Mam nadzieję że wielbiciele zespołu Voo Voo, Wojciecha Waglewskiego, Mateusza Pospieszalskiego, Karima Martusewicza, Michała Bryndala i projektów w które angażują się muzycy, znajdą tutaj dodatkowe źródło informacji.

środa, 4 czerwca 2014

Jak zostałam wiedźmą - relacja


W zeszłym tygodniu wsiadłem w autobus i udałem się do Warszawy aby zobaczyć na scenie  Wojciecha Waglewskiego i grupę Voo Voo wykonujących muzykę do przedstawienia "Jak zostałam wiedźmą" w Teatrze Studio.
W trakcie jazdy chodziło mi po głowie kilka pytań. Po pierwsze oczywiście zastanawiałem się czy przedstawienie przypadnie mi do gustu biorąc pod uwagę, że jestem raczej totalnym krytykantem i malkontentem. I od razu mówię: było bardzo sympatycznie, zabawnie i wesoło. Nie doznałem olśnienia ale był to miło spędzony czas. W sztuce wykorzystano ciekawe kostiumy, efekty multimedialne i pomysły. Dużym plusem sztuki jest również gra aktorska.
Przedstawienie było reklamowane jako dla dorosłych i dla dzieci. Z tym zazwyczaj jest jakiś problem, gdyż w praktyce często okazuje się w tego typu przypadkach, że przedstawienie jest jednak bardziej dla dzieci albo bardziej dla dorosłych. Ciężko jest znaleźć ten złoty środek. Zastanawiałem się jak będzie w tym przypadku? I to pytanie pozostaje bez jasnej odpowiedzi. Czy dla dzieci? Zdecydowanie tak. Jednakowoż myślę że dzieci mogą mieć spore problemy ze zrozumieniem sensu przedstawienia. Chociaż z tego co jest mi wiadomo, teatr organizuje przed spektaklami specjalne warsztaty, na których dzieci są przygotowywane do odbioru widowiska. Nie uczestniczyłem w nich, więc trudno jest mi na ten temat powiedzieć coś więcej. Czy dla dorosłych? Myślę, że w sumie też, Pod warunkiem że widz oczekuje chwili niezobowiązującej rozrywki.
Kolejne pytania, które krążyły mi po głowie dotyczyły już strony muzycznej. Przede wszystkim zastanawiałem się czy Wojciech Waglewski, który raczej nie lubi być w cieniu, stojąc na scenie podczas przedstawienia nie zdominuje widowiska? I tu odpowiedź jest bardzo zdecydowana: nie. Podczas całego spektaklu zespół Voo Voo ustawiony jest z tyłu bardzo głębokiej sceny, w kącie, oświetlony bardzo dyskretnym światłem. Dobrze zobaczyć muzyków można dopiero na samym końcu, gdy wszyscy artyści biorący udział w przedstawieniu kłaniają się publiczności. 
Sama muzyka jest wpadająca w ucho, lekka i przyjemna. Można mieć jednak wrażenie, że podczas trwającego ok. 70 minut spektaklu jest jej trochę mało. Nie ma też jakiegoś głównego motywu, który powtarzałby się podczas przedstawienia. Takiego, który można byłoby zagrać podczas bisów. Zwłaszcza że scenariusz nie przewiduje bisów.
Mam nadzieję, że Ci którzy nie mieli możliwości pofatygować się do Warszawy otrzymają  szansę zapoznania się z kompozycjami napisanymi do "Wiedźmy" w postaci dźwięków audio zapisanych na jakimś nośniku i że nie będzie tak, jak z muzyką do przedstawienia "Ciuchcia", do którego muzykę również napisał Wojciech Waglewski, Voo Voo również wykonało ją na żywo podczas dwóch przedstawień w Teatrze Starym w Lublinie i w zasadzie nie pozostało po tym nic. Żadnego filmu, żadnego audio, nic.
Podsumowując: był to sympatycznie spędzony czas i w żaden sposób nie żałuję tych kilku godzin jazdy autobusem do stolicy. Szczerze wszystkim polecam, chociaż przedstawienia z udziałem Voo Voo na żywo chyba nie są już planowane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz