Mam nadzieję że wielbiciele zespołu Voo Voo, Wojciecha Waglewskiego, Mateusza Pospieszalskiego, Karima Martusewicza, Michała Bryndala i projektów w które angażują się muzycy, znajdą tutaj dodatkowe źródło informacji.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duchy ludzi i zwierząt. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Duchy ludzi i zwierząt. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 listopada 2020

Fisz i Wojciech Waglewski w Antyradio

 

Były już wywiady, podczas których Wojciech Waglewski opowiadał o płycie "Duchy ludzi i zwierząt" zespołu Waglewski Fisz Emade. Były też wywiady w których o albumie tym opowiadał Fisz. 
Tym razem obaj panowie wspólnie rozmawiali o swoim nowym wydawnictwie w programie Makakofonia na antenie Antyradia.
O płycie w sumie mówiono sporo ale w zasadzie była to rozmowa o wszystkim. Przyznam szczerze, że po pierwszych kilkunastu minutach chciałem wyłączyć, gdyż nie mam cierpliwości do tego typu opowiastek, jakie zdominowały pierwszą część rozmowy. Jednak jakimś cudem się przemogłem i twardo wysłuchałem do końca. A trwało to ponad dwie godziny i skończyło się po północy. Na szczęście potem było już naprawdę ciekawie.
Wojciech Waglewski zdradził na przykład, że nigdy nie nagrywa niczego "do szafy". 
Wagiel powiedział również tak: „Nie odczuwam potrzeby nagrywania czegokolwiek po tej płycie ("Duchy ludzi i zwierząt" - przyp. red.). (...) Dochodzę czasem do wniosku, że bez sensu w przypadku Voo Voo jest nagrywać w ogóle jakiekolwiek nowe płyty. Ostatnio jeden z moich znajomych podesłał nam listę utworów vuvowskich, które chciałby usłyszeć na jakimś koncercie a których nigdy nie gramy i okazało się, że jest ich 46. Czyli mniej więcej 6 godzin koncertu. W związku z tym, nagrywanie jakichkolwiek nowych rzeczy jest w naszym przypadku chyba dosyć już problematyczne.”
Jest to oczywiście bezpośrednie odniesienie do mojej publikacji, którą można znaleźć TUTAJ. Cóż... nie będę nawet próbował udawać załamanego taką deklaracją. Oczywiście na przestrzeni tych ostatnich 35 lat, do mediów docierały informacje o wielu projektach, czy to Voo Voo, czy też Wojciecha Waglewskiego, które ostatecznie nigdy nie znalazły szczęśliwego finału (mimo iż niektóre były już na dość zaawansowanym etapie). I pewnie chętnie usłyszałbym wielokrotnie zapowiadaną wspólną płytę z Trebuniami „Polonia Minor”. Pewnie chętnie usłyszałbym koncertową płytę „Bowie First Step” i kilka innych. Ale... Od dawna twierdziłem, że jeśli jest nowa płyta Voo Voo to super a jeśli nie ma to drugie super. I już to uzasadniam. 
Przede wszystkim oczywiście, nie mam wątpliwości, że jeżeli tylko wcześniej świat się nie skończy (nigdy nie wiadomo) to jakiś kolejny album powstanie. Po drugie: płyt Voo Voo zostało nagranych wiele. Jest czego słuchać. Niestety w tej pogoni za nagrywaniem kolejnych tytułów, nie udało się należycie zadbać o właściwą promocję sporej ilości cennych nagrań. Ponadto osoby, które odkryły grupę Wojciecha Waglewskiego 5 czy 10 lat temu, nie mają żadnej szansy aby doświadczyć wielu rzeczy w wersji live.
Zespołowi Voo Voo nie grozi już z pewnością, że będzie kojarzony z jakąś tylko jedną konkretną płytą, tak jak na przykład Mike Oldfield dla większości kojarzony jest tylko z Dzwonami Rurowymi. Ok, "Tubular Bells" to były w sumie 4 płyty plus potem jakieś tam kompilacje ale wiadomo o co chodzi. Mike Oldfield to Dzwony Rurowe i mało tam kogo obchodzi wszystko co nagrał potem. To nie jest miła sytuacja ale - jak już wspomniałem - zespołowi Voo Voo nie grozi. Dlatego myślę, że jest miejsce na to aby poodcinać trochę kuponów od swoich dotychczasowych dokonań. Brzmi źle, wiem. Ale nie chodzi mi o to aby robić to tak, jak na przykład Peter Gabriel, który 10 lat temu przestał nagrywać cokolwiek i od tego czasu jeździ z koncertami, prezentując stale to samo, tylko na różne sposoby. Oczywiście może to być dla niektórych fajne ale ja na przykład, mimo iż kiedyś uważałem Gabriela za koncertowego mistrza, więcej na jego występ się nie wybieram, gdyż wydaje mi się to coraz tańsze w formie. Zwłaszcza gdy z głośników słychać instrumenty, których nie ma fizycznie na scenie. 
Natomiast Voo Voo może odcinać kupony w różnej formie, prezentując co jakiś czas coś zupełnie innego. Faktem jest, że sporo koncertów Voo Voo zostało zarejestrowanych, więc można wrócić do nagrań prezentujących zespół z bardzo różnym materiałem i na różnych etapach jego działalności. Jednak nie wszystko zostało udokumentowane a nawet jeżeli to nie wszystko zostało opublikowane. Poza tym dziś chyba wiemy jak nigdy, że koncerty z monitora to jednak nie to samo. Zatem proste pytanie: ile osób miało okazję obejrzeć na przykład koncert muzyki filmowej Voo Voo? Zespół stworzył bardzo dużo muzyki filmowej i teatralnej ale koncertowo nie grał jej od bardzo dawna. Koncert z Matyldą Damięcką, na którym muzycy zagrali piosenki Dawida Bowiego, był zagrany tylko raz w życiu. Co rusz ktoś powraca z apelami: chciałbym koncert pod tytułem Voo Voo gra pierwszą płytę. Albo Voo Voo gra Sno-powiązałkę (był już taki koncert). Ja bym akurat chętniej usłyszał koncert: Voo Voo gra "Rapatapa to ja" albo "Zapłacono". Ale też na przykład "Muzyka za słowami" z udziałem Jana i Marii Peszek. W każdym razie możliwości jest tyle ile płyt. Poza tym można zupełnie od zera zbudować setlistę koncertów przekrojowych i to jest czynność, którą można powtarzać właściwie w nieskończoność przy tej ilości nagranych piosenek. 
Nie twierdzę, że nie ma sensu już nic nagrywać. Absolutnie nie. Myślę też, że Wojciech Waglewski zwyczajnie nie potrafiłby w dłuższym okresie czasu przestać tworzyć nowych rzeczy. Po tylu latach to już jest pewnie jakś forma uzależnienia. I bardzo dobrze (jak dla mnie przynajmniej). Uważam jednak, że warto się trochę zatrzymać nad tym, co już zostało zrobione.
Rozmowę z Wojciechem Waglewskim oraz Fiszem można wysłuchać TUTAJ.

poniedziałek, 26 października 2020

Fisz o nowej płycie Waglewski Fisz Emade w rozmowie z Agnieszką Szydłowską

 

Nie ma zbyt wielu wywiadów, które towarzyszą najnowszej płycie zespołu Waglewski Fisz Emade, zatytułowanej "Duchy ludzi i zwierzat". Ale oto jest kolejny. Tym razem Fisz przepytywany jest przez Agnieszkę Szydłowską. Nie chcę streszczać tej rozmowy, gdyż wolę zachęcić do samodzielnego wysłuchania. Powiem tylko tyle, że Fisz niedawno udzielił już baaardzo długiego wywiadu dla Tok FM, ale z pewnością nie jest tak, że wtedy powiedział już wszystko co miał do powiedzenia. Ten wywiad jest zupełnie inny.
Jedna tylko taka moja uwaga do tej rozmowy, gdyż nie lubię zbytnich uproszczeń: Agnieszka Szydłowska mówi, że artyści od lat nie żyją już ze sprzedaży płyt tylko z biletów na koncerty. No nie do końca. Są tantiemy od organizacji zajmujących się ochroną praw autorskich twórców, są jakieś pieniądze z serwisów streamingowych, YouTubów itd. W przypadku artystów, którzy mają rozpoznawalne nazwiska i duży dorobek, są to pokaźne pieniądze, o czym opowiadał kiedyś na przykład Muniek w pamiętnym wywiadzie dla "Zwierciadła". 
Wywiad z Fiszem dostępny jest TUTAJ

czwartek, 15 października 2020

Druga cześć wywiadu z Wojciechem Waglewskim w TVN

 

Na stronie cozatydzien.tvn.pl ukazała się druga część wywiadu z Wojciechem Waglewskim. Tym razem rozmowa dotyczy pierwszego teledysku zespołu Waglewski Fisz Emade, który promuje płytę "Duchy ludzi i zwierząt".
Wywiad można obejrzeć TUTAJ

poniedziałek, 12 października 2020

"Duchy ludzi i zwierząt" - subiektywne wrażenia po premierze płyty


Wojciecha Waglewskiego czekają w życiu już tylko trudne zadania. Mając bowiem tak ogromny dorobek, na który składają się zarówno rzeczy znakomite, jak i te trochę mniej udane, myślę że teraz chodzi już tylko o to, aby równać wyłącznie do tych najlepszych. A najlepiej o to, by je przebić. I to nie jest łatwe. Ale Wagiel sobie radzi.
Gdy w 2008 roku ukazała się pierwsza płyta Waglewski Fisz Emade pod tytułem "Męska Muzyka", Wojciech Waglewski mocno asekurował się w wywiadach. Czuć było autentyczny lęk o to, jak to zostanie przyjęte. No bo jak to tak? Z synami? Jakieś kółko wzajemnej adoracji czy o co chodzi? Myślę, że takich opinii obawiał się Wagiel, dlatego starał się całe zdarzenie bagatelizować. Mówił, że ta płyta to jednorazowy eksperyment i nie ma żadnych dalszych planów związanych z tym projektem. A w domyśle: potraktujcie to na wszelki wypadek jak taki żart. 
Ale to była bardzo dobra płyta. Świetnie wypadała na koncertach i nagle okazało się, że minął rok, potem drugi, trzeci a tu wciąż jest zapotrzebowanie na kolejne występy. Bo to jest zazwyczaj tak, że poza licznymi co prawda ale jednak wyjątkami, jeżeli zespół nagrał tylko jedną płytę, to po trzech latach już mało kto o tym pamięta. A ta płyta jednak nie dawała o sobie zapomnieć. W efekcie po 5 latach powstał kolejny album, zatytułowany "Matka, Syn, Bóg".
Tym razem Wojciech Waglewski występował już w mediach z podniesioną głową. Czas zweryfikował bardzo pozytywnie wartość pierwszego albumu, więc tym razem nie próbował niczego banalizować i mówił wprost: zakładamy zespół. 
Druga płyta pod każdym względem dorównywała pierwszej. Zespół zagrał sporą ilość koncertów a każdy z nich był dobry niemalże do znudzenia. Podczas tych występów kompletnie nie było do czego się przyczepić. Nie było żadnych słabszych momentów. W pewnym momencie zrezygnowałem z pisania relacji z tych wydarzeń, gdyż to nie miało żadnego sensu. Każdą jedną taką relację można było zamknąć w stwierdzeniu: Było świetnie. Jak zawsze. 
No ale znowu minęło sporo lat i gdzieś tam każdy zadawał sobie pytanie: co dalej? 
W ubiegłym roku było już wiadomo, że będzie kolejny album. Wojciech Waglewski nie ukrywał wtedy w różnych rozmowach, że podchodzi do tego bardzo ambicjonalnie; że ważnym jest aby poprzeczkę ustawić bardzo wysoko.
W styczniu 2020, zespół wszedł do studia. Nie poszło tak gładko, jak pewnie wszyscy się spodziewali, gdyż nikt nie przewidział pandemii. Ostatecznie jednak album udało się ukończyć i właśnie powinien trafiać do sklepów. 
Trochę trudno jest mi o tej płycie pisać, gdyż nie mam jeszcze fizycznego egzemplarza. A książeczka jednak zawiera zawsze wiele cennych informacji. Ponadto zmienił się wydawca. W przeciwieństwie do pierwszych dwóch albumów wydanych przez Agorę, ten został wydany przez firmę Mystic Production, którą w dodatku bardzo cenię. Więc chciałbym w końcu zobaczyć jak to finalnie wygląda. A już wiadomo, że Mystic nie zawodzi i zapowiada wypasioną edycję kolekcjonerską (czyli to, czego mi w ostatnich latach bardzo brakowało w różnych produkcjach, za którymi stał Wojciech Waglewski). 
Przejdźmy zatem do muzyki. Po doświadczeniach pierwszych dwóch albumów, chyba nikt nie miał jakichkolwiek obaw, że w przypadku najnowszej płyty może dojść do jakiegoś załamania formy. Trzej panowie Waglewscy wystarczająco mocno udowodnili, że wiedzą co robią. Zatem ja przynajmniej nie zastanawiałem się dużo jaki będzie ten album. Z góry założyłem, że będzie równie dobry jak poprzednie (bo to skrajnie mało prawdopodobne było, aby mógł być jeszcze lepszy). I dziś nie jestem szczególnie zdziwiony, że w zasadzie się nie pomyliłem. 
Mocną zapowiedzią płyty był singiel "Ziemia". Świetny zarówno w warstwie muzycznej, jak i tekstowej. Tekst naprawdę ważny i głęboki. Szkoda tylko, że nie każdego stać na podobne refleksje dotyczące otaczającej nas rzeczywistości. To naprawdę bardzo przykre, gdy człowiek analizując sytuacje na świecie, myśli ze strachem o przyszłości własnych dzieci. 
Po tym pierwszym singlu, gdy nie wiadomo jeszcze było jaka będzie reszta płyty, jedno było już pewne: Wagiel tak jak mówił, tak zrobił: ustawił wysoko poprzeczkę. Chociaż na samym początku był zwiastun tej płyty, wykorzystujący fragment piosenki "Dobre rzeczy" i tam już też wiadomo było, że całość zapowiada się bardzo ciekawie.
Album zdominowany jest przez melancholijne, oldschoolowe dźwięki. Powiedzmy sobie od razu: Wojciech wraz z synami, w najmniejszym stopniu i w żadnej chwili nie próbują rywalizować z modnymi obecnie brzmieniami. Przeciwnie: zupełnie się od tego odcinają. Inspiracje muzyczne (myślę, że bardzo liczne) do stworzenia tej płyty, sięgają lat 60-tych, 70-tych, 80-tych. A że panowie nie słuchają w kółko pięciu tych samych kapel i mają gigantyczne rozeznanie w muzyce, potrafili sięgnąć po najbardziej szlachetne brzmienia. Mi przynajmniej bardzo często, podczas słuchania tego albumu, towarzyszyło takie przeświadczenie, że takie dźwięki kiedyś tam w zamierzchłej przeszłości, gdzieś tam już słyszałem. Nawet jeśli nie potrafię sobie przypomnieć gdzie. I to jest zaletą tej płyty. Wagiel często powtarza, że w muzyce nie ma co wymyślać koła od nowa. Co więcej, znam innego muzyka, który uważa, że wszystko co można było wymyślić w muzyce, wymyślili już Beatlesi i na podstawie dowolnego współczesnego utworu, z pomocą gitary potrafi udowodnić tę tezę. Tak zapewne jest, chociaż wielu z pewnością myśli, że swoją muzyką odkrywa Amerykę. Zatem inspiracje są bardzo ważnym elementem tej sztuki. Problem jednak polega na tym, aby czerpać je z najlepszych źródeł i potrafić na bazie tego stworzyć nową jakość. A do tego trzeba być naprawdę osłuchanym w różnych klimatach. W przypadku WFE oczywiście nie ma z tym problemów. 
Ale oprócz dźwięków, dostrzegam pewne znajomo brzmiące motywy, czy pół motywy.  A to jakieś skojarzenia z Talk Talk, a to z Voo Voo. Przykładowo pierwsze sekundy piosenki "Król" to tak naprawdę pierwsze sekundy utworu "Cudnie" nagranego przez Voo Voo właśnie. Generalnie, myślę że ta płyta tym różni się nieco od poprzednich, że na tym albumie można wyczuć pewne wpływy tego, co panowie robią poza zespołem Waglewski Fisz Emade. I żeby znów posłużyć się przykładem, utwór "Pościg", brzmi jakby był wyjęty z jakiejś płyty nagranej jako samo Fisz Emade. Z kolei, utwór Król, muzycznie przypomina niektóre nagrania z  albumu "Placówka' 44" zespołu Voo Voo. 
Oczywiście opracowania pod tytułem "Co autor miał na myśli?", to osobna gałąź literatury. Łatwo się na tym wyłożyć. A na tej płycie jest trochę tekstów, pozostawiających miejsce do różnych interpretacji. Jednym z nich jest ten do piosenki "Nielegalny kolor". Na ostatniej płycie Voo Voo, mieliśmy piosenkę zatytułowaną "Przybysze". Dostrzegam tutaj zbliżoną problematykę. Ale dalej nie chcę brnąć w ten temat.
Różnorako może też być interpretowany utwór "Król", zwłaszcza gdy ktoś nie zna genezy jego powstania. Tekst umocowany jest w Warszawie a utwór powstał do jakiejś produkcji filmowej na podstawie powieści Szczepana Twardocha pod tym samym tytułem. Nie został jednak wykorzystany i trafił na płytę. Generalnie wydaje mi się, że ta piosenka odstaje nieco od pozostałych. Głównie właśnie tekstowo. Jej kontekst słabo pasuje do całości albumu a poza tym nie przepadam za wypełnieniami tekstu pod tytułem "la, la la". No chyba, że jest to adresowane do dziecka w wieku przedszkolnym. Pojawia się tam słowo "zapachy". I faktycznie jest to coś, co może się z Warszawą kojarzyć. Przy czym nie koniecznie musi chodzić o te zapachy z kwiaciarni. 
Niezwykle trafnym wydaje mi się to, co Wagiel stale powtarza, że teksty powinny mówić o rzeczach uniwersalnych, takich jak na przykład miłość, przemijanie, bóg, przyroda. A myśl tę doskonale uzupełnia inny tekst Wojciecha Waglewskiego: "Większość z tego, o czym piszą w gazecie, Za kilka lat wyląduje na śmieciach (...) I tylko to, co między nami (...) Na długo zostanie". Dyskutowałbym tylko z tym "za kilka lat". Raczej: za kilka dni. Zatem nie są to rzeczy warte jakiejkolwiek uwagi w piosenkach. I tutaj, niejako przy okazji zastanawiam się nad jednym zagadnieniem: Wagiel w zależności od wywiadu, wspominał o jednym lub trzech utworach, które nie trafiły na płytę. Zastanawiam się nad przyczynami. Czy lepsze utwory wyparły gorsze? Czy zabrakło miejsca na krążku? Bo to jest tak, że więcej nie zawsze znaczy lepiej. Panowie Wagiel i Fisz w wywiadach bardzo mocno zabrnęli ostatnio w tematy okołopolityczne, więc jeśli przez przypadek w tych piosenkach było coś na przykład o tym, jaki to dramat że ktoś zaufał PiS, to wtedy lepiej że wypadły. To była moja największa obawa związana z tym albumem: że zespół zaangażuje się w publicystykę oraz wojenkę ideologiczną. Byłoby to dużym odstępstwem od tego, do czego przywykliśmy na poprzednich albumach. Na szczęście, chociaż ta płyta wydaje się nie być wolną od tego typu przemyceń, nie jest pod tym względem źle. 
Tak, jak zapowiadał wcześniej Wojciech Waglewski, płyta jest podobna do poprzednich ale inna. Praktycznie zniknęły bluesowe klimaty, tak mocno obecne na poprzednim albumie. Kompozycję "Chciałbym" w zasadzie trudno porównać brzmieniowo z czymkolwiek, co dotąd nagrał zespół. A jednak świetnie wpisuje się w całość. 
Na albumie znajdziemy również barową kompozycję "Słowo". Słuchając jej za pierwszym razem, pomyślałem sobie o tym, jakby to fajnie było, gdyby Mariusz Obijalski podczas koncertów, oddawał klawisze Wojciechowi Waglewskiemu w trakcie tego utworu. A Wagiel, chociaż się z tym nie obnosi, to potrafi zagrać. Jest nawet zarejestrowany taki koncert Voo Voo, podczas którego gra sporo na klawiszach. 
W przypadku Wojciecha Waglewskiego i Fisza, coraz mocniej mamy do czynienia z procesem, który szczególnie mocno dało się zaobserwować u innego śpiewającego ojca oraz jego syna. Myślę tu o Ryszardzie oraz Sebastianie Riedlu. Tam podobieństwo głosów obu panów sprawia, że trudno je od siebie odróżnić. Tutaj to jeszcze może nie jest ten etap ale ten proces postępuje coraz bardziej. 
Poprzednie płyty WFE oceniam bardzo jednoznacznie. Każdemu jednemu utworowi dałbym 10 gwiazdek na 10 możliwych. Na najnowszej płycie jest minimalnie inaczej. Niektórym utworom dałbym nieco mniej niż 10 ale i tak średnia dla całej płyty oscylowałaby w okolicach dziesiątki. Jest na niej kilka utworów absolutnie kompletnych zarówno w warstwie tekstowej jak i muzycznej. Wśród nich znajdziemy na przykład utwór "Pościg". Nic tam chyba nie można by zrobić lepiej. Znakomicie wpasowane zostały również smyki, które dodają dramaturgii całej kompozycji. 
Wielu fajnych elementów i smaczków można się doszukiwać na tym albumie. I z pewnością można by było pisać o nim jeszcze długo. Można na przykład rozłożyć każdy utwór na czynniki pierwsze. Nie chcę tego czynić, bo może nie każdy jeszcze miał okazję aby wysłuchać tę płytę a tego typu recenzje potrafią czasami bardzo sugestywne wpływać na ten pierwszy odbiór, który dla każdego powinien być bardzo osobisty  i indywidualny.
Jedno się w zasadzie nie zmienia: podczas koncertów, panowie Waglewscy mogą wykonywać dowolny zestaw piosenek i efekt będzie ten sam. Mogą na przykład grać tylko pierwszą płytę, mogą nie grać jej wcale. Najnowsza płyta WFE jest bardzo dobra a Wagiel osiągnął zamierzony cel. Pisanie na tym blogu, że polecam, nie ma najmniejszego sensu, gdyż byłoby to przekonywanie przekonanych ale ciekaw jestem innych recenzji. Tych na ten moment zbyt wiele nie ma. I to może nie być przypadek. Naprawdę trudno jest zamknąć tekst o tym wydawnictwie i kliknąć: opublikuj. Ja przynajmniej stale mam takie przeświadczenie, że może wcześniej trzeba album jeszcze z pięć razy przesłuchać. Żeby przypadkiem czegoś ważnego nie przeoczyć. Bo dzieje się tam naprawdę kilka fajnych rzeczy. Może więc faktycznie nie należy się spieszyć z opiniami na jego temat. Z pewnością największa krzywda, jaką można wyrządzić płycie "Duchy ludzi i zwierząt", to potraktować ją powierzchownie i napisać po jednym albo dwóch wysłuchaniach, że jest dobra albo słaba. Zatem czekam na opinie innych. No i oczywiście czekam na koncerty. Nawet mam już bilet na jeden. Ale to, czy do nich dojdzie, stoi oczywiście pod wielkim znakiem zapytania. Tymczasem pozostaje szukać dobrych rzeczy w świecie rzeczy złych. Są takie i warto ich szukać. 

Fisz o nowej płycie WFE w Tok FM

 

Na stronie radia Tok FM ukazał się obszerny wywiad z Fiszem, który opowiada o najnowszej płycie WFE, zatytułowanej "Duchy ludzi i zwierząt". Wywiad jest trzykrotnie dłuższy od tego, który wcześniej można było usłyszeć na antenie radiowej i trwa półtorej godziny. 
Nie było ogólnej, całościowej koncepcji na ten album - mówi w wywiadzie Fisz. To dosyć zaskakująca deklaracja. Całość rozmowy można znaleźć TUTAJ

sobota, 3 października 2020

Spotkanie online z Wojciechem Waglewskim

Najważniejszą zasadą tego bloga jest zamieszczanie informacji, które wcześniej nie pojawiły się na oficjalnych kanałach informacyjnych zespołu Voo Voo. Wydaje mi się, że ta wiadomość pojawiła się na FB Voo Voo. Ale jeśli była to się zmyła. Ja przynajmniej nie mogę odnaleźć. Zatem piszę o tym, bo to ważne.
8 października o godzinie 18.00 odbędzie się spotkanie online z Wojciechem Waglewskim, związane z premierą najnowszej płyty zespołu Waglewski Fisz Emade pod tytułem "Duchy ludzi i zwierząt". 
Spotkanie będzie transmitowane na stronie Facebook.com/Empikcom .
Według serwisu cojestgrane.pl , wywiad będzie transmitowany z warszawskiego salonu EMPIK Megastore - Nowy Świat, więc być może jest jakaś możliwość śledzić to wydarzenie na miejscu. Ale tego nie wiem.
Więcej TUTAJ
EDIT: Na prośbę jednego z czytelników uzupełniam wiadomość: spotkanie poprowadzi Agnieszka Szydłowska.
Ponadto, podczas transmisji, będzie można Wojciechowi Waglewskiemu zadawać pytania za pomocą chatu. 

Wywiad z Wojciechem Waglewskim dla MUZOtok - wideo

Na kanale MUZOtok w serwisie YouTube, pojawił się długo zapowiadany, pierwszy wywiad z Wjciechem Waglewskim, związany z promocją najnowszej płyty zespołu Waglewski Fisz Emade pod tytułem "Duchy Ludzi i zwierząt". 
Wywiad bardzo spokojny, wyważony, wolny od jakichś prowokacyjnych teorii społeczno-politycznych. Wagiel w dobrym humorze, zatem wszystko się zgadza. Zachęcam do oglądania.

środa, 23 września 2020

Waglewski Fisz Emade w Krakowie (listopad 2020)

W dniach 19-22 listopada w Krakowie odbywać się będzie festiwal "Syntezje. Muzyka Plastyka Słowo". 
Trzeciego dnia festiwalu, czyli 21 listopada o godzinie 19.00, w krakowskim Klubie Studio wystąpi zespół Waglewski Fisz Emade
Bilety wkrótce. Więcej TUTAJ

poniedziałek, 21 września 2020

Waglewski Fisz Emade w Warszawie (październik 2020)

4 października o godzinie 19.00 zespół Waglewski Fisz Emade wystąpi z przedpremierowym koncertem w warszawskim kinie Relax. 
Bilety już w sprzedaży i kosztują: 130-150 zł

piątek, 18 września 2020

Waglewski Fisz Emade: premiera teledysku "Ziemia"

Zwątpiłem już prawie, że będzie jakiś teledysk do pierwszego singla zespołu Waglewski Fisz Emade z płyty "Duchy ludzi i zwierząt", ale jednak wciąż miałem nadzieję, że się pojawi. 
I się pojawi. Premiera będzie miała miejsce 21 września o godzinie 19.30

środa, 16 września 2020

Waglewski Fisz Emade w Kielcach (luty 2021)

11 lutego 2021 roku o godzinie 20.00, w kieleckim klubie Czerwony Fortepian wystąpi zespół Waglewski Fisz Emade. Grupa będzie promowała swoją najnowszą płytę, zatytułowaną "Duchy ludzi i zwierząt". 
Bilety w cenie 90 zł już w sprzedaży. 

środa, 9 września 2020

Ziemia - nowy singiel Waglewski Fisz Emade już w sieci

Czytałem wczoraj jakieś plotki, że dziś o 12.00 w Radio Nowy Świat premiera nowego singla zespołu Waglewski Fisz Emade pod tytułem "Ziemia".
Premiera czyli coś premierowego, puszczanego pierwszy raz... Cóż. Jest godzina 8.25 i każdy może wysłuchać piosenkę na Spotify, więc w radio to raczej będzie jakaś postpremiera. Kto wie, może nikt nie będzie szybszy i będzie to radiowa premiera (?). Za to ponoć będzie jej towarzyszył wywiad z Waglem. 
Jeśli chodzi o sam utwór.... Moim zdaniem świetny jak wszystko co do tej pory nagrał zespół WFE. Ważną rolę pełni w nim tekst i mogę powiedzieć, że od bardzo dawna myślę i czuję dokładnie tak samo jak w tym tekście. 
Edit: Mam nadzieję, że cała płyta taka nie będzie i będą jakieś słabsze kawałki, bo potem jest nuda na koncertach, gdy nie ma się do czego przyczepić. 
No. A teraz nie ma co czekać na 12.00 i Radio Nowy Świat. Zachęcam do odpalenia Spotify. 

poniedziałek, 7 września 2020

Waglewski Fisz Emade we Wrocławiu (październik 2020)

Zespół Waglewski Fisz Emade będzie promował swoją najnowszą płytę podczas koncertu we wrocławskim klubie Zaklęte Rewiry. Występ odbędzie się 16 października o godzinie 20.00. Pierwsza tura biletów w cenie 79 zł trafi do sprzedaży 8 września.

