Mam nadzieję że wielbiciele zespołu Voo Voo, Wojciecha Waglewskiego, Mateusza Pospieszalskiego, Karima Martusewicza, Michała Bryndala i projektów w które angażują się muzycy, znajdą tutaj dodatkowe źródło informacji.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piotr Metz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Piotr Metz. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 18 sierpnia 2022

Rarytasy - część 28 : ANAWA 2020 BOX CD + DVD

W tytule napisałem CD + DVD, ale tak naprawdę na zestaw składają się: CD + DVD + plakat + naklejka. 
Szczerze powiedziawszy, jeszcze tydzień temu nie miałem pojęcia o istnieniu tego wydawnictwa. Gdy je zobaczyłem, w pierwszym momencie zupełnie zgłupiałem, bo myślałem, że to jakaś płyta, która trafiła do regularnej sprzedaży. Tyle, że chociaż premiera albumu była całkiem niedawno, jakoś kompletnie nie mogłem sobie przypomnieć wydania z płytą DVD i pomyślałem, że z moją pamięcią jest bardzo kiepsko. Szybko jednak ustaliłem, że wydawnictwo nigdy nie trafiło do sprzedaży. A skoro tak, to oczywiście idealnie nadaje się do mojego cyklu "rarytasy". 
Przechodząc do uszczegółów: cały zestaw zapakowany jest w sztywne, tekturowe, dwuczęściowe pudełko. Tu od razu wielki minus. Na żadnej krawędzi nie ma tytułu ani wykonawcy. Podobnie było w ostatnim czasie z kolekcjonerską edycją najnowszej płyty zespołu Waglewski Fisz Emade. Jeśli postawić te dwie płyty na półce obok siebie, to kompletnie nie wiadomo która jest która. Osobiście nie znoszę sytuacji, gdy grzbiety płyt nie są w żaden sposób opisane. Na szczęście w zasadzie to chyba jedyna wada tego wydawnictwa.
Wewnątrz pudełka znajdziemy między innymi płytę CD "ANAWA 2020". Akurat nie mam pod ręką sklepowego wydania tego albumu, ale na 99% jest to dokładnie to samo wydanie, co w regularnej sprzedaży. Numer katalogowy jest ten sam. Nie ma więc co się nad tym szerzej rozpisywać.
To, co w zestawie stanowi największą wartość, to płyta DVD. Krążek umieszczony został w opakowaniu digipack o wielkości odpowiadającej płytom CD. Brak jest numeru katalogowego. Okładka i wszystkie pozostałe elementy graficzne ściśle nawiązują do stylistyki wykorzystanej na albumie "ANAWA 2020". Pełny tytuł to "ANAWA 2020 - Marek Grechuta Anawa 1970 / Voo Voo Anawa 2020".
Na dysku w menu znajdują się cztery pozycje. Pierwsza z nich to blisko 21-minutowy reportaż. Materiał przeplatany jest migawkami z premierowego koncertu, który odbył się w Łodzi, podczas festiwalu Soundedit. Przede wszystkim są tam jednak wywiady z wszystkimi gośćmi, których usłyszeć można na płycie "ANAWA 2020", oraz pracownikami Narodowego Centrum Kultury. Zdecydowanie najwięcej miejsca zajmuje wywiad z Wojciechem Waglewskim, przeprowadzony tradycyjnie już chyba przez Piotra Metza. Obaj panowie wygłaszają tezy, z którymi myślę, że można polemizować. Tak czy inaczej, reportaż oceniam bardzo pozytywnie. 
Kolejną pozycją na płycie jest coś, co nazwane zostało wizualizacją do utworu "Zadymka". Szczęśliwie nie nazwano tego teledyskiem. Dziwny to twór, dostępny również na YouTube, ale pamiętać należy, że wszystko związane z projektem "ANAWA 2020" powstawało w okresie pandemii Covid-19, w czasie surowych restrykcji, gdy wszelkie spotkania i robienie czegokolwiek było niezwykle utrudnione.
Ostatnie dwie pozycje na płycie, to wersje koncertowe utworów "W dzikie wino zaplątani" oraz "Niepewność", zarejestrowane podczas festiwalu Soundedit. Przy czym nie są to zwykłe dwa fragmenty z transmisji internetowej, którą widzowie mogli oglądać online w trakcie występu. Obraz został przemontowany, wyraźnie poprawione są również kolory. Oba nagrania dostępne są na YouTube i zwłaszcza to pierwsze cieszy się całkiem sporym wynikiem oglądalności. 
W boxie znajdziemy również dwustronny plakat. W sumie bardziej taki gadżet niż plakat. Całość złożona w kostkę, więc po rozłożeniu wygląda nieco, jak wyciągnięta nie powiem skąd i trudno mi sobie wyobrazić, aby ktoś to sobie powiesił na ścianie, albo oprawił w ramkę. Ale jako gadżet dopełniający ten zestaw, w sumie może być. Plakat ma wymiary ok. 40,5cm x 46 cm. Na jednej z jego stron znajduje się okładka płyty "ANAWA 2020", natomiast na odwrocie wydrukowano grafikę, mogącą się nieco kojarzyć z pracami Wojciecha Fangora. Chociaż możliwe też, że ktoś zwyczajnie poświecił latarką na ścianę i zrobił zdjęcie. Trudno powiedzieć.
No i ostatnią rzeczą w tym komplecie jest niewielkich rozmiarów naklejka, przedstawiająca fragment okładki płyty "ANAWA 2020". Powiedziałbym, że bardzo fajna, chociaż z pewnością byłaby jeszcze fajniejsza, gdyby gdzieś tam znalazło się na niej miejsce na napis "Voo Voo".
Na podstawie okładki trudno jednoznacznie stwierdzić, kto jest wydawcą tego zestawu, ale podejrzewam, iż jest to Narodowe Centrum Kultury do spółki z ART2. Jakkolwiek na równi z już wymienionymi, można tam również znaleźć logo Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz "Niepodległa". 
Podsumowując całość... Nie ukrywam, że jestem wielkim fanem wszelkich wydawnictw kolekcjonerskich, promocyjnych itp. Zatem ten box mogę ocenić tylko i wyłącznie dobrze. Zwłaszcza, że poza jednym minusem, o którym wspominałem wcześniej, jest wydany naprawdę porządnie. Świetna rzecz do kolekcji.
Zdjęcia tradycyjnie można powiększyć do sporych rozmiarów, klikając w nie.

