Tak się zastanawiam... co ja mam napisać?
Wcześniej plan był taki: miałem napisać, że pomysł z tym koncertem jest naprawdę świetny. Zwłaszcza, że bardzo mocno przypomina mój, który opisałem TUTAJ. Różnica polega w zasadzie głównie na możliwości wyboru kamer.
Miałem napisać, że to nowatorskie rozwiązanie pokazuje, że można w tych trudnych czasach zrobić coś więcej niż tylko wołać: uwolnić koncerty! Bo tak długo, jak ludzie będą bali się na nie przychodzić, wiele to nie zmieni.
W sumie to wszystko prawda, więc mógłbym tak napisać. Ale niestety. Zabrakło w tym wszystkim jednego, najistotniejszego chyba elementu: sprawnej realizacji.
Kupiłem sobie bilet. Potem okazało się, że pojawiły się droższe bilety z opcją Backstage, umożliwiającą oglądanie dodatkowych 30 minut. Wykupiłem więc 2 dodatkowe bilety bo chciałem oglądać na dwóch urządzeniach. Koszt: 80 zł. Okazało się, że jest problem z zalogowaniem na stronie, na której miała być transmisja. Gdy to się udało, okazało się, że otrzymane kody nie działają. Napisałem do organizatorów. Dostałem nowe kody. Te dało się zarejestrować ale gdy wybiła godzina "zero", okazało się, że nie ma nic. Nie ma transmisji. Napisałem do organizatorów. Przysłali mi link, który umożliwiał mi.... obejrzenie kreskówki i był adresem przygotowanym na potrzeby koncertu Mazolewskiego. Dostałem nowy link. Tyle, że cała transmisja Backstage dawno się skończyła. No a potem też nie obejrzałem żadnej piosenki w całości, bo rwało połączenie. Stream pokazujący Wagla, chyba wcale nie wystartował bo ani przez chwilę nienudało mi się go uruchomić. Nie tylko mi.
I zastanawiam się: jak to jest, że przepustowość serwerów w Radio Nowy Świat testuje się podczas koncertu Wojciecha Waglewskiego? Jak to jest, że niezwykle skomplikowane technicznie przedsięwzięcie, jakim jest projekt "Wygramy Muzyką", testowane jest na zespole Voo Voo? Dodam, że to projekt realizowany przez firmę, o której nigdy w życiu wcześniej nie słyszałem, na platformie streamingowej, o której również nigdy w życiu nie słyszałem. Jakby tego było mało, zapowiadana kilka dni temu transmisja koncertu Milo Kurtisa z Wojciechem Waglewskim, w ogóle nie była nigdzie dostępna. To wszystko odbija się na wypracowanej przez dekady renomie Wojciecha Waglewskiego i jego zespołu. Oczywiście ukłony za próby robienia czegokolwiek ale jednak coś tu nie gra.
Zastanawiam się, jak to wszystko skomentować? Ale czemu mam to komentować? Inni zrobią to lepiej i sprawiają wrażenie jeszcze bardziej wk....ych. Komentarze dostępne są między innymi TUTAJ.
EDIT: Mimo, że koncert miał być dostępny do odtworzenia od północy, o godzinie 6.40 wciąż go nie ma.
EDIT: Mimo, że koncert miał być dostępny do odtworzenia od północy, o godzinie 6.40 wciąż go nie ma.
Moj przypadek wyglada tak - zalogowalem sie na stronie gigcity, podlaczylem kod z biletu i czekalem az rozpocznie sie koncert zgodnie z odliczanym w do tylu zegarem. O 19ej zegar byl na zero a transmisja w okienku ze zdjeciem zespolu nie zaczela sie. Klikalem na rozne odnosniki aby zawartosc odnowila sie ale nic z tego. Okazalo sie, ze zadziala na Chrome (info od administratora profilu na fb) wiec szybka instalacja przegladarki i wreszcie dostepny przycisk 'ogladaj'. Jak uslyszalem pierwsze dzwieki byla Polsypalka. Nie wiem czy bylo jeszcze cos przed nia. Co do samej transmisji to nie byl koniec bledow. Jeszcze przez kilkanascie minut streaming rwal sie i pomagala zmiana kamery. Transmisja unormowala sie okolo 19:30 i pozniej juz nic nie zrywalo.
OdpowiedzUsuńWW ja akurat nie winie za przygotowanie wersji dostepnej w sieci. Ekipa zespolu przygotowala koncert bardzo dobrze co bylo widac i slychac : ))
Też miałem problemy. Udało się uruchomić oglądanie od około 23-35 minuty koncertu. I wtedy już poszło. Sam koncert fajny, Mistrz Wagiel i zespół w świetnej formie, piękne światełka p. Darka, dźwięk też bdb. Tylko, szkoda, że to wszystko odbyło się w tak nerwowej atmosferze, bo wiadomo, że już trwa koncert ulubionego zespołu, a oglądać się nie da. Nerwy! Niestety, organizator się nie popisał. Po pierwsze dając jako pierwszy, niejako na testy, Najlepszy Zespół Świata, a po drugie nie umożliwiając wcześniej sprawdzenia transmisji jakąś próbną wstawką.A poza tym, nie ma jak koncert pod sceną, zwłaszcza tak zacnej formacji jak Voo Voo.
OdpowiedzUsuńdalej daja d*py, wczoraj deklarowano, ze przez dwa dni (od polnocy) bedzie dostepna transmisja offline dostepna z konta na gigcity ale ona nie dziala
OdpowiedzUsuńTak, niestety. To jest żenujące.
Usuń"Na coś się zanosi" rewelacyjne. Uwielbiam tę pieśń, a w wersjach koncertowych zyskuje jeszcze bardziej. W niedzielę też wypadła genialnie.
UsuńMoje przeżycia były bardzo podobne i - nie ukrywam - trysnąłem sporą ilością jadu (poprzez klawiaturę) w kierunku realizatorów całości. Jest też jednak jeden plus. Wprawdzie z dużym opóźnieniem, koncert można było oglądać na gigcity.tv w znacznie lepszej jakości (przynajmniej dźwięku) niż podczas streamingu na żywo. Pochwalę się też, nieco bezczelnie, że udało mi się zarejestrować na stałym nośniku obraz zmiksowany, wszystkie dostępne kamery, a przede wszystkim dźwięk :)
OdpowiedzUsuńSam koncert bardzo pozytywny.
Mi udało się nawet zarejestrować wszystkie możliwe obrazy, więc mam ten koncert nagrany 5 razy. Niestety te nagrania, które wrzucono na serwer, nie mają wiele wspólnego z tym, co oryginalnie transmitowano. Oryginalnie było 7 streamów a ostatecznie wrzucono 5, które były w mniejszym lub większym stopniu mixem oryginalnej transmisji. Poza tym nigdy nie udało mi się obejrzeć tego, co było w dodatkowo płatnej opcji "Backstage". Śmiać mi się chce, bo firma, która to organizowała, teraz robi zbiórkę w necie i chce zebrać jakąś kosmiczną kasę na organizację kolejnego koncertu. Tylko (nie wiem czemu) jakoś nikt nie chce dawać kasy.
Usuń