Pewne rzeczy na szczęście się nie zmieniają. I tak oto w 2015 roku zespół Voo Voo jak zwykle zagrał ogromną liczbę koncertów, jak zwykle eksperymentował a muzycy zespołu jak zwykle realizowali się również w setce innych projektów.
Nie jest mi łatwo podsumować miniony rok. Pewnie znacznie łatwiej o to tym, którzy zachwycili się płytą "Dobry Wieczór", bo to był przede wszystkim rok promocji tego albumu. Dopiero w dalszej kolejności akcenty postawione były na celebrację roku jubileuszowego dla zespołu.
Jak sprzedała się płyta "Dobry Wieczór"? Tego oczywiście nie wiadomo, bo różne instytucje płaczące nad losem biednych i przymierających z głodu artystów, z jakichś powodów robią z informacji o całościowej sprzedaży płyt w Polsce wielką tajemnicę. Podejrzewam jednak, że płyta sprzedała się znakomicie. Miała swoje bardzo doniosłe momenty w radiowej Trójce i otrzymała nagrodę Fryderyka. Myślę, że jak na polskie warunki (a w takich właśnie żyjemy), jest to sukces albo nawet wielki sukces.
Na tym tle niestety z buta potraktowana została zeszłoroczna, bardzo ciekawa płyta zespołu Voo Voo, zatytułowana "Placówka'44". Owszem, był jeden koncert transmitowany nawet na żywo w internecie a potem retransmitowany w wersji pociętej przez telewizję, media przez jakieś 2 tygodnie rozpisywały się dość obszernie o tym wydawnictwie, był też nawet teledysk ale to tyle. Oczywiście rozumiem, że była to płyta okolicznościowa a z takimi wydawnictwami jest jak z "Kolędami Pospieszalskich"; powracają do nas raz do roku.
Jeżeli chodzi o jubileusz zespołu, Wojciech Waglewski kilkukrotnie podkreślał w różnych wywiadach, że nie specjalnie chciał robić jakiś jubileusz i nie chciał aby koncerty jubileuszowe były koncertami przekrojowymi. Ja nawet trochę rozumiem przedstawiane przez Wojciecha Waglewskiego argumenty bo domyślam się, że opowiadanie w wywiadach 5 razy w tygodniu, po 30 latach istnienia grupy, o tym jak powstał zespół, może być bardzo irytujące. No ale z drugiej strony to albo albo. Albo się wchodzi do wody albo się nie wchodzi, bo stanie w niej jedną nogą jest nieszczególne.
Wojciech Waglewski stojąc przed wyborem czy mimo niechęci do pomysłu robić obchody roku jubileuszowego czy też udać, że nic się nie dzieje, nie odpowiedział sobie chyba jednoznacznie co właściwie chce zrobić? Bo ja nie bardzo rozumiem co właściwie oznacza, że nie chce aby koncerty jubileuszowe były koncertami przekrojowymi? To tak mniej więcej jak powiedzieć, że nie chcę aby woda była mokra. Rzecz jednak w tym, że ona taka właśnie jest. A koncerty jubileuszowe to koncerty przekrojowe. Tymczasem w zespole Voo Voo mieliśmy ich kilka w tym roku. Przypomnę je pokrótce.
Pierwszy z nich zapowiedziany został jako koncert z okazji 40-lecia audycji "Bielszy Odcień Bluesa" oraz 30-lecia zespołu Voo Voo i odbył się podczas Suwałki Blues Festiwal. Przez godzinę transmitowany był na antenie radiowej Trójki i w tym czasie słuchacze urodzinowo usłyszeli... płytę "Dobry wieczór". Brzmiało to wszystko bardzo dobrze, zagrane było znakomicie. Słychać było od samego
początku, że koncert z pewnością został poprzedzony jakąś
bardzo poważną próbą. Wszystko ze sobą fajnie współgrało,
zwłaszcza towarzyszący zespołowi chór. Pewne kompozycje zostały super przearanżowane specjalnie na ten koncert. Wszyscy zagrali
znakomicie a gdy objawił się wraz z chórem Mateo podczas kompozycji
"Gdybym", otrzymałem smsa od innej osoby słuchającej występu, która
napisała: "Nie trzeba gości z Azerbejdżanu". Wszystko zatem fajnie, tylko że to był koncert urodzinowy. Okazji by usłyszeć płytę "Dobry wieczór" było w minionym roku ze sto.
Dobrze wiem, że koniec transmisji radiowej nie był końcem koncertu, wiem co działo się na scenie potem. Ważne jednak jest co usłyszała publiczność w całej Polsce. Czy naprawdę zespół po 30 latach istnienia nie miał im do zagrania nic oprócz najnowszej płyty?
Dobrze wiem, że koniec transmisji radiowej nie był końcem koncertu, wiem co działo się na scenie potem. Ważne jednak jest co usłyszała publiczność w całej Polsce. Czy naprawdę zespół po 30 latach istnienia nie miał im do zagrania nic oprócz najnowszej płyty?
Kolejnym występem urodzinowym był koncert w Jarocinie. Każdy może po niego sięgnąć, bo większa jego część ukazała się na płycie. W rzeczywistości trwał 75 minut. Tym razem pod względem doboru repertuaru było duuuużo lepiej ale jednak istotną część występu stanowiły kompozycje z płyty "Dobry Wieczór". Byli goście z Azerbejdżanu i nie tylko. I wszyscy pokazali się od najlepszej strony. Myślę, że był to koncert najbliższy mojemu rozumieniu słowa "urodzinowy" ale w sumie jeszcze bardziej podobał mi się kolejny występ jubileuszowy, tym razem na Przystanku Woodstock. Scenariusz właściwie podobny jak w Jarocinie, tyle że bez gości. Podobnie jak w przypadku dwóch poprzednich koncertów, również zapis tego przy odrobinie wysiłku można znaleźć w internecie.
Następny koncert urodzinowy odbył się w warszawskim Teatrze Studio. Pisałem o nim TUTAJ. Pod względem doboru repertuaru był to naprawdę ciekawy występ. Ale oczywiście bez solidnej dawki płyty "Dobry wieczór" się nie obyło.
W międzyczasie Wojciech Waglewski odebrał w Łodzi nagrodę dla "Człowieka ze złotym uchem", co również zaowocowało interesującym występem.
Okazuje się jednak, że rok jubileuszowy po roku się nie skończył bo wkrótce przewidziany jest kolejny koncert urodzinowy w Szczecinie i zapowiada się chyba bardzo interesująco.
Tak czy inaczej, jeżeli o mnie chodzi, wolałbym jeden koncert urodzinowy ale taki, który zamknąłby buzię wszystkim takim ludziom jak ja. Takie koncerty odbywały się w przeszłości i zamierzam tu przy tej okazji przypomnieć je.
Na
chwilę obecną, przy odrobinie wysiłku, dosyć łatwo jest zdobyć zapisy
trzech wcześniejszych występów urodzinowych Voo Voo. Pierwszy z nich to transmisja
telewizyjna albo jeszcze lepiej radiowa z koncertu, który odbył się 5 lat temu w Lublinie. Wraz z
Voo Voo zagrał zespół Raz Dwa Trzy. Było na luzie, było wspólnie z innymi muzykami, chociaż dobór kompozycji wydał mi się nieco przypadkowy.
Kolejny
koncert urodzinowy miał miejsce 10 lat temu w Janowcu i został wydany
jako "Książka z muzyką". To był bardzo dobry i ciekawy koncert. Ale
prawdziwa rewelacja to jubileusz, który odbył się 15 lat temu, również w
Janowcu i ukazał się na "Płycie klubowej 3" (proszę nie szukać w oficjalnej dyskografii zespołu). Występ trwał 177 minut.
Widać więc na pierwszy rzut oka, że odbywał się w bardzo swobodnej
atmosferze i nie był ograniczony żadnymi ramami czasowymi. Wymienię
czasy trwania tylko niektórych piosenek: "Flota zjednoczonych sił"
18:51 (!), "Konstytucje" 17:08 (!), "Karnawał" 12:38 i tak dalej. Te czasy
trwania utworów też coś mówią o panującej atmosferze, nawet bez
słuchania ich. Cóż... Może za 5 lat. Albo za 10.
Jednak rok jubileuszowy to nie tylko koncerty. Do ostatniej chwili udało się zespołowi utrzymać w tajemnicy gwóźdź programu czyli wydanie urodzinowego boxu. Wydawnictwo bardzo fajne, o czym pisałem w osobnym, obszernym tekście.
Kolejnym bardzo dobrym pomysłem było wydanie "Płyty z Muzyką" oraz "Dobry wieczór" na winylu.
Trzeba przyznać, że Wojciech Waglewski niezwykle ambitnie udzielał tych wszystkich urodzinowych wywiadów. Była ich ogromna ilość a jeden z nich trafił nawet do pisma Elle. Bardzo interesujące to były rozmowy. Założyciel Voo Voo miewał w przeszłości takie momenty, że przez miesiąc czy dwa, wszędzie dosyć mocno się powtarzał. A tym razem nie. Widać, że bardzo się postarał aby każda rozmowa była inna.
Tyle o jubileuszu. Ze smutnych wydarzeń w minionym roku: zmarł Wojciech Przybylski. Zakładam, że wszyscy wiedzą kim był ten człowiek.
Bez względu na to czy ktoś lubi Voo Voo czy też nie, wszyscy na przestrzeni ostatnich miesięcy dość konkretnie atakowani byli reklamą pewnego banku, z której pobrzmiewały znane od dawna gwizdy i śpiewy.
Bez względu na to czy ktoś lubi Voo Voo czy też nie, wszyscy na przestrzeni ostatnich miesięcy dość konkretnie atakowani byli reklamą pewnego banku, z której pobrzmiewały znane od dawna gwizdy i śpiewy.
W sumie wiadomościom związanym z Voo Voo albo z tym co dzieje się wokół zespołu, poświeciłem w ubiegłym roku 270 postów. Nie ma sensu ich tutaj teraz streszczać ale dokonując podsumowania, nie można nie wspomnieć o nagrodzie za całokształt twórczości dla Mateusza Pospieszalskiego, którą odebrał podczas Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.
Grudzień był rekordowym miesiącem jeżeli chodzi o liczbę odwiedzin tego bloga, za co dziękuję. Spotkałem się w minionym roku kilkukrotnie z bardzo silną krytyką za poglądy tu prezentowane ale też otrzymałem nie raz bardzo sympatyczne głosy wsparcia. Za te drugie jednak dziękuję dużo bardziej. Samemu krytykując, nie obrażam się za to, że inni krytykują mnie. Nie planuję niczego zmieniać. Zawsze znacznie chętniej chwalę gdy tylko mogę. Niestety często jest inaczej. Na szczęście jest kilku redaktorów w tym kraju, którzy pochwalą zawsze, więc chyba nie ma co się przejmować jakimś tam blogiem.
Nadchodzący rok (przynajmniej do września) będzie i już jest niezwykle trudny dla tego bloga z uwagi na bardzo czasochłonne plany jedynego redaktora. Z pewnością o wielu rzeczach nie uda się napisać. Ale może nie będzie aż tak źle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz