Całkowita kompromitacja wisiała wczoraj w powietrzu (być może wraz z koronawirusem ale o tym dowiemy się ewentualnie z testów za kilka dni). Na szczęście do całkowitej kompromitacji nie doszło.
Przypomnę: wczoraj miało wystartować Radio Nowy Świat. Radio lepsze, nowocześniejsze i pod każdym względem fantastyczne. Niestety pozytywny wynik testu na COVID-19 u jednego z pracowników, sprawił że wszystko trzeba było odłożyć w czasie. Cóż, każdemu może się zdarzyć. Jednak pomimo tak wielkich komplikacji wywołanych koronawirusem, zdecydowano się na koncert inauguracyjny z udziałem publiczności. W miejscu, które ja oceniam jako bardzo ciasne.
Niezwykle odważny plan zakładał, że o godzinie 18.00 uruchomiona zostanie strona internetowa a o godzinie 19.00 ruszy streaming koncertu Wojciecha Waglewskiego. Zapowiedź ta brzmiała mało poważnie ale mimo wszystko byłbym chyba pod wrażeniem, gdyby pomysł udało się gładko zrealizować.
Niestety. Tuż po godzinie 18.00, Facebook Radia Nowy Świat zalany został żalami pod tytułem: nie mogę się połączyć za stroną. Sam również tego doświadczyłem i ostatecznie udało mi się na 20 minut przed koncertem. Zaczęły się akcję podawania jakichś alternatywnych linków, których adresy nie miały nic wspólnego z nazwą radia. Aby pomóc tym, którzy nijak nie mogą się połączyć, ktoś nawet wrzucił transmisję na jakiś serwis streamingowy.
Ostatecznie, jak wiadomo z komentarzy, mimo wszystkich tych wysiłków, nie wszystkim udało się posłuchać koncertu. Ci którym się udało, również mieli problemy w trakcie. Najgorzej było podczas piosenki "Dobry duch". Myślałem że może to u mnie jakieś problemy z siecią ale nie. Mam nagranie od innej osoby i na tym nagraniu są identyczne zakłócenia. No cóż... Łatwo, jak widać, krytykować innych, znacznie trudniej zrobić coś porządnie samemu. W lutym przecież Wojciech Waglewski występował z tym materiałem w tej niedobrej Trójce i oczywiście przez myśl by nikomu nie przeszło, że mogą być jakiekolwiek problemy techniczne, problemy z odbiorem czy cokolwiek. I nie było.
Słuchałem tego wszystkiego wczoraj wyłącznie z uwagi na koncert Wojciecha Waglewskiego. To jest czynnik, który skłania mnie do słuchania zawsze, bez względu na to, kto nadaje. Jednak samego radia słuchać nie zamierzam. Z wielu powodów. Po pierwsze, nie mieści mi się w żaden sposób w głowie, że można pod hasłem ratowania Trójki, zakładać konkurencyjne wobec niej radio. Czy tylko ja dostrzegam tutaj słowo "hipokryzja"?
Po drugie, przez lata miałem już okazję obserwować dziennikarską działalność niektórych osób zaangażowanych w to radio. Szału nie było i nie spodziewam się szału pod nowym szyldem. A mówiąc wprost i bardziej bezpośrednio, zwyczajnie nie lubię części tych osób.
Nie wierzę w intencje powstania tego radia, nie podobają mi się okoliczności w jakich powstało ani sposób jego finansowania, chociaż to ostatnie jest akurat najmniej istotne.
A ponieważ nie zamierzam słuchać, kompletnie nie interesuje mnie, co tam będzie nadawane. Dla mnie mogą tam sobie mówić przez 24 godziny na dobę o uprawie zbóż albo cokolwiek. Ale dla porządku, odnotujmy to co już wiemy. Otóż wielokrotnie spotykałem się w różnych miejscach z zapewnieniami, że w tym radiu nie będzie miejsca na politykę. To w teorii. W praktyce wystarczyło kilka pierwszych minut transmisji aby usłyszeć: "dopóki rządzi PiS, jednak nie mogę chyba robić takich ostentacyjnie wyłącznie programów niepolitycznych, bo wyglądałoby to bardzo źle i wyglądałoby to tak, jakby się uciekało". To chyba aż nadto czytelna deklaracja programowa i określenie się po bardzo konkretnej stronie. Absolutnym mistrzostwem świata była przemowa Magdaleny Jethon, która wyraziła się w sposób następujący: "Nie będziemy gościli polityków, bo u nas nie będzie miejsca na głoszenie przekazów dnia żadnej partii. Choć o polityce mówić będziemy ale wyłącznie ustami ekspertów i publicystów." Zawsze uważałem, że odpowiedni eksperci to podstawa. W Polsce politycy mogą się co najwyżej próbować uczyć jak tworzyć przekaz dnia, od tak zwanych niezależnych ekspertów i publicystów. Chętnie bym poznał nazwisko jakiegokolwiek niezależnego eksperta czy publicysty w tym kraju.
Najprzytomniej w tym wszystkim zachował się Wojciech Waglewski, który kolejną deklarację o tym, że teraz będą tylko i wyłącznie informacje apolityczne, skwitował na antenie krótko: "uhm, yhm, w to nie wierzę."
Powtarzam raz jeszcze: jak dla mnie, mogą tam sobie przez całą dobę mówić o tym jaka fajna jest partia X czy Y, ale miło by było gdyby przy okazji nie próbować wciskać ludziom, jakie to apolityczne, bo po pierwsze: pierwsza próbka tej apolityczności już była a po drugie: niektóre osoby zaangażowane w to radio, aż nadto znane są ze swego zamiłowania do polityki.
Na sam koniec tego wpisu, chciałbym skupić się na doprawdy fascynującej wypowiedzi Jana Chojnackiego, który wyraził się tak: "Pokrótce chciałbym wprowadzić państwa w dramaturgię dzisiejszego wieczoru, która jest bardzo skomplikowana. Głównie związane to jest z tym, że nie będziemy sami, bo będzie z nami 200, 500, 600 tysięcy słuchaczy, którzy są zgromadzeni przy swoich komputerach i odbiornikach." Są zgromadzeni. A dalej mówił tak: "Mamy na bieżąco statystykę tego co się dzieje i okazuje się, że jest naprawdę ponad 100 tysięcy."
100, 200, 500 czy 600 tysięcy... widać żadna różnica. Życzę Wojciechowi Waglewskiemu 100 tysięcy słuchaczy, nawet miliona ale tymczasem jestem człowiekiem małej wiary, mam bardzo ograniczoną wyobraźnię i pewnie dlatego nie potrafię sobie wyobrazić 100 tysięcy osób, które stają na głowie aby jakimś cudem odpalić stronę Radia Nowy Świat i posłuchać koncertu Wojciecha Waglewskiego.
Czekam na powrót Wojciecha Waglewskiego do Trójki. Jest tam już Piotr Stelmach, który kocha Wagla, jest tam Piotr Metz, który kocha Wagla, jest Mariusz Owczarek który również kocha Wagla, jest Katarzyna Stoparczyk, która zdaje się Wagla uwielbiać. I pewnie wiele innych osób, których miłość do Wagla pozostaje nieujawniona. A przede wszystkim, jest tam wiele możliwości i nie ma strachu o to, co w radiu najważniejsze: czyli o to by każdy, kto chce posłuchać, mógł posłuchać.
Chociaż może to wydawać się mało prawdopodobne, wierzę w to, że ten powrót nastąpi i to szybciej niż później. Bo ja naprawdę wierzę w to, że warto ratować Trójkę.
A-ha. I jeszcze jedno: koncert w Trójce bardziej mi się podobał. Był dłuższy i słuchało się przyjemniej, bez nerwów że jakieś zakłócenia przeszkadzają w odbiorze.
Fajnie było wczoraj, małe zakłucenia i problemiki, ale to był taki test. Mają 2 tygodnie do oficjalnego startu.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki!
Wojtek
Wybacz ale nie zgodzę się. Taki test to sobie może robić studenckie radio a nie rozgłośnia robiona przez ludzi, którzy na robieniu radia ponoć zjedli zęby. Poza tym, w tym wszystkim nie chodzi tylko o samo radio bo takie amatorskie transmisje wpływają też na reputację Wagla.
UsuńNie mogę wybaczyć, sorry ;-). Bo jako człowiek pewno obyty z techniką przyznasz mi rację, że to jest różnica, czy koncert emitowany przez ś.p. trójkę dotrze do 90% tych 100-500 tysięcy słuchaczy drogą radiową a reszta słuchać może przez internet, czy może 100 albo i więcej procent tych słuchaczy zsie tą myzykę jako stream. A to 100 i wiecej procent to stąd, że pewno jakieś młotki tak jak ja słuchali koncertu i jednocześnie na drugim urządzeniu nagrywali ten potok muzyczy.
UsuńA WOJTEK to stary punk i (trochę?) anarchista i dla takich żeczy to można go chybz zawsze zaprosić.
Głowa do góry, jak początek kiepski, to może być tylko lepiej. Przy takiej ekipie to moim zdaniem murowane.
Pozdrawiam z innego kompa
Wojtek
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńNo cóż... Pewnie fajnie jest być optymistą i umieć wszystko jakoś tam sobie wytłumaczyć. Dla mnie inauguracja obojętnie czego, kojarzy się z wydarzeniem, które powinno być dopięte na ostatni guzik, gdyż pierwsze wrażenie zawsze przekłada się na późniejszą ocenę. I jeżeli ludzie, noszący głowy wysoko jak najlepsi na świecie specjaliści, ci niby lepsi, nie potrafią tego dopiąć to moim zdaniem dalej może być tylko gorzej.
UsuńAmator wie, że tego typu przedsięwzięcie powinno być poprzedzone bardzo poważnymi testami serwerów. W godzinę to sobie można w nosie podłubać. Ale tak naprawdę nie interesuje mnie to, bo jak napisałem: nie zamierzam słuchać tego radia. Natomiast stale się tylko zastanawiam: uratowali już tę Trójkę?
Ach ten Wagiel... Po siedmiu godzinach jazdy z Bielska-Białej do Warszawy (za Częstochową leżał TIR i trzeba było jechać objazadami) myślałem, że powiem Waglowi, że koniec tej miłości, że nie mam już siły jeździć. Ale gdy go zobaczyłem pod Kuźnią Kulturalną, a potem gdy zaczął grać wszystko mi przeszło i zacząłem kombinować nad kolejnym koncertem. W dodatku gdy zagrał solówki w "To nic złego" i "Bój mój ostatni" to klękajcie narody. Gigant, Mistrz, Wirtuoz. Warto było. Tylko szkoda, że tak krótko.
OdpowiedzUsuńFajnie jest żyć w czasach Wagla i mieć możliwość słuchać live jak gra.
Dokładnie tak, pozytywnie myśleć należy.
UsuńZwłaszcza zezując na jutrzejszy dzień.
Wszystkiego NAJ
Wojtek
Dzięki za te słowa i postawę - krzepiące. Wagiel rlz!
OdpowiedzUsuń'Waglujecie' Panowie?
OdpowiedzUsuńGłos mocarzy teraz live!