Natrafiłem dziś rano na dość żenujący ranking (?), zestawienie (?), listę (?) czy nie wiem jak to nazwać? Oficjalnie nazywa się to: Jakie płyty Polacy kupowali najchętniej w 2014 roku – roczne podsumowanie listy OLiS. Dostępne to coś jest TUTAJ ale moim zdaniem nie warto tam zaglądać.
OLiS to taka istniejąca (nie wiem po co) od 2000 roku Oficjalna Lista Sprzedaży Związku Producentów Audio Video.
Powracając do podsumowania, oczywiście jest ono bezsensowne, ponieważ kompletnie niemiarodajne. Gdyby w 2014 roku wszystkie płyty zostały wydane 1 stycznia, wówczas dawałoby to jakiś obraz sytuacji i możliwość porównania, które albumy sprzedały się lepiej a które gorzej. Ale tak nie jest. Rzecz druga: jeżeli słyszymy o najchętniej kupowanych płytach roku, w naturalny sposób od razu chcielibyśmy wiedzieć nie tylko "kto?" ale też również "ile?". Niestety z tej listy się tego nie dowiemy a to mniej więcej tak, jakby ogłosić że Polacy zdobyli medal. Jaki? -nie interesujcie się.
To samo dotyczy tygodniowych i miesięcznych list OLiS. Przeglądając je mam wrażenie jakiejś co najmniej półamatorki. Ja sobie zajrzałem we wszystkie te miejsca bo zainteresowałem się tym jak poradziła sobie najnowsza płyta Voo Voo? Jeżeli chodzi o zestawienie roczne to cudów się nie spodziewałem, biorąc pod uwagę, że album ukazał się pod koniec października a więc miał małe szanse w porównaniu z albumami które trafiły do sprzedaży w styczniu. I rzeczywiście: nie ma Voo Voo ani wśród 50 najlepiej sprzedawanych albumów w Polsce w 2014 roku ani też wśród 20 najlepiej sprzedawanych polskich albumów.
No dobrze. Ale album był w sprzedaży w listopadzie i grudniu. Też nie spodziewałem się cudów bo nawet w radiowej Trójce, która już chyba w statucie wpisała sobie, że każdy krążek zespołu Voo Voo jest wybitny, piosenki z płyty radziły sobie na liście przebojów średnio (zwłaszcza w porównaniu do ostatnich kompozycji z płyty Waglewski Fisz Emade). Oczywiście akurat Voo Voo nigdy nie robiło furory na tej liście ale bywało lepiej. Media związane z Agorą, które siłą rzeczy muszą pisać, że ta płyta to najlepsze co się przydarzyło ludzkości, również czyniły to dość mało przekonująco. Ciekaw byłem zatem jak sobie radził najnowszy krążek Voo Voo przez te dwa miesiące jeśli chodzi o sprzedaż? Okazuje się, że zbliża się koniec stycznia a tymczasem dostępny jest dopiero OLiS za listopad. Zestawienie to umieszczone jest TUTAJ i dostarcza tylu informacji, że nie wiem czy się śmiać czy płakać? Zajrzałem więc do zestawień tygodniowych. Dostępne to coś jest TUTAJ. Niestety nie ma tam żadnej wyszukiwarki, w którą można wpisać interesujący nas album, no bo przecież po co? Gdy już nawet znajdziemy interesującą nas płytę, nie można w nią kliknąć aby uzyskać jakiś wykres oraz obraz tego jak radziła sobie w poprzednich tygodniach. Żeby się tego dowiedzieć, trzeba by było wertować poprzednie zestawienia. Tak więc w końcu dałem sobie spokój bo zapewne nie dowiedziałbym się nic więcej poza tym, czego łatwo się domyślić, czyli że płyta jakoś tam pewnie się sprzedawała, myślę że nie najgorzej biorąc pod uwagę potężną promocję i nałożywszy na to jeszcze okres świąteczny, kiedy to płyt siłą rzeczy sprzedaje się więcej. Tak naprawdę, jedyne czego się dowiedziałem z tego całego OLiSu, to że obok tytułu najnowszej płyty Voo Voo, nie ma żadnego kółeczka, gwiazdki czy kwadracika, co oznacza, że płyta nie jest jeszcze ani złotą ani też tym bardziej platynową czy diamentową. Pewnie będzie złota do wakacji a oficjalne wręczenie złotych płyt nastąpi najpewniej na Woodstocku. A tak poza tym to utwierdziłem się jedynie w przekonaniu, iż wiem, że nic nie wiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz