Myślę, że trzeba uczciwie przyznać, że zespół Voo Voo kompletnie nie radzi sobie w dyskotekach. Cała płyta "Dobry wieczór" to była jedna wielka próba podboju dyskotek, która zakończyła się równie wielką porażką. Na szczęście jest człowiek z Wrocławia, funkcjonujący w internecie pod pseudonimem Gogan, który przychodzi z pomocą. Niedawno opublikował swoją wersję utworu "Gdybym". Można ją wysłuchać TUTAJ. Można sobie potańczyć a chwilami można się też poprzytulać.
Ok, żarty żartami a teraz już całkowicie poważnie powiem tak: mogę zapewnić, że to jest ekstremalnie rzadka sytuacja aby ktoś brał się za tworzenie jakichś remiksów kompozycji Voo Voo. Nie podejmuję się oceny tej próby ale ciekawe jest jedno: jak tych kilka dodanych beatów całkowicie zmienia charakter utworu. Wyobraziłem sobie przez chwilę Wagla wykonującego tę kompozycję w takiej aranżacji i tu już nie da się siedzieć na taborecie i brzdąkać sobie na gitarce. Tych kilka dodatkowych beatów sprawia, że otrzymujemy zupełnie inne Voo Voo.
Ruszać dzieło Wagla to jakby domalować chryzantemę do Słoneczników Van Gogha. No ale skoro już to ktoś zrobił to przesłuchałem. Ujdzie. Może być. Tylko po co?
OdpowiedzUsuńNiektóre covery piosenek Voo Voo uważam za bardzo udane, twórcze i inspirujące. Natomiast remixy to jest zabawa z ukończonym dziełem. Niektórzy remiksują na przykład dlatego, że piosenka wydaje im się zbyt krótka i ją wydłużają, eksponując przy okazji szczególnie udane według nich momenty. Inni eksperymentują, chcąc przekonać się jak by kompozycja brzmiała w zupełnie innej aranżacji. Normalne zjawisko na całym świecie. Tylko efekty bywają różne. Moim skromnym zdaniem i muszę to powiedzieć z przykrością, najgorszy remix jeśli chodzi o twórczość Wojciecha Waglewskiego to jest ten, który zrobił Grzegorz Ciechowski do piosenki "I cóż że żal".
Usuń