Mam nadzieję że wielbiciele zespołu Voo Voo, Wojciecha Waglewskiego, Mateusza Pospieszalskiego, Karima Martusewicza, Michała Bryndala i projektów w które angażują się muzycy, znajdą tutaj dodatkowe źródło informacji.

niedziela, 17 maja 2020

Ciąg dalszy o koronawirusie, Trójce i takich tam innych...

Najgorsze są w życiu takie sytuacje, z których w żaden sposób nie ma możliwości się potem wytłumaczyć. No bo... Jeśli do Trójki nie wparował uzbrojony terrorysta, który z odbezpieczonym granatem w dłoni, zasłaniając się siedmioletnią dziewczynką, nie zażądał od Niedźwiedzia sfałszowania wyników Listy Przebojów, jeśli to się nie wydarzyło to nie ma usprawiedliwienia dla historii pod tytułem: unieważniam listę przebojów.
Nigdy nie wierzyłem w wyniki Listy Przebojów. Zawsze było jasne, że Pan Marek Niedźwiecki uwielbia różne panie pod tytułem Tanita Tikaram, Beverley Craven czy Basia Trzetrzelewska. I tylko tak byłem sobie w stanie tłumaczyć ich wysokie miejsca na liście. Nie mówię, że to złe artystki, absolutnie nie ale w czasach gdy ludzie naprawdę żyli tą listą, jakoś nigdy nie mogłem spotkać nikogo, kto by na nie głosował. Uważałem i cały czas uważam, że ich wyniki nie miały odzwierciedlenia w ilości głosów. Nie podobało mi się to zbytnio ale też nie widziałem w tym jakiegoś dramatu. Od kiedy głosuje się przez internet, kompletnie już nie traktuje wyników listy poważnie, bo w internecie, jakie by nie były zabezpieczenia, można sobie klikać i klikać.
Zawsze uważałem, że to zabawa a w zabawach tak to czasami bywa, że nie wszystko jest fair. I tyle. Oczywiście nie każda zabawa jest fajna ale generalnie, jeżeli ktoś nie rozumie co to jest zabawa, no to żal mi go. W przypadku Listy Przebojów Trójki, można było chyba pójść jeszcze tylko o jeden krok dalej w niezrozumieniu sytuacji i zlecić liczenie głosów Państwowej Komisji Wyborczej.
Nawet jeśli jest dokładnie tak jak w oświadczeniu  dyrektora Trójki, nawet jeśli wszystkie miejsca na liście zostały ustawione z głowy, to jakie to ma znaczenie? To jest tylko zabawa. Wynikami tej listy fascynuje się dzisiaj mniej osób niż wynikami wejherowskiej ligi szachowej. Więc jakie to ma znaczenie? Czasami zdarza się, że ktoś z fabryki produkującej czołgi ukradnie pudełko spinaczy biurowych. To oczywiście smutne. Ale nie wydaje się z tego powodu oświadczeń.
Ludzie są tak skonstruowani, że w tym szaleńczym pędzie dnia codziennego, przy tym jak wszystko się zmienia, potrzebują mieć jakąś boję bezpieczeństwa; jakiś punkt zaczepienia, coś stałego. I taką rolę znakomicie spełniała Lista Przebojów. Kiedyś, w zamierzchłej przeszłości, słuchali jej przecież niemal wszyscy. Dziś mało kto ale to akurat kompletnie nieistotne. Ważne było tylko to, że jak ktoś włączył raz na pół roku radio, skakał po kanałach i podczas tej czynności usłyszał przez 15 sekund, że Marek Niedźwiecki nadal prowadzi Listę Przebojów, mógł sobie pomyśleć: skoro Niedźwiedź jeszcze żyje i ma się dobrze, to nie jest jeszcze tak źle a ja też nie jestem jeszcze taki stary. I tylko o to chodziło. O nic więcej. Kto tam wygrał a kto nie wygrał, nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Tylko po to, aby dwa razy do roku móc sprawdzić czy Marek Niedźwiecki wciąż jest na posterunku, warto było pozwolić nawet na to aby Tanita Tikaram, dożywotnio była na pierwszym miejscu tej listy. Naprawdę nie miało to żadnego znaczenia.
Generalnie poza jakąś wąską grupą pasjonatów i może samymi artystami, nikt się dzisiaj nie ekscytuje listami przebojów, łącznie z listą OLiS, na której poza numerem na liście, cała reszta jest tajemnicą. Za dużo jest tych wszystkich list i generalnie ludzie, tak jak Wojciech Mann, mają to wszystko w d....
Akurat Lista Przebojów Trójki, była bez cienia wątpliwości najpoważniejszą listą w kraju. Wychowały się na niej całe pokolenia. Lista odegrała kluczową rolę w promocji wielu czołowych dzisiaj artystów. Wielu ludzi ma naprawdę wspaniałe wspomnienia związane z tym programem. Ta lista była najstarszą w Polsce a więc najbardziej prestiżową, a to się liczy. Miała swoje wypracowane przez lata, całkiem fajne tradycje. Bez wątpienia była dziełem życia Marka Niedźwieckiego. Dla mnie osobiście jeszcze w latach 90-tych, zwyczajnie nie było takiej możliwości aby nie słuchać Listy Przebojów Trójki. Nawet jeśli akurat siedziałem z harcerzami po środku lasu. Dzisiaj jestem bardzo wdzięczny Markowi Niedźwieckiemu za tamte chwile i wspominam je z przeogromnym sentymentem. Dlatego trochę szkoda, że odszedł. Ale też nie ma to u mnie charakteru rozpaczy. Wszystkich innych audycji redaktora Niedźwieckiego, przy całej sympatii, nie byłem w stanie słuchać. Rozumiem jego decyzję o odejściu, chociaż oczywiście podobne sytuacje jak ta, która do tego doprowadziła, w przeszłości również miewały miejsce. Począwszy od zbliżonej sytuacji z zespołem Maanam a skończywszy na zupełnie odwrotnej, kiedy to Marek Niedźwiecki wpływał ponoć na wyniki listy z powodu własnych antypatii. Tak przynajmniej twierdzi Ryszard Makowski z kabaretu OT.TO, zarzucając Niedźwiedziowi, że usunął nagraną przez nich piosenkę z listy, tylko z powodu osobistych uprzedzeń. Takich różnych sytuacji przez te wszystkie lata było zapewne dużo więcej.
Zostawmy to jednak i wróćmy na chwilę do ostatnich wydarzeń. Ja oczywiście zawsze jestem przeciwko łączeniu sztuki z polityką. No ale Kazik jest jaki jest. Od czasu do czasu zawsze komuś przywalał. No... prawie zawsze, bo była całkiem długo taka władza, której jakoś zapomniał przywalić. Tak czy inaczej, gdy Kazik już komuś dołoży, trudno zarzucać mu złośliwość. A już zwłaszcza trudno zarzucić mu  niechęć do obecnej władzy. Każdy podlega krytyce. Władza też. Czy ta krytyka jest słuszna czy nie, to już zupełnie inna sprawa. Ale pan dyrektor Trójki najwyraźniej tego nie wie.
Szef Rady Mediów Narodowych wypowiada się, że wyniki Listy Przebojów Programu Trzeciego były sfałszowane. Kurcze, serio??? A co na to Prezydent? Zaraz okaże się, że to jest sprawa dla Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Doprawdy nie rozumiem, dlaczego ludzie sami z siebie, nieprzymuszani przez nikogo, skazują się na śmieszność? Nie wiem, może to nowe objawy koronawirusa?  
Cóż... nie jest grzechem mieć durnego szefa. To problem wielu ludzi na świecie. Ja jestem wdzięczny tym, którzy na przekór wszystkiemu, tkwią na posterunku i robią swoje. Jeżeli ktoś chce odejść, droga wolna. Ale dla mnie bohaterami są ci, którzy nie ulegli presji środowiska i zostali w Trójce. Bo ta stacja ma wciąż ogromny potencjał i warto próbować go wykorzystać. Oni mają wybór: mogą zostać albo odejść. Wyboru nie powinien mieć dyrektor Trójki, który powinien natychmiast odejść. 
Znam fajnego kandydata na dyrektora Trójki. Bardzo sympatyczny człowiek. Wiele nie powiem ale Jego inicjały to W.W. 

18 komentarzy:

  1. Wiesław Weiss nie pogodzi obowiązków naczelnego Teraz Rocka i dyrektorowaniu rozgłośni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dowcipny jesteś. Ale nie. To nie Wiesław Weiss.

      Usuń
    2. No to kombinuję dalej. Trudne, ale się nie poddam.

      Usuń
  2. Zależy o którym oświadczeniu Polskiego Radia mówisz, bo pojawiły się już dwa - sprzeczne ze sobą. Najpierw, że na Kazika nie można było głosować, a teraz, że można było, ale nie na pierwsze miejsce.

    Czytam Cię od dłuższego czasu. Na niektóre stwierdzenia patrzę jednak z bólem. Doceniam rozbieżnosć naszych opinii, a nawet ten ból ktoś ma lepszy, niż mój.

    Co mnie jednak w całej sytuacji martwi to usuwanie notowania - bo utwór szkalujący włądzę - i usuwanie go z przyszłego głosowania.

    To brzmi jak cenzura. To jest cenzura. To coś, co za sprawą obecnej władzy uprawia się w mediach publicznych od pięciu lat. To cos, czego po dekomunizacji nie było. I nie powinno już nigdy być.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za opinię.
      Cóż... zawsze miałem raczej odmienne zdanie niż otoczenie i nie raz za to obrywałem. Ale akurat mało mnie to martwi.
      Mi te działania brzmią jak totalna głupota ale w istocie rzeczy mogą wyglądać jak cenzura. Generalnie nie mogę uwierzyć, jak można być tak głupim aby ingerować w to co znalazło się na pierwszym miejscu listy przebojów? Nawet jeżeli wyniki zostały zmanipulowane, nie rozumiem najwyższych urzędników państwowych, którzy usiłują bronić dyrektora Trójki. Tutaj powinien być jeden, stanowczy i zdecydowany głos: odchodzisz gościu.
      Natomiast generalnie przyświeca mi jedna myśl: cieszę się, że są ludzie, którzy się nie poddają (czyli nie odchodzą), bo odejście nie jest żadnym rozwiązaniem.
      W Trójce od dawna jest gorzej i gorzej i nie widzę by ktokolwiek robił cokolwiek aby coś zmienić. Niestety jest tam straszna ilość hipokryzji. Nikt mnie nie przekona, że to wyłącznie kolejne dyrekcje Trójki są winni tej sytuacji a żaden z dziennikarzy jokoś nigdy nie uderzył się w pierś.

      Usuń
    2. Ile już było tych oświadczeń, a każde coraz głupsze. Natomiast wczorajsze opowieści o przeprowadzeniu audytu Listy Trójki to już jest totalna paranoja. Zastanawia mnie jedno. Jestem na tyle stary, że pamiętam relacje Kowalczewskiego z wojny na Bałkanach. Wydawało się, że jest twardy i odważny. Niestety, gdy czytam teraz te jego oświadczenia, czy wczorajszą konferencję z szefową całego radia zaczynam się zastanawiać czy facet ma lustro i potrafi w nie zerknąć podczas golenia?! Serdecznie się kłaniam.

      Usuń
    3. Myślę, że może. Myślę, że to nie jest kwestia lustra, nie jest kwestia golenia, nie jest kwestia patrzenia. Ani sumienia. Sprawa jest prosta: głupota nie boli, więc trudno sobie z niej zdawać sprawę.

      Usuń
    4. Moim zdaniem to jak z gustem, niekoniecznie głupota.

      A na liście słuchałem najchętniej tej dolnej połowy, bo i kawałki (moim przepysznym zdaniem) bardziej interesujące i częste zmiany.

      Usuń
    5. Możliwe. Bez względu na to jak to nazwiemy, czekam cały czas na dymisję pana dyrektora Trójki i nie mogę się nadziwić ludziom, którzy usiłują go bronić. Nawet jeśli wyniki listy były sfałszowane, nie ma to dla mnie znaczenia.

      Usuń
    6. Ale jego dymisja jest już bez znaczenia, jak został zupełnie sam....
      No bo i Pan Metz i Pan Kaczkowski odeszli, to kto mu został?
      Czy cała jego nadzieja w CHĘTNYCH MŁODYCH, niekoniecznie zdolnych?

      Z tego dołka to może mnie tylko jakiś koncert wyciągnąć... :-)

      Usuń
    7. Nie przesadzajmy. Jest Żąda, jest Owczarek - czyli panowie spuszczeni ostatnio na boczny tor przez innego pana, który teraz jest rzekomo ofiarą tego co się dzieje w Trójce. Jest też Stoparczyk. Szkoda, że Stelmach odszedł.

      Usuń
    8. Gdyby nie odszedł, to by sobie u wielu przegiął...

      Wojtek z innego diwajsu

      Usuń
    9. (anonimowo się nie dało...)

      Usuń
    10. Sorki, bo może nie zrozumiałem: nie dało się wstawić komentarza anonimowo?

      Usuń
  3. I pytanie: Kto poprowadzi 2000-czną Listę przebojów?
    (I kto tego będzie słuchać?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzą, że będzie jeszcze jakiekolwiek wydanie Listy. Ale może mam małą wyobraźnię.

      Usuń
  4. To by było tak żenujące jak wstawienie jakiegoś gogusia do Szansy na Sukces zamiast Manna. Nie obejrzałem i nie zamierzam oglądać żadnego odcinka.

    OdpowiedzUsuń