wtorek, 2 czerwca 2020

Voo Voo wraca na scenę

I jak tam? Stęsknieni za nowymi koncertami Voo Voo? No to mam bardzo dobrą wiadomość. Zespół wraca na scenę za niebawem. Niestety będzie to koncert online. Ale na żywo. 
Wydarzenie odbędzie się w ramach akcji "Wygramy muzyką". I będzie tak: koncert poprowadzi Piotr Metz. Przeprowadzi on również rozmowę z artystami na podstawie pytań nadesłanych przez internautów. Nie będzie jednej transmisji w internecie tylko 7 różnych. Każda transmisja będzie pokazywała podczas koncertu innego muzyka. Będzie też transmisja przedstawiająca mix realizatorski, czyli coś, co znamy z tradycyjnych transmisji koncertów w TV. Każdy będzie mógł sam sobie wybrać czy chce oglądać przez cały czas tylko Mateo czy może Piotra Chołodego? Szczerze mówiąc, nie wiem co będzie pokazywała siódma transmisja? 
Podczas koncertu udostępniony będzie czat, który muzycy będą widzieli w trakcie wydarzenia. W przerwach będą mogli komentować nadesłane wypowiedzi lub odpowiadać na pytania "na żywo". Nad całością czuwać będą dwie profesjonalne firmy specjalizujące się w branży koncertowej.
Zatem wiadomo już prawie wszystko. Pozostają jeszcze dwa pytania: kiedy i gdzie? Akurat tego jeszcze nie wiadomo, ale wkrótce pojawi się więcej informacji TUTAJ

