Niektórzy patrząc na zdjęcie powyżej, pomyślą sobie być może: ale fajna płyta. Otóż poza poligrafią, nie ma na niej nic fajnego. Zupełnie nic. Przynajmniej dla tych, którzy spodziewają się na niej znaleźć twórczość Wojciecha Waglewskiego.
Podłączyłem to pod cykl "Rarytasy" ale to żaden rarytas. Ciekawostka raczej lub osobliwość jakaś. Inaczej nie potrafię tej płyty traktować, biorąc pod uwagę, że nawet przez sekundę nie ma na niej absolutnie nic, co miałoby jakikolwiek związek z Wojciechem Waglewskim. No chyba, że za taki związek uznać fakt, że płyta dotyczy gry na gitarze a Wagiel też używa tego instrumentu. No ale budując taki związek, można by zdjęcie lidera Voo Voo wstawiać na okładkę każdej płyty, na której ktoś tam brzdąka na gitarze.
Płyta załączone była do magazynu "Gitarzysta" w grudniu 2006 roku. Na okładce pisma też był Wojciech Waglewski. No i oni tak tam wtedy wydawali ten magazyn, że jak na okładce gazety ktoś był, to na okładce płyty też. Ale jednak wydaje mi się to dziwnym pomysłem. No i do tego zafundowali jeszcze Waglowi żółtaczkę na fotce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz