprzedaje po 5 tysięcy egzemplarzy każdej płyty. Tymczasem podczas trasy koncertowej na jego występy przychodzi 200 tysięcy osób. Coś więc jest tu nie tak. Skąd 195 tys. fanów zna jego muzykę? Najwidoczniej sobie przegrało. Mój zespół i ja na tym tracimy. Dlatego trzeba wprowadzić opłatę reprograficzną na nowe nośniki. Skorzysta z tego cała branża". Przyznam szczerze, że już nawet nie wiem jak to nazwać, żeby zachować mimo wszystko kulturalny ton tego tekstu. Pan Pietrzak udaje, że żyje w latach 80-tych i nie wie gdzie się znajduje. Zastanówmy się... Skąd ludzie mogą znać Kazika??? Z radia? Z telewizji? Z YouTube? Ze Spotify? Z Deezera? Z WiMPa? Z pomarańczowych plakatów? Z licznych felietonów, które napisał w prasie? Z książek? Z Facebooka? Ale pan Pietrzak udaje najwyraźniej że to wszystko nie istnieje. I to jest kolejny przykład na to, o jak żałosne argumenty oparta jest ta cała dyskusja. Żeby było zabawniej, pomysł na swoim Facebooku kategorycznie krytykuje Kazik, pisząc między innymi: "Pomysł obłożenia podatkiem różnych ustrojstw uważam za skandaliczny. Każdy podatek jest złem , bowiem zabiera nam uczciwie zarobione pieniądze (nieuczciwie zarobione przeważnie są nieopodatkowane) pod groźbą sankcji prawnej." Jak więc widać, Kazik najwyraźniej nie skarży się, że nie ma za co żyć w swoim mieszkaniu na Teneryfie, gdzie spędza czas gdy akurat nie koncertuje.
Cała sprawa wywołała tak wielkie oburzenie, że w dniu 5 grudnia w "Dzienniku Polskim" ukazało się wyjaśnienie z którego wynika, że w wypowiedzi szefa SP Records nie chodziło wcale o Kazika ani też zespół Kult. Ale moment... To SP Records ma jakiegoś popularniejszego wykonawcę niż Kult??? I na jego koncerty przychodzi rocznie 200 tysięcy osób??? Jaka szkoda, że świat o nim dotąd nie słyszał. Widać wyraźnie, że traktuje się nas - odbiorców sztuki jak zwykłych idiotów. Właśnie w takiej retoryce utrzymany jest też cały ten apel twórców. Ale OK. Spróbujmy na chwilę przyjąć ten karkołomny sposób myślenia szefa SP Records. Jesteśmy na innej planecie i muzykę można usłyszeć tylko na płytach CD. No i oczywiście na koncertach. Kazik wydaje płytę, sprzedaje się 5 tyś. sztuk ale na koncert przychodzi 200 tyś. ludzi. Zachodzi poważne podejrzenie, że widzowie wcześniej spiracili sobie płytę. Pan Pietrzak oznajmia: "Skąd 195 tys. fanów zna jego muzykę? Najwidoczniej sobie przegrało. Mój zespół i ja na tym tracimy." I w tym momencie ten wyimaginowany świat zaczyna się sypać. No bo jak tracimy, skoro nielegalne skopiowanie płyt okazało się tak znakomitą formą promocji, że na koncert przyszło i zapłaciło za bilety 200 tyś. ludzi???
Jedno jest pewne: jeżeli ktoś tak jak Muniek uważa że milion złotych rocznie to wciąż mało, żadne rozwiązania nie zaspokoją jego potrzeb bo zawsze będzie mało.
Okradani artyści... Brzmi strasznie. Jednak czy rzeczywiście?
Ilustracja na samej górze przedstawia część moich płyt Wojciecha Waglewskiego. Kupuję je, bo uważam że są tego warte a poza tym wiem za co płacę. Natomiast nie kupuję np. płyt pana Muńka bo jakoś nie specjalnie za nim przepadam i nie zamierzam mu płacić tak po prostu bo tak.
Powyższy tekst to ledwie zarys problemu. Tych, którzy chcą dalej zgłębiać temat odsyłam:
TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ, TUTAJ,
Ciąg dalszy pewnie nastąpi.



"Z koncertów tak rocznie, jak patrzę na PIT, mam 350-400 tysięcy, z tantiem około pół miliona, a z płyt z 50 tysięcy"

Czytaj więcej na http://muzyka.interia.pl/alternatywa/news/ile-zarabia-muniek-staszczyk,1627782,45?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
"Z koncertów tak rocznie, jak patrzę na PIT, mam 350-400 tysięcy, z tantiem około pół miliona, a z płyt z 50 tysięcy"

Czytaj więcej na http://muzyka.interia.pl/alternatywa/news/ile-zarabia-muniek-staszczyk,1627782,45?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
"Z koncertów tak rocznie, jak patrzę na PIT, mam 350-400 tysięcy, z tantiem około pół miliona, a z płyt z 50 tysięcy"

Czytaj więcej na http://muzyka.interia.pl/alternatywa/news/ile-zarabia-muniek-staszczyk,1627782,45?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_c
"Z koncertów tak rocznie, jak patrzę na PIT, mam 350-400 tysięcy, z tantiem około pół miliona, a z płyt z 50 tysięcy"

Czytaj więcej na http://muzyka.interia.pl/alternatywa/news/ile-zarabia-muniek-staszczyk,1627782,45?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox