Mam nadzieję że wielbiciele zespołu Voo Voo, Wojciecha Waglewskiego, Mateusza Pospieszalskiego, Karima Martusewicza, Michała Bryndala i projektów w które angażują się muzycy, znajdą tutaj dodatkowe źródło informacji.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Trójka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Trójka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Wywiad w Trójce z Mateuszem Pospieszalskim

Trójka wyemitowała prawie godzinny wywiad z muzykiem Mateuszem Pospieszalskim. 
W audycji "Magazyn Bardzo Kulturalny", Mateo opowiedział o tym jak spędził święta. Nie zabrakło również tematu kolęd, zespołu Tie Break oraz nowej płyty solowej.
Rozmowę można wysłuchać TUTAJ.
 

sobota, 18 lipca 2020

Koncert MILO Ensemble z Wojciechem Waglewskim w Trójce

Dziś (18 lipca) w godzinach 19.00-22.00 w audycji Lista Osobista w radiowej Trójce, zaplanowana jest m.in. retransmisja koncertu MILO Ensemble & Wojciech Waglewski & Tomasz Kukurba​ z IV Festiwalu Muzyki Mniejszości Narodowych i Etnicznych Rzeczypospolitej.
Warto przypomnieć również, że dziś o godzinie 20.00 cały koncert retransmitowany będzie w formie wideo na kanale NCK w serwisie YouTube. Występ będzie można oglądać TUTAJ

piątek, 3 lipca 2020

Koncert Jafia Namuel i Mateusz Pospieszalski - wideo

Poprzednie kierownictwo Trójki uznało, że nie ma miejsca w tej stacji na jedną z moich ulubionych audycji, czyli na "Trójkowe Archiwum Koncertowe". Ale już jest nowe kierownictwo i audycja wróciła na antenę.
Dzięki temu właśnie został powtórzony koncert Jafia Namuel z udziałem Mateusza Pospieszalskiego.
Można go sobie również obejrzeć TUTAJ. Dodam, że występ został zarejestrowany 15 maja 2011 roku. 

sobota, 27 czerwca 2020

Jakoś udało się wysłuchać wczorajszy koncert Wojciecha Waglewskiego

Całkowita kompromitacja wisiała wczoraj w powietrzu (być może wraz z koronawirusem ale o tym dowiemy się ewentualnie z testów za kilka dni). Na szczęście do całkowitej kompromitacji nie doszło.
Przypomnę: wczoraj miało wystartować Radio Nowy Świat. Radio lepsze, nowocześniejsze i pod każdym względem fantastyczne. Niestety pozytywny wynik testu na COVID-19 u jednego z pracowników, sprawił że wszystko trzeba było odłożyć w czasie. Cóż, każdemu może się zdarzyć. Jednak pomimo tak wielkich komplikacji wywołanych koronawirusem, zdecydowano się na koncert inauguracyjny z udziałem publiczności. W miejscu, które ja oceniam jako bardzo ciasne. 
Niezwykle odważny plan zakładał, że o godzinie 18.00 uruchomiona zostanie strona internetowa a o godzinie 19.00 ruszy streaming koncertu Wojciecha Waglewskiego. Zapowiedź ta brzmiała mało poważnie ale mimo wszystko byłbym chyba pod wrażeniem, gdyby pomysł udało się gładko zrealizować. 
Niestety. Tuż po godzinie 18.00, Facebook Radia Nowy Świat zalany został żalami pod tytułem: nie mogę się połączyć za stroną. Sam również tego doświadczyłem i ostatecznie udało mi się na 20 minut przed koncertem. Zaczęły się akcję podawania jakichś alternatywnych linków, których adresy nie miały nic wspólnego z nazwą radia. Aby pomóc tym, którzy nijak nie mogą się połączyć, ktoś nawet wrzucił transmisję na jakiś serwis streamingowy. 
Ostatecznie, jak wiadomo z komentarzy, mimo wszystkich tych wysiłków, nie wszystkim udało się posłuchać koncertu. Ci którym się udało, również mieli problemy w trakcie. Najgorzej było podczas piosenki "Dobry duch". Myślałem że może to u mnie jakieś problemy z siecią ale nie. Mam nagranie od innej osoby i na tym nagraniu są identyczne zakłócenia. No cóż... Łatwo, jak widać, krytykować innych, znacznie trudniej zrobić coś porządnie samemu. W lutym przecież Wojciech Waglewski występował z tym materiałem w tej niedobrej Trójce i oczywiście przez myśl by nikomu nie przeszło, że mogą być jakiekolwiek problemy techniczne, problemy z odbiorem czy cokolwiek. I nie było. 
Słuchałem tego wszystkiego wczoraj wyłącznie z uwagi na koncert Wojciecha Waglewskiego. To jest czynnik, który skłania mnie do słuchania zawsze, bez względu na to, kto nadaje. Jednak samego radia słuchać nie zamierzam. Z wielu powodów. Po pierwsze, nie mieści mi się w żaden sposób w głowie, że można pod hasłem ratowania Trójki, zakładać konkurencyjne wobec niej radio. Czy tylko ja dostrzegam tutaj słowo "hipokryzja"?
Po drugie, przez lata miałem już okazję obserwować dziennikarską działalność niektórych osób zaangażowanych w to radio. Szału nie było i nie spodziewam się szału pod nowym szyldem. A mówiąc wprost i bardziej bezpośrednio, zwyczajnie nie lubię części tych osób. 
Nie wierzę w intencje powstania tego radia, nie podobają mi się okoliczności w jakich powstało ani sposób jego finansowania, chociaż to ostatnie jest akurat najmniej istotne. 
A ponieważ nie zamierzam słuchać, kompletnie nie interesuje mnie, co tam będzie nadawane. Dla mnie mogą tam sobie mówić przez 24 godziny na dobę o uprawie zbóż albo cokolwiek. Ale dla porządku, odnotujmy to co już wiemy. Otóż wielokrotnie spotykałem się w różnych miejscach z zapewnieniami, że w tym radiu nie będzie miejsca na politykę. To w teorii. W praktyce wystarczyło kilka pierwszych minut transmisji aby usłyszeć: "dopóki rządzi PiS, jednak nie mogę chyba robić takich ostentacyjnie wyłącznie programów niepolitycznych, bo wyglądałoby to bardzo źle i wyglądałoby to tak, jakby się uciekało". To chyba aż nadto czytelna deklaracja programowa i określenie się po bardzo konkretnej stronie. Absolutnym mistrzostwem świata była przemowa Magdaleny Jethon, która wyraziła się w sposób następujący: "Nie będziemy gościli polityków, bo u nas nie będzie miejsca na głoszenie przekazów dnia żadnej partii. Choć o polityce mówić będziemy ale wyłącznie ustami ekspertów i publicystów." Zawsze uważałem, że odpowiedni eksperci to podstawa. W Polsce politycy mogą się co najwyżej próbować uczyć jak tworzyć przekaz dnia, od tak zwanych niezależnych ekspertów i publicystów. Chętnie bym poznał nazwisko jakiegokolwiek niezależnego eksperta czy publicysty w tym kraju. 
Najprzytomniej w tym wszystkim zachował się Wojciech Waglewski, który kolejną deklarację o tym, że teraz będą tylko i wyłącznie informacje apolityczne, skwitował na antenie krótko: "uhm, yhm, w to nie wierzę."
Powtarzam raz jeszcze: jak dla mnie, mogą tam sobie przez całą dobę mówić o tym jaka fajna jest partia X czy Y, ale miło by było gdyby przy okazji nie próbować wciskać ludziom, jakie to apolityczne, bo po pierwsze: pierwsza próbka tej apolityczności już była a po drugie: niektóre osoby zaangażowane w to radio, aż nadto znane są ze swego zamiłowania do polityki. 
Na sam koniec tego wpisu, chciałbym skupić się na doprawdy fascynującej wypowiedzi Jana Chojnackiego, który wyraził się tak: "Pokrótce chciałbym wprowadzić państwa w dramaturgię dzisiejszego wieczoru, która jest bardzo skomplikowana. Głównie związane to jest z tym, że nie będziemy sami, bo będzie z nami 200, 500, 600 tysięcy słuchaczy, którzy są zgromadzeni przy swoich komputerach i odbiornikach." Są zgromadzeni. A dalej mówił tak: "Mamy na bieżąco statystykę tego co się dzieje i okazuje się, że jest naprawdę ponad 100 tysięcy." 
100, 200, 500 czy 600 tysięcy... widać żadna różnica. Życzę Wojciechowi Waglewskiemu 100 tysięcy słuchaczy, nawet miliona ale tymczasem jestem człowiekiem małej wiary, mam bardzo ograniczoną wyobraźnię i pewnie dlatego nie potrafię sobie wyobrazić 100 tysięcy osób, które stają na głowie aby jakimś cudem odpalić stronę Radia Nowy Świat i posłuchać koncertu Wojciecha Waglewskiego. 
Czekam na powrót Wojciecha Waglewskiego do Trójki. Jest tam już Piotr Stelmach, który kocha Wagla, jest tam Piotr Metz, który kocha Wagla, jest Mariusz Owczarek który również kocha Wagla, jest Katarzyna Stoparczyk, która zdaje się Wagla uwielbiać. I pewnie wiele innych osób, których miłość do Wagla pozostaje nieujawniona. A przede wszystkim, jest tam wiele możliwości i nie ma strachu o to, co w radiu najważniejsze: czyli o to by każdy, kto chce posłuchać, mógł posłuchać.
Chociaż może to wydawać się mało prawdopodobne, wierzę w to, że ten powrót nastąpi i to szybciej niż później. Bo ja naprawdę wierzę w to, że warto ratować Trójkę. 
A-ha. I jeszcze jedno: koncert w Trójce bardziej mi się podobał. Był dłuższy i słuchało się przyjemniej, bez nerwów że jakieś zakłócenia przeszkadzają w odbiorze. 

środa, 17 czerwca 2020

Rarytasy - część 21: Płyta Klubowa 2

To może najpierw Wikipedia: "Płyta klubowa 2 to nieoficjalna płyta kompaktowa zespołu Voo Voo przygotowana przez członków fanklubu Wannolot. Na płycie znajdują się koncertowe wersje utworów Voo Voo oraz fragmenty wywiadów z Wojciechem Waglewskim."
Powyższy opis wydaje mi się nieco zbyt ogólny. Według mnie, na płycie znajdują się fragmenty wywiadów z Waglem zaczerpnięte nie wiem skąd, utwór numer 2 to moim zdaniem Jarocin'92, numer 3 to prawdopodobnie Kolędy Pospieszalskich z Auli Uniwersytetu im Adama Mickiewicza w Poznaniu (27.12.1994), potem jest seria utworów z nieznanego mi koncertu a ostatnie 5 pozycji na płycie to podzielone na części nagranie audycji z Trójki. Audycji bardzo wyjątkowej. Prowadził ją Jerzy Owsiak. W jej trakcie, muzycy zebrani w studiach Polskiego Radia w Gdańsku, Rzeszowie, Warszawie, Krakowie i Katowicach, łączą się na antenie i wspólnie z różnych miast wykonują "Flotę Zjednoczonych Sił". Niezwykłe to przedsięwzięcie nosiło nazwę "Akustyczna Mikołajkowa Orkiestra Radiowa" czyli AMOR. 
Ta płyta wymaga sporo dobrej woli od słuchacza, gdyż jakość nagrań pozostawia nieco do życzenia. Ja tę cierpliwość mam ale przyznam szczerze, że kilka lat temu postanowiłem cierpliwości pomóc i sobie tę płytkę zremasterowałem. Szału może nie ma ale jest lepiej. Dzisiaj łatwo krytykować, że jak można umieszczać na płycie nagrania w takiej jakości, ale może to robić tylko ktoś nieznający realiów, które panowały na przełomie wieków. Internet wciąż raczkował i niewielu miało do niego dostęp, nie było YouTuba, Chomika i innych tego typu wynalazków. Trudno się było dzielić tego typu nagraniami. Ze sprzętem też bywało różnie w tamtych czasach. Podejrzewam, że nagranie z Trójki zostało zrobione na jakimś magnetofonie kasetowym typu "Kasprzak". Zatem rewelacji być nie mogło, ale i tak całe szczęście, że chociaż w tej formie pozostał po tym wydarzeniu jakikolwiek zapis. Bo innego (w jakiejkolwiek jakości) nie znam. 
Okładka. Okładka, do złudzenia wygląda jakby zrobiona była z drewna. W rzeczywistości wykonana jest z grubej, powycinanej i posklejanej warstwowo tektury. W efekcie powstało coś na kształt sklejki. Ambitny i pracochłonny projekt, jeśli chodzi o wykonanie. Doceniam to wszystko ale zastosowane rozwiązania mają kilka wad, jeśli chodzi o stronę praktyczną. Po pierwsze, płyta przechowywana w takim opakowaniu łatwo się niszczy. Chyba że pierwotnie była zapakowana jeszcze w jakaś kopertę. Nie mogę tego stwierdzić, gdyż prezentowany egzemplarz wypożyczyłem od kogoś i nie wiem jak to pierwotnie wyglądało. Po drugie, to opakowanie jest bardzo delikatne. Łatwo je uszkodzić. Na egzemplarzu ze zdjęć najprawdopodobniej z jednej strony odpadł jeden trójkąt (gdyby był, utworzyłby się napis voovoo.art.pl) a z drugiej strony zapewne brakuje trójkąta, który dałby przedstawionej twarzy nos. Te trójkąty zapewne sprawiały też, że obie części opakowania, jakoś się ze sobą trzymały (chociaż pewnie z trudem). Bez trójkątów nie ma na to szans  i mówiąc brzydko: obie części nie trzymają się kupy. 
Druga Płyta Klubowa ma już poligrafię na krążku. Znajdziemy tam listę utworów, nazwiska wykonawców oraz listę osób, które płytę otrzymały. 
Poniżej tracklista za Wikipedią:
1. Mix wyrwany z kontekstu i zupełnie nie na temat (Wywiad z W. Waglewskim) 1:21
2. Coż za moc (Wcale mi się słowa nie posplątywały) 4:00
3. Muzyka z za-poznania (?) 5:48
4. Bierzemy rozpęd (Żółty) 4:57
5. Mamy pewne kłopoty (Zwaliło mnie z nóg) 4:31
6. Cóż za moc - umen werszyn (Wcale mi się słowa nie posplątywały) 4:05
7. Teraz będzie (Front torowania przejść) 4:59
8. Mentolowe papierosy (powitanie Lecha Janerki) 0:27
9. Hej za rok matura (Konstytucje - utwór Lecha Janerki) 4:48
10. Spotkanie z ciekawym człowiekiem (wprowadzenie Jurka Owsiaka) 1:04
11. I wszyscy razem (Anioł pasterzom mówil) 3:31
12. Grając skocznie (Przybieżeli do Betlejem pasterze) 1:10
13. Rozruszaliśmy się w sposób niesamowity (Flota zjednoczonych sił) 10:52
14. Na ten rok (Za kolędę dziękujemy) 0:12

sobota, 30 maja 2020

Waglewski Gra-żonie 2020 - okładka i nowa data premiery

Na temat daty premiery tej płyty oraz jej przesunięcia, zdążyło już powstać kilka teorii spiskowych. Jedna z nich (nie najdalej idąca) zakładała, że nie ma Wagla w Trójce więc nie ma zgody Trójki na wydanie płyty. Być może tak było a być może zwyczajnie z powodu pandemii koronawirusa przesunięto datę premiery, jak to miało miejsce w przypadku wielu innych wydawnictw. Faktem jest jednak, że gdy tylko zmieniło się kierownictwo Trójki, sprawy natychmiast, dziwnym zbiegiem okoliczności się wyjaśniły. 
Pierwotnie płyta miała ukazać się 3 kwietnia. Pisałem o tym TUTAJ. Nowa data premiery to północ 19 czerwca
Poniżej tracklista: 
CD 1 „Waglewski Gra-żonie” - Remastering 2020

1. To nic złego
2. Mogło być
3. Her Melancholy feat. Edyta Bartosiewicz
4. Bój mój ostatni
5. Strategia śrubokręta
6. Dobry duch 
7. Kłopoty z formą
8. Wcale mi się słowa nie posplątywały feat. Edyta Bartosiewicz
9. Wannolot
10. O chlebie i winie

CD 2 „Waglewski Gra-żonie” (Live)

1. Wcale mi się słowa nie posplątywały
2. Mogło być
3. Strategia śrubokręta
4. To nic złego
5. Dobry duch
6. Bój mój ostatni
7. O chlebie i winie (5 rano)
8. Wannolot

niedziela, 17 maja 2020

Ciąg dalszy o koronawirusie, Trójce i takich tam innych...

Najgorsze są w życiu takie sytuacje, z których w żaden sposób nie ma możliwości się potem wytłumaczyć. No bo... Jeśli do Trójki nie wparował uzbrojony terrorysta, który z odbezpieczonym granatem w dłoni, zasłaniając się siedmioletnią dziewczynką, nie zażądał od Niedźwiedzia sfałszowania wyników Listy Przebojów, jeśli to się nie wydarzyło to nie ma usprawiedliwienia dla historii pod tytułem: unieważniam listę przebojów.
Nigdy nie wierzyłem w wyniki Listy Przebojów. Zawsze było jasne, że Pan Marek Niedźwiecki uwielbia różne panie pod tytułem Tanita Tikaram, Beverley Craven czy Basia Trzetrzelewska. I tylko tak byłem sobie w stanie tłumaczyć ich wysokie miejsca na liście. Nie mówię, że to złe artystki, absolutnie nie ale w czasach gdy ludzie naprawdę żyli tą listą, jakoś nigdy nie mogłem spotkać nikogo, kto by na nie głosował. Uważałem i cały czas uważam, że ich wyniki nie miały odzwierciedlenia w ilości głosów. Nie podobało mi się to zbytnio ale też nie widziałem w tym jakiegoś dramatu. Od kiedy głosuje się przez internet, kompletnie już nie traktuje wyników listy poważnie, bo w internecie, jakie by nie były zabezpieczenia, można sobie klikać i klikać.
Zawsze uważałem, że to zabawa a w zabawach tak to czasami bywa, że nie wszystko jest fair. I tyle. Oczywiście nie każda zabawa jest fajna ale generalnie, jeżeli ktoś nie rozumie co to jest zabawa, no to żal mi go. W przypadku Listy Przebojów Trójki, można było chyba pójść jeszcze tylko o jeden krok dalej w niezrozumieniu sytuacji i zlecić liczenie głosów Państwowej Komisji Wyborczej.
Nawet jeśli jest dokładnie tak jak w oświadczeniu  dyrektora Trójki, nawet jeśli wszystkie miejsca na liście zostały ustawione z głowy, to jakie to ma znaczenie? To jest tylko zabawa. Wynikami tej listy fascynuje się dzisiaj mniej osób niż wynikami wejherowskiej ligi szachowej. Więc jakie to ma znaczenie? Czasami zdarza się, że ktoś z fabryki produkującej czołgi ukradnie pudełko spinaczy biurowych. To oczywiście smutne. Ale nie wydaje się z tego powodu oświadczeń.
Ludzie są tak skonstruowani, że w tym szaleńczym pędzie dnia codziennego, przy tym jak wszystko się zmienia, potrzebują mieć jakąś boję bezpieczeństwa; jakiś punkt zaczepienia, coś stałego. I taką rolę znakomicie spełniała Lista Przebojów. Kiedyś, w zamierzchłej przeszłości, słuchali jej przecież niemal wszyscy. Dziś mało kto ale to akurat kompletnie nieistotne. Ważne było tylko to, że jak ktoś włączył raz na pół roku radio, skakał po kanałach i podczas tej czynności usłyszał przez 15 sekund, że Marek Niedźwiecki nadal prowadzi Listę Przebojów, mógł sobie pomyśleć: skoro Niedźwiedź jeszcze żyje i ma się dobrze, to nie jest jeszcze tak źle a ja też nie jestem jeszcze taki stary. I tylko o to chodziło. O nic więcej. Kto tam wygrał a kto nie wygrał, nie ma kompletnie żadnego znaczenia. Tylko po to, aby dwa razy do roku móc sprawdzić czy Marek Niedźwiecki wciąż jest na posterunku, warto było pozwolić nawet na to aby Tanita Tikaram, dożywotnio była na pierwszym miejscu tej listy. Naprawdę nie miało to żadnego znaczenia.
Generalnie poza jakąś wąską grupą pasjonatów i może samymi artystami, nikt się dzisiaj nie ekscytuje listami przebojów, łącznie z listą OLiS, na której poza numerem na liście, cała reszta jest tajemnicą. Za dużo jest tych wszystkich list i generalnie ludzie, tak jak Wojciech Mann, mają to wszystko w d....
Akurat Lista Przebojów Trójki, była bez cienia wątpliwości najpoważniejszą listą w kraju. Wychowały się na niej całe pokolenia. Lista odegrała kluczową rolę w promocji wielu czołowych dzisiaj artystów. Wielu ludzi ma naprawdę wspaniałe wspomnienia związane z tym programem. Ta lista była najstarszą w Polsce a więc najbardziej prestiżową, a to się liczy. Miała swoje wypracowane przez lata, całkiem fajne tradycje. Bez wątpienia była dziełem życia Marka Niedźwieckiego. Dla mnie osobiście jeszcze w latach 90-tych, zwyczajnie nie było takiej możliwości aby nie słuchać Listy Przebojów Trójki. Nawet jeśli akurat siedziałem z harcerzami po środku lasu. Dzisiaj jestem bardzo wdzięczny Markowi Niedźwieckiemu za tamte chwile i wspominam je z przeogromnym sentymentem. Dlatego trochę szkoda, że odszedł. Ale też nie ma to u mnie charakteru rozpaczy. Wszystkich innych audycji redaktora Niedźwieckiego, przy całej sympatii, nie byłem w stanie słuchać. Rozumiem jego decyzję o odejściu, chociaż oczywiście podobne sytuacje jak ta, która do tego doprowadziła, w przeszłości również miewały miejsce. Począwszy od zbliżonej sytuacji z zespołem Maanam a skończywszy na zupełnie odwrotnej, kiedy to Marek Niedźwiecki wpływał ponoć na wyniki listy z powodu własnych antypatii. Tak przynajmniej twierdzi Ryszard Makowski z kabaretu OT.TO, zarzucając Niedźwiedziowi, że usunął nagraną przez nich piosenkę z listy, tylko z powodu osobistych uprzedzeń. Takich różnych sytuacji przez te wszystkie lata było zapewne dużo więcej.
Zostawmy to jednak i wróćmy na chwilę do ostatnich wydarzeń. Ja oczywiście zawsze jestem przeciwko łączeniu sztuki z polityką. No ale Kazik jest jaki jest. Od czasu do czasu zawsze komuś przywalał. No... prawie zawsze, bo była całkiem długo taka władza, której jakoś zapomniał przywalić. Tak czy inaczej, gdy Kazik już komuś dołoży, trudno zarzucać mu złośliwość. A już zwłaszcza trudno zarzucić mu  niechęć do obecnej władzy. Każdy podlega krytyce. Władza też. Czy ta krytyka jest słuszna czy nie, to już zupełnie inna sprawa. Ale pan dyrektor Trójki najwyraźniej tego nie wie.
Szef Rady Mediów Narodowych wypowiada się, że wyniki Listy Przebojów Programu Trzeciego były sfałszowane. Kurcze, serio??? A co na to Prezydent? Zaraz okaże się, że to jest sprawa dla Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Doprawdy nie rozumiem, dlaczego ludzie sami z siebie, nieprzymuszani przez nikogo, skazują się na śmieszność? Nie wiem, może to nowe objawy koronawirusa?  
Cóż... nie jest grzechem mieć durnego szefa. To problem wielu ludzi na świecie. Ja jestem wdzięczny tym, którzy na przekór wszystkiemu, tkwią na posterunku i robią swoje. Jeżeli ktoś chce odejść, droga wolna. Ale dla mnie bohaterami są ci, którzy nie ulegli presji środowiska i zostali w Trójce. Bo ta stacja ma wciąż ogromny potencjał i warto próbować go wykorzystać. Oni mają wybór: mogą zostać albo odejść. Wyboru nie powinien mieć dyrektor Trójki, który powinien natychmiast odejść. 
Znam fajnego kandydata na dyrektora Trójki. Bardzo sympatyczny człowiek. Wiele nie powiem ale Jego inicjały to W.W. 

piątek, 15 maja 2020

Koronawirus, Trójka i takie tam...

Wagiel zniknął. Od dwóch miesięcy nie pojawia się w mediach, nie lansuje się po Onetach i TVNach, zwyczajnie nie ma Wagla. Wydaje mi się to rozsądnym zachowaniem, bo ja na przykład jestem tak straszliwie złośliwy, że gdy słyszę wiadomości w stylu "dzisiaj znowu odnotowaliśmy wzrost zachorowań ale sytuacja jest pod kontrolą, właściwie nic się nie dzieje", to ja nie daję się przekonać takim komunikatom i siedzę w domu. Zatem myślę, że dobrze, że Wagiel siedzi, gdzie tam sobie siedzi i niepotrzebnie nie ryzykuje. 
W ciągu ostatnich dwóch miesięcy odnotowałem w zasadzie tylko dwie nowe wiadomości dotyczące Wojciecha Waglewskiego. Pierwsza że odszedł z Trójki i druga: że teraz będzie w Radio Nowy Świat, które podobno wystartuje w już w przyszłym miesiącu. Czytałem trochę komentarzy dotyczących  zarówno pierwszej, jak i drugiej informacji. Jeżeli chodzi o nowe radio, widziałem w komentarzach na facebooku Voo Voo, że niektórzy bliscy są ekstazy. Ja z pewnością nie. Nie nudzę się a gdyby nawet tak się zdarzyło, odpaliłbym sobie Spotify. Nie czekam na żadne nowe radio. Nie wiem  co by się musiało zdarzyć abym przerzucił się na przykład z Antyradia. Musieliby chyba wykraść całe archiwum koncertowe Trójki i puszczać 24 godziny na dobę. Albo taka audycja: „Znalezione na dyskach u Krzysztofa Głębockiego” też mogłaby być fascynująca.
Nie jestem zachwycony odejściem Wojciecha Waglewskiego z Trójki. Od razu mówię: nie należę do grona tych strasznie zatroskanych osób o losy Programu Trzeciego. Trójka dla mnie to od wielu lat  miły ale jednak całkowity margines mojego życia. Z czegoś to wynika, zatem z pewnością nie zamierzam Trójki bronić. Nigdy nie rozumiałem i chyba nigdy nie zrozumiem tego co się tam dzieje a odchodzący z tej rozgłośni dziennikarze, jakoś nigdy nie pomagają tego w przekonujący sposób wyjaśnić. Mi przynajmniej z tego wszystkiego wyjawia się taki oto obraz, że kto by tam nie był szefem to dla pracowników jest źle. Dosyć to chora sytuacja i wiadomo, że bez radykalnych kroków rozwiązana nie będzie. Kto w tym sporze jest na przegranej pozycji to akurat z góry wiadomo.
Z drugiej strony, rządzić ekipą w której każdy ma statut gwiazdy, żywej legendy, nie wiadomo czego tam jeszcze i czuje się nietykalny, to nie życzę nikomu. 
Czemu jednak boleję nad odejściem Wojciecha Waglewskiego z Trójki? Czy dlatego, że wraz z synem prowadził takie fajne audycje? Również dlatego ale to tylko mały element odpowiedzi.
Historię zespołu Voo Voo można by przyrównać do warkocza, w którym stale przeplatają się pewne elementy, Na przykład Lublin i Janowiec, Jarosław Koziara, Aukso, Ziut Gralak i kilka innych. Jednym z najważniejszych splotów stale powtarzających się w tej przekładance jest radiowa Trójka.
Już w 1989 roku, czyli gdy grupa wciąż dopiero zaczynała swoją długą muzyczną drogę, imieniny Wojciecha Waglewskiego zostały na antenie tej rozgłośni uroczyście uświetnione koncertem Voo Voo. Nie zabrakło gości a całość dodatkowo transmitowała na żywo również telewizja. Wyszło bardzo fajnie ale nadanie takiej rangi imieninom to była bezprecedensowa chyba sytuacja. 
Przez te wszystkie lata Trójka wyemitowała przynajmniej 20 koncertów Voo Voo (nie licząc powtórek). Było też 5 koncertów Waglewski Fisz Emade, występy Wagla solo, z Osjan, Maleńczukiem i bardzo wiele takich, na których pojawiał się gościnnie.
Kilka z tych koncertów zostało uwiecznionych na płytach. Oczywiście warto pamiętać o roli Trójki przy promocji koncertów Męskiego Grania, których Wojciech Waglewski początkowo był dyrektorem artystycznym, o roli jaką odegrała Trójka przy promocji każdego kolejnego albumu Voo Voo oraz o tym, że to właściwie jedyna licząca się stacja, która gra piosenki Voo Voo. No i na sam koniec jest jeszcze audycja Magiel Wagli, którą Wagiel wraz z synem prowadził przez 12 lat.
Jak więc widać, na Trójce można było i udało się zbudować bardzo wiele. 
Domyślam się też, że znacząca część fanów Voo Voo to równocześnie siłą rzeczy słuchacze Trójki.
Przez długi czas z wielką radością obserwowałem jak Wojciech Waglewski unosił się ponad redakcyjne zadymy i zajmował się tym, czym właściwie każdy powinien: swoją pracą. 
Tymczasem jednak sytuacja w Trójce stała się jeszcze bardziej niezrozumiała. Z sieci wzajemnych powiązań utworzył się łańcuch osób (niektórzy nazwą go zapewne przewrotnie "solidarnością"), które na codzień tak strasznie przejęte losami Trójki, z pewnością nie pomogły jej, odchodząc jedna za drugą i ciągnąc za sobą kolejne osoby. Mówiąc bardziej obrazowo: trudno nie oprzeć się wrażeniu, że sporo było deklaracji o zatroskaniu losami Trójki a równocześnie kolejne odejścia tylko ją osłabiały. Na przestrzeni kilkunastu dni, odeszło tyle osób, że trudno tu myśleć o przypadkowej, spontanicznej akcji. 
Trochę zabolała mnie sytuacja z Anną Gacek. Dostrzegam sporą różnicę pomiędzy wyrzuceniem z pracy w trybie natychmiastowym (jak to zostało pierwotnie przedstawione) a zaproponowaniem pracy na innych warunkach (jak się ostatecznie okazało). Dostrzegam tu coś, co można by nazwać próbą manipulacji. Sytuacja jest o tyle bolesna, że tej narracji uległ Wojciech Mann. No ale cóż... Muszę powiedzieć, że szanuję postawę Wojciecha Waglewskiego, Gaby Kulki, Jerzego Owsiaka czy Piotra Bukartyka, którzy postanowili sami odejść. Owsiak na przykład nie dorabiał do tego jakikolwiek ideologii. Powiedział krótko: nie podobało mi się,  więc odszedłem.  Dla mnie to całkiem zrozumiała postawa. Nie podoba mi się gdzieś, więc idę tam, gdzie według mnie jest lepiej. Inne zachowanie byłoby masochizmem.
Niestety nie wszyscy zachowali się tak elegancko. Zachowanie Wojciecha Manna, jego wypowiedzi na czele ze słynnym "Mam wszystko w d...e", oceniam jako całkowitą kompromitację.
Od dziecka uwielbiałem Wojciecha Manna i przeżywam obecnie ciężki szok patrząc na jego zachowanie. Cały mój budowany przez dekady szacunek, prysł jak mydlana bańka. Ale cóż... Przynajmniej kompromituje się w tej chwili na swój własny rachunek. Rozumiem, że po to odszedł aby móc to robić, nie będąc przez nikogo ograniczanym. 
