Mam nadzieję że wielbiciele zespołu Voo Voo, Wojciecha Waglewskiego, Mateusza Pospieszalskiego, Karima Martusewicza, Michała Bryndala i projektów w które angażują się muzycy, znajdą tutaj dodatkowe źródło informacji.
środa, 8 stycznia 2020
Voo Voo w Zielonej Górze (luty 2020)
15 lutego, o godzinie 20.00, w zielonogórskim klubie Kawon, wystąpi zespół Voo Voo.
Mieli zagrać w najbliższą niedzielę. Ale coś nie wyszło i zagrają w Gdańsku a potem pewnie w Warszawie. Na ten moment nic mi nie jest wiadomo o kolejnych planach koncertowych w Niemczech, czy gdziekolwiek indziej poza granicami kraju. Ale oczywiście mogę nie wiedzieć wszystkiego.
Z tego co słyszałem, Wojciech ponoć spędza sporo czasu w necie, gdy jest w domu. Nie wiem czy czyta komentarze ale żalił mi się, że nie może komentować, bo trzeba się logować. Teraz nie trzeba się logować i nie komentuje, chociaż wie że już można. Ale wtedy, gdy chciał komentować, to był okres płyty Dobry Wieczór, którą poddawałem ostrej krytyce, więc pewnie chciał ripostować. Teraz nie mam czego krytykować za bardzo, więc i riposty nie są potrzebne.
Owszem, są tacy którzy tak twierdzą. Na przykład Wojciech Waglewski. Ale w tamtym czasie nie chodziło tylko o płytę, którą ja odebrałem bardzo średnio. Chodziło też o serię na maxa przewidywalnych koncertów, gdy zespół na dwa lata właściwie całkowicie odciął się od przeszłości i grał wyłącznie (poza drobnymi wyjątkami) repertuar "Dobry wieczór". A dla mnie to nie był dobry wieczór. Wręcz przeciwnie: gdy przychodziłem na koncert to raczej dobranoc.
Cóż, powiem tyle, że ja na przykład za kilka tygodni lecę z Gdyni do Londynu na jakiś tam koncert i chyba nie ma w europie kraju, w którym bym jakiegoś koncertu nie oglądał. Jak dobry wykonawca to zawsze warto a jak przy okazji można jeszcze coś pozwiedzać, to podwójna rewelacja. Akurat nie wiem co tam jest w Zielonej Górze ciekawego ale z pewnością coś jest. Jak sięgam pamięcią, to nie przypominam sobie żadnego koncertu Voo Voo w Niemczech, więc szansa że się jakiś zdarzy, wydaje mi się znikoma. Z drugiej strony: nigdy nie wiadomo. Moja ciotka mieszkała w jakiejś zapyziałej dzielnicy Gdańska i całe życie szalała za Tiną Turner. Po czym okazało się, że Tina wystąpi przed jej balkonem ( bo tak usytuowane są tory wyścigów konnych, na których dała koncert). Tak więc nie można tracić nadziei.
Ja jutro ruszam w drogę (600 km) żeby w Gdańsku posłuchać przez pół godziny Voo Voo.
800 km to dużo, ale uważam, że warto. Tym bardziej, że na regularny, długi koncert.
Koncerty Voo Voo są świetne i piszę to, jako ten, który w 2019 zobaczył takich blisko 20. Ani razu nie byłem zawiedziony. Ba, za każdym razem byłem oczarowany.
Tak tak. Niestety, nie mogę przedłużyć weekendu, znaczy sobota w tak a w niedzielę spowrotem. I to w tym wieku. Zobaczę, jaka będzie pogoda. A Panu Zibi to zazdroszę, przede wszystkim jego 20tu zaliczonych koncertów! Wojtek
Ja odwiedzam każdego roku podobną ilość występów Voo Voo co kolega Zibi (często się na tych koncertach nawet spotykamy) i naprawdę ilość miejsc, do których normalnie nigdy bym nie trafił, to jest ogromna wartość dodana.
To prawda, że przy tym jeżdżeniem za Voo Voo to odwiedzam takie miejsca, w których w innym przypadku nigdy bym nie był. Np. do Rydułtów to nawet na mecze Naprzodu nie jeździłem za BKSem Bielsko-Biała... A na koncert pojechałem. Wczoraj się wkurzyłem, bo wypatrzyłem koncert w Siemianowicach Śląskich, a moja żona na ten dzień jakieś trzy tygodnie temu kupiła do Krakowa bilety na Lao Che... I zamiast na Waglu będę patrzył jak Spięty żegna publiczność. A może wiecie kto by chciał dwa bilety na Lao Che do Krakowa (28.03), miejsca stojące, biletów już nie ma, sprzedam za cenę zakupu.
Planują Panowie z VooVoo koncentować po zachodniej stronie Odry?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Wojtek
Mieli zagrać w najbliższą niedzielę. Ale coś nie wyszło i zagrają w Gdańsku a potem pewnie w Warszawie. Na ten moment nic mi nie jest wiadomo o kolejnych planach koncertowych w Niemczech, czy gdziekolwiek indziej poza granicami kraju. Ale oczywiście mogę nie wiedzieć wszystkiego.
UsuńA tak swoją drogą, to 15 marca graja w Kostrzynie nad Odrą
UsuńTo dla mnie nawej kapkę bliżej niż Zielona Góra.
UsuńWojtek
Znalazłem: 12. Marzec -> Przeclaw, leży na zachodzie od Odry !!!
UsuńJeszcze tylko parę kilometrów brakuje... ;-)
Wojtek
I można byłoby połączyć z Fiszem Emade, bo są w Szczecinie 8go Marca....
UsuńWojtek
Fisz i Emade tez dają radę
UsuńI to jak!
UsuńCo się dziwić, kwestja genów.
UsuńW kwestii formalnej: to nadal ten sam Wojtek zza Odry się wpisał teraz? Bo akurat na tym blogu warto wiedzieć który Wojtek jest który.
UsuńTak jest, zalogowałem się.
UsuńPan Blog myśli, że sam TEN Wojtek tu zagląda?!
UsuńSam TEN Wojtek zagląda tylko kwestie logowania to dla niego bariera i dlatego zlikwidowałem tę konieczność.
UsuńPanowie! Ja 'ten' Wojtek, nie 'TEN'!
Usuń:-D
Taaa, i już widzę jak przechodzi do komentarzy i je czyta. Tzn. fajnie by było, ale przecież on nie ma czasu.
UsuńZ tego co słyszałem, Wojciech ponoć spędza sporo czasu w necie, gdy jest w domu. Nie wiem czy czyta komentarze ale żalił mi się, że nie może komentować, bo trzeba się logować. Teraz nie trzeba się logować i nie komentuje, chociaż wie że już można. Ale wtedy, gdy chciał komentować, to był okres płyty Dobry Wieczór, którą poddawałem ostrej krytyce, więc pewnie chciał ripostować. Teraz nie mam czego krytykować za bardzo, więc i riposty nie są potrzebne.
UsuńPanie Blogu, jak można krytykować płytę "Dobry wieczór"?! Przecież to perła!
UsuńOwszem, są tacy którzy tak twierdzą. Na przykład Wojciech Waglewski. Ale w tamtym czasie nie chodziło tylko o płytę, którą ja odebrałem bardzo średnio. Chodziło też o serię na maxa przewidywalnych koncertów, gdy zespół na dwa lata właściwie całkowicie odciął się od przeszłości i grał wyłącznie (poza drobnymi wyjątkami) repertuar "Dobry wieczór". A dla mnie to nie był dobry wieczór. Wręcz przeciwnie: gdy przychodziłem na koncert to raczej dobranoc.
UsuńZastanawiam się nad Zieloną Górą, ale to ponad 800 km... Tyle że w sobotę.
OdpowiedzUsuńWojtek
Cóż, powiem tyle, że ja na przykład za kilka tygodni lecę z Gdyni do Londynu na jakiś tam koncert i chyba nie ma w europie kraju, w którym bym jakiegoś koncertu nie oglądał. Jak dobry wykonawca to zawsze warto a jak przy okazji można jeszcze coś pozwiedzać, to podwójna rewelacja. Akurat nie wiem co tam jest w Zielonej Górze ciekawego ale z pewnością coś jest. Jak sięgam pamięcią, to nie przypominam sobie żadnego koncertu Voo Voo w Niemczech, więc szansa że się jakiś zdarzy, wydaje mi się znikoma. Z drugiej strony: nigdy nie wiadomo. Moja ciotka mieszkała w jakiejś zapyziałej dzielnicy Gdańska i całe życie szalała za Tiną Turner. Po czym okazało się, że Tina wystąpi przed jej balkonem ( bo tak usytuowane są tory wyścigów konnych, na których dała koncert). Tak więc nie można tracić nadziei.
UsuńJa jutro ruszam w drogę (600 km) żeby w Gdańsku posłuchać przez pół godziny Voo Voo.
Usuń800 km to dużo, ale uważam, że warto. Tym bardziej, że na regularny, długi koncert.
Koncerty Voo Voo są świetne i piszę to, jako ten, który w 2019 zobaczył takich blisko 20. Ani razu nie byłem zawiedziony. Ba, za każdym razem byłem oczarowany.
Korekta, w sobotę ruszam, nie jutro.
UsuńTak tak. Niestety, nie mogę przedłużyć weekendu, znaczy sobota w tak a w niedzielę spowrotem. I to w tym wieku.
UsuńZobaczę, jaka będzie pogoda.
A Panu Zibi to zazdroszę, przede wszystkim jego 20tu zaliczonych koncertów!
Wojtek
szerokiej drogi w sobote i super koncertu!
UsuńWojtek
Ja odwiedzam każdego roku podobną ilość występów Voo Voo co kolega Zibi (często się na tych koncertach nawet spotykamy) i naprawdę ilość miejsc, do których normalnie nigdy bym nie trafił, to jest ogromna wartość dodana.
Usuń@Zibi
UsuńI jak było w Gdańsku?
To prawda, że przy tym jeżdżeniem za Voo Voo to odwiedzam takie miejsca, w których w innym przypadku nigdy bym nie był. Np. do Rydułtów to nawet na mecze Naprzodu nie jeździłem za BKSem Bielsko-Biała... A na koncert pojechałem. Wczoraj się wkurzyłem, bo wypatrzyłem koncert w Siemianowicach Śląskich, a moja żona na ten dzień jakieś trzy tygodnie temu kupiła do Krakowa bilety na Lao Che... I zamiast na Waglu będę patrzył jak Spięty żegna publiczność. A może wiecie kto by chciał dwa bilety na Lao Che do Krakowa (28.03), miejsca stojące, biletów już nie ma, sprzedam za cenę zakupu.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńCzego to się nie robi dla dobrego klimatu w domu.
UsuńAle Kraków ładny.
Najpiękniejsze miasto na świecie! Moje ukochane.
Usuń