Mam nadzieję że wielbiciele zespołu Voo Voo, Wojciecha Waglewskiego, Mateusza Pospieszalskiego, Karima Martusewicza, Michała Bryndala i projektów w które angażują się muzycy, znajdą tutaj dodatkowe źródło informacji.

czwartek, 26 maja 2022

Rarytasy - część 27 : Wszyscy muzycy to wojownicy (singiel)


Dzisiaj płytka, o której prawdopodobnie sporo osób słyszało, więc jakaś ultrarzadka nie jest, ale jednak rzadka jest. Co więcej, pewnie mało kto wie, że ukazały się aż dwa wydania. W przypadku singli jest to w naszym kraju ewenementem. 
Jak już każdy, chociażby po tytule, pewnie zdążył się zorientować, mowa o singielku "Wszyscy muzycy to wojownicy". 
Na odwrocie obu wydań znajduje się informacja "Nie na sprzedaż". Taki napis paradoksalnie oznacza zawsze, że sprzedający może oczekiwać większych pieniędzy. Chociaż oczywiście z drugiej strony nabycie takiej płyty jest odpowiednio trudniejsze. 
Dla mnie, jako osoby, która w taki encyklopedyczny sposób interesuje się dyskografią Voo Voo, jest to kontrowersyjne wydawnictwo. Już wyjaśniam dlaczego, chociaż wcześniej chciałbym zaznaczyć, że sprawa nie jest oczywista.  Najpierw zobaczmy co wynika z frontu okładki? Niezbyt wiele, ale jednak jest tam informacja "Męskie Granie singiel". Jaki singiel? Jaki ma tytuł? Kto jest wykonawcą? Tych informacji nie ma. Ale ta, która jest, jest oczywiście zgodna z prawdą: jest to singiel promujący pierwszą trasę "Męskiego Grania". Chociaż oczywiście nie tylko, o czym za chwilę. 
Na grzbiecie wersji, nazwijmy ją "deluxe", znajduje się również tytuł "Wszyscy muzycy to wojownicy". Zatem świetnie, wiadomo już coś więcej. Natomiast na odwrocie znajduje się informacja, która wydaje mi się być zapisana w najbezpieczniejszy z możliwych sposobów: 
"Za Męskim Graniem na singlu "Wszyscy muzycy to wojownicy" stoją:
Wojciech Waglewski - gitara, wokal
Maciej Maleńczuk - wokal
Abradab (Marcin Marten) - wokal
Karim Martusewicz - bas
Piotr "Stopa" Żyżelewicz - perkusja"
Literalnie wszystko się dokładnie niby zgadza. I wszystko byłoby super, gdyby nie drobny szczegół, polegający na tym, że jest to również utwór promujący mającą się wówczas wkrótce ukazać płytę Voo Voo pod tym samym tytułem. A skoro tak, sytuacja się diametralnie zmienia i należy według mnie uznać, że jest to utwór zespołu Voo Voo z gościnnym udziałem Macieja Maleńczuka i Abradaba. Z drugiej jednak strony, w chwili gdy ukazał się singiel, albumu Voo Voo jeszcze nie było. Ten ukazał się dopiero w połowie listopada. Niemniej jednak dodanie informacji, że utwór zapowiada płytę zespołu pod tym samym tytułem, chyba wyjaśniłoby wszelkie wątpliwości. Możliwym jest, że wymienione na singlu z nazwiska 3/4 Voo Voo, nie chciało urazić Mateusza używaniem nazwy zespołu, gdy nie pojawia się on w składzie. Jednak nawet jeżeli, nie zmienia to faktu, o którym napisałem już wcześniej: jest to utwór promujący płytę Voo Voo. Dlatego ja zaliczam ten singiel jako pełnoprawną pozycję w dyskografii zespołu uwzględniającej wydawnictwa fizyczne.
Jak już wspomniałem, singiel ukazał się w dwóch wersjach. Pierwsza to wersja uboga, na którą składa się płyta umieszczona w tekturowej kopercie. W wersji drugiej mamy do czynienia z dwupłytowym wydawnictwem digipack. Dodatkowo mamy tu płytę z materiałami prasowymi oraz skromną książeczkę, przybliżającą ideę Męskiego Grania oraz sylwetki Wojciecha Waglewskiego, Macieja Maleńczuka i Abradaba. Materiały prasowe są w zasadzie rozwinięciem informacji zawartych w książeczce. Można w nich znaleźć również tekst piosenki "Wszyscy muzycy to wojownicy". 
Front i tył okładek obu wydań są niemal identyczne. Różnią się głównie nieco innymi wymiarami. Wydawcą prawdopodobnie jest firma LIVE Sp.z o.o. W obu przypadkach brak jest jakichkolwiek numerów katalogowych, co zawsze uważam za mało profesjonalne.
Tradycyjnie załączam kilka fotek.

Tyle chyba na temat singla. Na zakończenie jeszcze krótki rys historyczny. Kilka miesięcy przed jego wydaniem, w mediach pojawiła się taka oto reklama:
Z różnych wywiadów można wywnioskować, że w tym momencie ani Wojciech Waglewski, ani Żywiec, nie spodziewali się jeszcze co z tej współpracy wyniknie. Opisywany dziś singiel, był już zapowiedzią bardzo sprecyzowanej i w praktyce dopiętej na ostatni guzik koncepcji projektu, który okazał się ogromnym sukcesem w wielu wymiarach. Jak wiemy, pomysł przetrwał do dziś, chociaż obecnie odbierany jest różnorako przez sympatyków pierwotnej koncepcji Wojciecha Waglewskiego. Innym elementem promocji "Męskiego Grania" w 2010 roku, były 3 płyty, które rozdawane były za darmo, pod warunkiem że ktoś kupił sobie zgrzewkę piwa. Na tych płytkach nie zabrakło Voo Voo i wykonawców blisko związanych z liderem zespołu. Jeszcze z 5 lat temu, te płytki można było kupić na Allegro za 1-2 zł. Kto by pomyślał, że dziś te darmowe wydawnictwa będą osiągały tak absurdalne ceny?

czwartek, 12 maja 2022

Rarytasy - część 26 : Esperanza +


Dzisiaj taki oto koncert na DVD. Pewnie wszyscy wiedzą, ale na wszelki wypadek wspomnę, że wśród wykonawców znalazł się zespół Voo Voo. 
Wydarzenie miało miejsce 16 sierpnia 2014 roku w Gdańsku i było częścią cyklu corocznych koncertów pod nazwą Solidarity of Arts. Jego główną bohaterką była Esperanza Spalding, której na scenie towarzyszyła cała masa innych wykonawców. Między innymi właśnie zespół Voo Voo, który wykonał utwory : "Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic", "Wannolot", "Turczyński" i "Flota Zjednoczonych Sił / Łobi Jabi". W sumie zespół spędził na scenie jakieś 28 minut. 
Występ nie obył się bez drobnych problemów. Zwłaszcza podczas utworu "Nim stanie się tak, jak gdyby nigdy nic", Mateusz Pospieszalski wraz z orkiestrą, którą dyrygował, całkowicie rozminęli się z resztą zespołu Voo Voo. Mateusz z orkiestrą grali swoje a 3/4 Voo Voo grało swoje. Na szczęście kakofonia trwała tylko krótką chwilę i mimo tego drobnego potknięcia, cały występ można uznać za wyjątkowo udany. Myślę, że śmiało można zaliczyć go do grona tych najważniejszych (a już z pewnością najbardziej zapadających w pamięć) w historii zespołu. Całość imprezy była ogromnym przedsięwzięciem, któremu towarzyszyła licznie zgromadzona publiczność (zarówno pod sceną, jak i przed telewizorami). Rozmach widoczny był podczas koncertu przez cały czas. Wrażenie robiła chociażby wielkość orkiestry, która towarzyszyła zespołowi Voo Voo. Dzięki niej, grupa zaprezentowała swoje utwory w tych najbardziej przeze mnie lubianych i moim zdaniem najszlachetniejszych wersjach. 
Wspomniana już wcześniej publiczność, również sprawiła się świetnie. Wszyscy wiedzą, że Mateo uwielbia zabawy z publicznością. Jednak nie z każdą to jest możliwe. Zazwyczaj po krótkiej chwili już wiadomo, czy z daną publiką można się pobawić, czy też nie ma sensu próbować. Ale w Gdańsku podczas tego koncertu zdecydowanie się dało i wyszło to bardzo fajnie. 
Dla mnie najmocniejszym punktem występu Voo Voo było wykonanie Floty/Łobi Jabi z towarzyszeniem Esperanzy.
Przyznam, że chociaż teoretycznie miałem blisko, to koncertu na żywo nie oglądałem. Każdego roku robię wszystko, aby przez cały czas trwania wakacji trzymać się jak najdalej od Trójmiasta. A koncert był w sierpniu. Tak więc w praktyce miałem bardzo daleko. Ale oczywiście oglądałem w TV a potem jeszcze wielokrotnie z nagrań.
Cały występ bez problemu dostępny jest w kilku miejscach na YouTube, więc to DVD, to niby nic nadzwyczajnego. Z drugiej jednak strony, niezwykle miło jest mieć profesjonalne wydawnictwo, które w dodatku nigdy nie trafiło do sprzedaży. 
Cóż można o nim powiedzieć? Jak widać na powyższych skanach, na całość składają się dwie płyty DVD, osadzone w opakowaniu digipack. Trudno dojść kto jest wydawcą, ale prawdopodobnie jest to firma MM Comunications. Wielki minus za brak jakiegokolwiek menu na płytach oraz brak możliwości wyboru konkretnych scen. Koncert trwał 4 godziny, więc znalezienie czegokolwiek na płytach, jest niestety czasochłonne. Ale poza tym, naprawdę fajna rzecz.