Jak już wspominałem, sytuacja jest dziwna. Poczytałem bardzo dużo komentarzy na temat wydarzeń w Trójce.  W zasadzie prawie wszyscy są niezadowoleni i w większości twierdzą, że nie słuchają Trójki. Dostrzegam trzy grupy: pierwsza to ci, którzy twierdzą że od czasu stanu wojennego Trójka to dno. Druga grupa to ci, którzy uważają, że  mniej więcej od czasu przełomu wieków Trójka to niemal wyłącznie benefisy, jubileusze i huczne obchody kolejnych okrągłych wydań Listy Przebojów. Towarzyszyć temu ma stale rosnące w sposób odwrotnie proporcjonalny do rzeczywistości przekonanie o własnej wspaniałości. No i trzecia grupa to ci, którzy uważają, że obecny rząd wykończył Trójkę. W każdym razie wrażenie jest takie, że nikomu się ta Trójka nie podoba, nikt jej nie słucha ale wszyscy mają bardzo wiele do powiedzenia na jej temat. 
To nie jest tak, że jest epidemia koronawirusa, nie mam co robić więc siedzę i czytam o Trójce. Czytam te komentarze od bardzo dawna i kolejna ciekawa sytuacja, którą dostrzegam jest taka, że niemal każdy trójkowy redaktor ma pokaźną rzeszę krytykantów. Łącznie z Waglem. Ja oczywiście z głosami krytyki wobec Wagla nigdy się nie zgodzę i mogę tylko współczuć krytykantom. Ale nie o to chodzi. Wszyscy ci trójkowi redaktorzy według krytykantów są tacy źli, tacy okropni, tak strasznie nudzą, smęcą, puszczają w kółko te same piosenki, utknęli mentalnie w latach 80-tych itd. A potem któryś odchodzi z tych czy innych względów i się okazuje że był ostatnim bastionem niezależnego dziennikarstwa na świecie, fundamentem na którym zbudowana była Trójka i nie wiadomo co tam jeszcze. Oczywiście jedne i drugie opinie są mocno przesadzone.  
Mam trochę takich znajomych, którzy zapewne do końca świata będą powtarzali, jaka to Trójka była kiedyś fantastyczna. No dobrze. Pamiętam te czasy. U mnie też od dzieciństwa stale włączona była w domu Trójka. Ale kiedy to było? Kiedy ona była taka świetna? Z pewnością nie za PiSu i nie za PO. Nie ulega wątpliwości, że w Trójce od bardzo dawna nie dzieje się dobrze.
Stacja z jednej strony mierzy się ze wspomnieniem swej dawnej prawdziwej świetności, z drugiej strony z nieuchronnie spadającą słuchalnością w dobie internetu, serwisów VOD i wielu innych atrakcyjnych alternatyw a na to wszystko jeszcze nakładają się problemy wewnętrzne. Myślę, że warto uświadomić sobie jedno: o powrocie do dawnej świetności nie ma mowy. Czasy, gdy Trójka niemal na wyłączność kreowała muzyczne gusty w społeczeństwie, nigdy już nie wrócą. Czasy, gdy nikt nie słuchał żadnej innej stacji nie wrócą. Czasy, gdy wyniki Listy Przebojów były równie ważne jak kartki na mięso, nigdy się nie powtórzą. Ale Trójka wciąż może odgrywać ważną rolę w dobie radiowej nijakości wszechobecnej w wielu innych stacjach. Przepis na to wydaje mi się prosty: Po pierwsze potrzeba tam więcej pokory. Po drugie muszą tam wciąż pracować ludzie, którzy żyją muzyką. Ale jest jedno "ale": ci ludzie mają puszczać muzykę, opowiadać o niej i promować ją. Nic więcej. Nie ma w tym miejsca na żadne sygnalizowanie swoich sympatii politycznych, robienie aluzji i inne tego typu gierki. Ani na antenie, ani na redakcyjnych korytarzach. Dziennikarze muzyczni nie są zatrudnieni w roli publicystów. Nie ważne ile lat tam pracują. To jest niezwykle istotne aby każdy dobrze rozumiał swoje zadanie. 
Odejście tylu dziennikarzy, można ocenić na różne sposoby. Jedni powiedzą, że jaka wielka szkoda. Może i tak. Ale można to ocenić również jako szansę na przewietrzenie całej tej sytuacji, którą tak wielu od tak dawna krytykuje. Tak naprawdę niewielu jest ludzi niezastąpionych. Mi tam z całego tego towarzystwa, brakować będzie jedynie Wagli. Co do pozostałych... To jest szansa dla nowych twarzy. Czy ją wykorzystają? Nie mam pojęcia. 
Natomiast powracając znowu do Wojciecha Waglewskiego. To jest Jego decyzja. Nie zamierzam jej oceniać. Wiem tylko, że są ludzie, którzy nie zapominają i nie wybaczają takich rzeczy i to niestety przekłada się na bardzo konkretne działania. Już zauważyłem, że z programu jednego z kanałów, zniknęła zapowiadana wcześniej retransmisja występu Voo Voo. To akurat jest pierdoła ale w przyszłości bardzo możliwe są dalsze konsekwencje. Będzie przetarg na występ z okazji dnia jakiegoś miasta i ktoś powie: "Voo Voo? Nie, to nie jest dobry pomysł". To samo może dotyczyć wielu innych prestiżowych wydarzeń. Tu nawet nie o to chodzi, że na konto zespołu nie wpłyną pieniążki. Ucierpią sympatycy bo nie zobaczą występu. 
Oczywiście do przewidzenia była też reakcja internetu. Wiele publikacji pojawiło się na temat odejścia Wagli z Trójki. W większości były to w zasadzie kopie tego samego tekstu. Przeczytałem komentarze tylko pod jedną z takich publikacji i odpuściłem sobie dalsze. Nie było miłe czytanie tych wszystkich obelg. Ludzie, którzy to pisali, pewnie by o Waglu tak nie myśleli. Gdyby nie odszedł z Trójki. 
No i na sam koniec otrzymujemy informację, że oto powstaje nowe radio. Radio Nowy Świat. Jakież to piękne. Okazuje się, że wbrew temu, co twierdzą niektórzy, mamy wolny kraj i każdy może sobie założyć takie radio jak mu się podoba. Jedni piszą o nim, że będą je tworzyli dziennikarze wyrzuceni z Trójki (co nijak ma się do rzeczywistości), inni że będą je tworzyli byli dziennikarze Trójki (co akurat jest już znacznie bliższe prawdzie). Deklaracji o tym, że nie zostanie tam wpuszczony nigdy żaden polityk, jakoś nie potrafię potraktować poważnie. Ale będzie tam Wojciech Waglewski. Zatem super. Wagiel nie zniknie z naszych odbiorników, a raczej komputerów, bo z tego co tam przelotnie czytałem, ma to być radio internetowe (chyba). Całkiem serio, to jest oczywiście bardzo dobra informacja. Tylko czy coś z niej wynika więcej? Czy można w niej odnaleźć jakąś wartość dodaną? Obawiam się, że niestety nie. Współorganizowana przez Trójkę ubiegłoroczna trasa koncertowa Lata z Radiem, podczas której wystąpił zespół Voo Voo, swym rozmachem i programem niczym nie ustępowała trasie Męskiego Grania. Czy internetowe radio zorganizuje podobny koncert? Odpowiedź jest oczywista. Czy opowiadanie nawet 24 godziny na dobę o nowej płycie Voo Voo w internetowym radiu, pod względem promocji da się przyrównać do jednej audycji Piotra Stelmacha w Trójce? Niestety wątpię. Czy internetowe radio będzie dysponowało tak wspaniałym studiem koncertowym? Albo jakimkolwiek studiem koncertowym? Jakimś miejscem, w którym można by nagrać nową płytę? I na koniec: czy Wojciech Mann ma rzeczywiście tylu słuchaczy, ilu deklaruje że go słucha?

Autor: Krzysztof Kowalczyk
  

czwartek, 7 maja 2020

Retransmisja koncertu męskiego grania 2010 w Trójce

W piątek 8 maja, o godzinie 23.07, radiowa Trójka przypomni ponoć koncert Męskiego Grania z 2010 roku, podczas którego wystąpił między innymi zespół Voo Voo. Na stronie internetowej Trójki ujęto to w następujących słowach: "11. edycja muzycznego cyklu, który w lipcu i sierpniu na scenach w kilku miastach gromadził najlepszych polskich artystów związanych z muzyką alternatywną, niestety nie odbędzie się w tym roku w stałej formule. Dlatego Program 3 Postanowił choć nieco zrekompensować Słuchaczom i fanom niedosyt i przypomnieć jeden z koncertów, który odbył się w ramach inauguracyjnej trasy Męskiego Grania 2010."
Jeden z koncertów... Zobaczymy jak będzie? Niedawno też miał być przypomniany koncert Męskiego Grania a skończyło się na puszczeniu płyty z mieszanką nagrań z różnych koncertów, które pewnie każdy może sam sobie puścić z jakichś serwisów streamingowych. Czy tym razem zostanie wyemitowane nagranie koncertu czy też jakaś kolejna składankowa płyta, to się okaże już w piątek. 
Więcej TUTAJ

środa, 29 kwietnia 2020

Waglewski Fisz Emade - koncert w Trójce 2014 - wideo

Radiowa Trójka postanowiła przypomnieć zapis wideo z kolejnego koncertu zespołu Waglewski Fisz Emade. Tym razem jest to występ z 2 marca 2014 roku. Nagranie można obejrzeć TUTAJ
Oczywiście nie jest to nagranie nieznane. Pojawiło się już 6 lat temu. Ale wtedy może nie każdy oglądał. 
W przeszłości Trójka transmitowała w sumie 5 koncertów zespołu Waglewski Fisz Emade. W dwóch przypadkach (Suwałki i Zabrze) nie były to transmisje ze studia.
Warto przypomnieć, że w marcu Polskie Radio przypomniało zapis wideo koncertu WFE z 2017 roku. Można go znaleźć TUTAJ

niedziela, 26 kwietnia 2020

Retransmisja koncertu Waglewski Fisz Emade w Trójce

W zeszłym miesiącu radiowa Trójka powtarzała koncert zespołu Waglewski Fisz Emade z 2017 roku. W najbliższy poniedziałek, 27 kwietnia o godzinie 23.05 powtórzony zostanie kolejny występ tej grupy, tym razem z 2014 roku.
Więcej TUTAJ

środa, 25 marca 2020

niedziela, 15 marca 2020

Waglewski Fisz Emade urodzinowo w Trójce

W  niedzielę 15 marca po godz. 19.05 radiowa Trójka wyemituje powtórkę pierwszej części koncertu Waglewski Fisz Emade, który odbył się z okazji 55. urodzin tej stacji. Druga część zostanie nadana tydzień później. A jeżeli ktoś nie ma radia albo nie ma cierpliwości czekać, odsyłam TUTAJ.

poniedziałek, 24 lutego 2020

Co wiadomo o płycie "Waglewski Gra-żonie 2020"?

W minioną sobotę w radiowej "Trójce" mieliśmy okazję wysłuchać koncert "Waglewski Gra-żonie 2020". Tak naprawdę, występ był w jakiejś mierze próbą nadrobienia pewnych zaległości, bo może mnie pamięć zawodzi ale nie przypominam sobie aby w przeszłości miały miejsce jakieś koncerty, na których byłby grany ten materiał w całości. Teraz, po blisko 30 latach, nadarzyła się taka okazja. Nie jest to zdarzenie bezprecedensowe ale niewątpliwie ma swoje znaczenie: zarówno artystyczne jak i takie, że po 30 latach te piosenki są wciąż adresowane do tej samej osoby, co należy w dzisiejszych czasach uznać za ogromny sukces. 
Dla mnie w przypadku takich powrotów do nagrań po latach, największą wartość ma pokazanie ich w jakiś inny sposób, czyli ich przearanżowanie (im bardziej tym lepiej). No bo przecież jak one brzmiały kiedyś to wszyscy doskonale wiedzą. To, co mieliśmy okazję usłyszeć w sobotę, w niektórych przypadkach bardzo daleko odbiegało od oryginału i uważam te nowe aranże za centralnie trafione w dziesiątkę. Niektóre fragmenty odsłuchałem już bardzo wiele razy.
W każdym razie zapowiedzi tego koncertu mówiły o tym, że ukaże się on na płycie. Ja natomiast od początku dawałem do zrozumienia, że może to nie być cała prawda na ten temat. Ale nie bardzo mogłem napisać coś więcej. Jednak teraz jeden z czytelników podesłał mi link do rozmowy Wojciecha Waglewskiego z Janem Chojnackim, która została zamieszczona oficjalnie na Twitterze, więc można się już do tych informacji odnosić jak do oficjalnych. Czego się z tego nagrania dowiadujemy? Otóż potwierdzają się plotki, które gdzieś tam sobie krążyły od kilku miesięcy, że "Waglewski Gra-żonie 2020" to będzie album dwupłytowy. Oprócz koncertu, znajdzie się tam również reedycja oryginalnej płyty. Jak mówi Wojciech Waglewski: nie wiadomo, co na tym albumie będzie bonusem do czego. Rozmowa, o której wspomniałem, dostępna jest TUTAJ
Natomiast co do samego koncertu, oczywiście fajnie byłoby, gdyby rzeczywiście, tak jak to było zapowiadane, ukazał się w całości na płycie ale niestety, mam silne podejrzenie że z różnych względów wszystkiego na krążku nie usłyszymy. Chociaż to się akurat jeszcze okaże. 

środa, 12 lutego 2020

Waglewski Gra-żonie 2020

No proszę. O 13.39 napisałem o koncercie Wojciecha Waglewskiego w Trójce i napisałem, że nic nie dzieje się bez przyczyny a o 13.45 Trójka na swojej stronie internetowej zdradziła przyczynę. Można tam wyczytać między innymi: "Premiera "Waglewski Gra-żonie 2020" odbędzie się w Trójkowym studiu im. Agnieszki Osieckiej, 22 lutego o godzinie 19.05. Z nagrania powstanie album "Waglewski Gra-żonie 2020". Bezpośrednia transmisja tego wyjątkowego koncertu w audycji "Lista osobista" Piotra Metza.
Wystąpią:
Wojciech Waglewski – śpiew, gitary
Kasia Piszek – klawisze i śpiew
Masha Natanson – śpiew
Antoni Ziut Gralak – trąbka
DJ Eprom – gramofony
Max Mucha – gitara basowa, kontrabas
Michał Bryndal – perkusja"
Zatem wszystkim już wiadomo, że będzie płyta. Jednak według mojej wiedzy (być może nieaktualnej), informacja że z nagrania koncertu powstanie album, to zbytnie uproszczenie a rzeczywistość zapowiada się jeszcze ciekawiej. No ale poczekajmy na oficjalne informacje. Te zapewne pojawią się za niebawem.  
Więcej TUTAJ

Waglewski gra żonie w Trójce

22 lutego o godzinie 19.05 w studio im. Agnieszki Osieckiej odbędzie się koncert Waglewski gra żonie. Transmisja na antenie radiowej Trójki. 
Rezerwacja biletów nie wcześniej niż tydzień przed koncertem wyłącznie po zapowiedzi prowadzącego audycję - tel. 22 333 33 33.
Oczywiście niektórzy mogą być mocno zaskoczeni tym koncertem. Cóż... Na ten moment powiem tylko tyle, że nic nie dzieje się bez przyczyny. 

wtorek, 24 grudnia 2019

Mateusz Pospieszalski przedświątecznie w audycji Mało Obiektywnie

Mateusz Pospieszalski był gościem radiowej Trójki w audycji Mało Obiektywnie. Rozmawiano o kolędach oraz najnowszej płycie Tie Break.
Rozmowę można wysłuchać TUTAJ (po 40 minucie audycji).

piątek, 6 grudnia 2019

Karim Martusewicz w Trójce o nowej płycie Karimski Club Dla Dzieci

Karim Martusewicz był gościem audycji "Magazynek" w radiowej Trójce. Muzyk opowiedział o pracy nad najnowszą płytą zespołu Karimski Club Dla Dzieci, która nosi tytuł "Kolory świąt / The Colors of Christmas".
Całą audycję można wysłuchać TUTAJ. Fragment poświęcony płycie Karima zaczyna się po 10 minucie. 

wtorek, 19 listopada 2019

Święta bez granic 2019

29 listopada swoją premierę będzie miała płyta zatytułowana "Święta bez granic 2019 - to już 20 karp!". Na płycie znajdą się między innymi kompozycje "Bóg" w wykonaniu zespołu Waglewski Fisz Emade oraz "Niespiesznie 1.2" w wykonaniu Voo Voo. Nie wiadomo jeszcze kto w tym roku ukrywa się pod nazwą "Przyjaciele karpia"? Być może i tutaj usłyszymy Wojciecha Waglewskiego?
Więcej TUTAJ .

poniedziałek, 16 września 2019

Wywiad z Wojciechem Waglewskim i Maciejem Maleńczukiem z Męskiego Grania w Żywcu

Przy okazji koncertu Męskiego Grania w Żywcu, radiowa Trójka przeprowadziła obszerny wywiad z Wojciechem Waglewskim i Maciejem Maleńczukiem, który został wyemitowany w programie Myśliwiecka 3/5/7.
- Był kiedyś pewien festiwal filmowy w Warszawie, gdzie raz grałem ja z Voo Voo, raz grał tam Maciej Maleńczuk i ktoś wpadł wtedy na pomysł, żebyśmy zagrali we dwóch – opowiadał Wojciech Waglewski
Ja nie miałem nigdy odwagi, żeby wychylić się z taką propozycją. Zawsze wydawało mi się, że to za wysokie progi na moje nogi – wspominał natomiast Maciej Maleńczuk.
Całość rozmowy dostępna jest TUTAJ