czwartek, 3 września 2020

Nowy zwiastun płyty WFE od Mystic Production

Już tylko kilka dni zostało do premiery pierwszego singla z trzeciej płyty WFE, zatytułowanej "Duchy ludzi i zwierząt".
W oczekiwaniu na to wydarzenie, firma Mystic Production zaprezentowała kolejny zwiastun albumu. Oprócz ujęć utrzymanych w tej samej stylistyce co poprzedni klip, możemy usłyszeć kolejny fragment zapewne pierwszego singla, który nosi tytuł "Ziemia".

czwartek, 27 sierpnia 2020

Duchy ludzi i zwierząt: okładka i tracklista

Powyżej można zobaczyć okładkę nowej płyty Waglewski Fisz Emade, która nosi tytuł "Duchy ludzi i zwierząt". Płyta ukaże się 9 października. Co ważne: oprócz CD do sklepów trafi również podwójny winyl. Na albumie znajdzie się 11 kompozycji.
Poniżej tracklista: 
1. Ziemia
2. Słowo
3. Na Księżyc
4. Nielegalny kolor
5. Chciałbym
6. Król
7. Pościg
8. O liczeniu
9. Smok
10. Gęby
11. Dobre rzeczy
"Nasze nowe piosenki są inne niż stare, ładniejsze. Płyta też będzie ładniejsza i inna..." - mówi o tym wydawnictwie Wojciech Waglewski
Gościnnie na krążku, zespołowi towarzyszą: Anna Prokopczuk (altówka i głos), Mariusz Obijalski (fortepian i instrumenty klawiszowe) oraz Dominik Frankiewicz (wiolonczela). 

Waglewski Fisz Emade: daty premiery płyty i pierwszego singla

Znana jest już data premiery płyty "Duchy ludzi i zwierząt" zespołu Waglewski Fisz Emade. Album ukaże się 9 października. Miesiąc wcześniej (9 września) pojawi się pierwszy singiel zatytułowany "Ziemia". Pierwotnie utwór ten miał trafić do rozgłośni radiowych w drugiej połowie sierpnia. Tak się nie stanie ale już teraz można wysłuchać dłuższy fragment w nowym zwiastunie wideo, który dostępny jest TUTAJ.
Płyta ukaże się nakładem wytwórni Mystic Production, za realizację odpowiedzialne jest ART2 Music Management.
Osobiście jestem pod wielkim wrażeniem wytwórni Mystic, więc spodziewam się wszystkiego co najlepsze. Współpraca Mystic i Art2 naprawdę wróży dobrze.
EDIT: Nowy spot również poniżej. 

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

"Duchy ludzi i zwierząt" na zdjęciach Fisza

 
Na instagramowym profilu fisz_official pojawiło się kilka zdjęć, które jak sądzę, dają spore wyobrażenie o tym jak będzie wyglądała książeczka do najnowszej płyty zespołu Waglewski Fisz Emade pod tytułem "Duchy ludzi i zwierząt". Podobne zdjęcia i grafiki będą pewnie towarzyszyły całej promocji nachodzącego albumu. 

niedziela, 16 sierpnia 2020

Waglewski Fisz Emade - jest już tytuł trzeciej płyty

„Duchy ludzi i zwierząt” - tak zatytłowana będzie trzecia płyta zespołu Waglewski Fisz Emade. Infomację tą ujawnił Fisz w obszernym wywiadzie dla Wirtualnej Polski. 
„ Płyta będzie się nazywała "Duchy ludzi i zwierząt". Wydaje mi się, że jest inna niż "Matka Syn Bóg", bo prawie nie ma na niej ani country ani bluesa, chyba że w minimalnym stopniu. Chciałem, żeby moja część była bardzo pianistyczna. Utwory taty miejscami przypominają mi naszą pierwszą płytę. Podsumowując, to będą ładne, wyciszone pieśni z opowieścią. O miłości i relacjach intymnych w czasach wyciszenia.” - powiedział Fisz. 
Wywiad zawiera znacznie więcej ciekawych informacji. Można go przeczytać TUTAJ
Warto przypomnieć, że płyta powinna ukazać się w październiku a na dniach powinniśmy poznać pierwszy singiel. Album będzie zawierał 12 utworów.