poniedziałek, 20 maja 2019

Relacja z koncertu Waglewski +

Jakieś 3 miesiące temu otrzymałem krótki przekaz o treści: 18 maja musisz być w Opolu. Dobrze, będę - odpowiedziałem, nie wiedząc jeszcze zupełnie o co chodzi. Po jakichś dwóch miesiącach sprawa zaczęła się wyjaśniać. Pierwsza konkretniejsza informacja brzmiała: to będzie dzień Wagla. I rzeczywiście, był.
Dzień wcześniej jednak niepokój wzbudzać mogła fatalna pogoda. Nie żebym wierzył w prognozy, ale pomyślałem, że nie zaszkodzi sprawdzić jak to niby ma wyglądać nazajutrz. No i prognoza była taka, że wszędzie będzie brzydka pogoda i zimno a jedynie w Opolu ciepło i słonecznie.
Dzień wcześniej jeszcze w sieci pojawiło się zdjęcie sceny z gotowymi już dekoracjami Jarosława Koziary i stało się jasne, że wszyscy muzycy to wojownicy.
Z powodu burz, podróż do Opola nie należała do najłatwiejszych. Ale na miejscu okazało się, że w Opolu jest przepiękna pogoda. Gorąco i śliczne błękitne niebo.
Gdy dotarłem do amfiteatru, akurat trwały próby. Słuchałem ich sobie delektując się pogodą a gdy zabrzmiała Flota, pomyślałem sobie: to będzie fajny dzień. To już jest fajny dzień.
Na koncert przybyły tłumy. Amfiteatr opolski wypełniony został prawie w całości. Chwilę po godzinie 20.00 Piotr Metz zapowiedział Wojciecha Waglewskiego.
Następnie, jako pierwszy wystąpił zespół Waglewski Fisz Emade. Ja już niestety napisałem chyba wszystko o przeszłych, obecnych i przyszłych koncertach tego zespołu. Tam nigdy nie ma się do czego przyczepić, więc nie ma o czym pisać.
Występ WFE trwał godzinę. A potem na scenie pojawiła się witana gorącymi owacjami Maria Peszek. I to był cios! Zdarzają się w życiu takie chwile, gdy człowiek wie, że coś zmierza do końca a jest tak miło, że chciałby aby ta chwila trwała znaczenie dłużej. Takiego czegoś doświadczyłem, gdy jasnym było, że Wagiel wraz z Marią Peszek i Mateuszem Pospieszalskim zmierzają do końca piosenki "Moje miasto". Wspaniałe, niezwykle  energetyczne i takie, powiedziałbym: kompletne wykonanie. Naprawdę chciałoby się aby ta piosenka trwała dłużej. Może w Gdańsku wykonają jakąś wersję extended.
Tymczasem na scenie pojawił się zespół Voo Voo, który wraz ze swoimi gośćmi odbywał muzyczne skoki w czasie.
Wiadomo,  że jeśli już Wojciech Waglewski sięga na koncertach po starsze utwory, lista tych których można się spodziewać, jest dosyć krótka gdy wziąć pod uwagę ogromny dorobek grupy. Są to zazwyczaj: "To co zostanie", "Wannolot", "Gdybym" lub kompozycje zawarte na płycie "21". A tu nagle, wraz z Błażejem Królem wykonali piosenkę "Klucz". Od nie wiadomo jak dawna tego utworu nie wykonywali i nagle taki strzał znikąd. I to było naprawdę świetnym pomysłem. Voo Voo ma tak ogromną ilość znakomitych kompozycji, po które zupełnie nie sięga, że takie strzały znikąd wprowadzają ogromne urozmaicenie i dodatkowo dodają element nieprzewidywalności. A przecież wiemy z licznych wywiadów, że  Wojciechowi Waglewskiemu zależy na tym, by stale zaskakiwać.
Ale tego wieczoru zaskoczeń było znacznie więcej. Już sam dobór gości był zaskoczeniem, bo ostatnimi czasy Voo Voo pojawiało się głównie w towarzystwie Organka, Wojciecha Mazolewskiego oraz Natalii Przybysz. Wszystko fajnie ale co za dużo to nie zdrowo. A z Marią Peszek czy Anną Marią Jopek zespół nie występował od lat. Z Królem czy Brodką nie mieli praktycznie żadnych poważnych występów.
Do udziału w koncercie zaproszono również Sądecką Orkiestrę Kameralną. Ich akurat nigdy nie za dużo. Orkiestra wraz z Moniką Brodką i Voo Voo wykonała na początek kompozycję "Nim stanie się tak jak gdyby nigdy nic". Cóż można powiedzieć? Monika Brodka udowodniła, że nie przez przypadek jest tam gdzie jest i pokazała to, o czym od dawna wiadomo: ma talent. Taka nieco poboczna refleksja, o której niby też od dawna wiadomo: telewizja kłamie. Albo przynajmniej przekłamuje. Brodka w telewizji wygląda znacznie starzej niż w realu. W rzeczywistości wygląda jakby miała maksymalnie z 15 lat. Ciekawe, czy kiedykolwiek sprzedali jej w sklepie alkohol (jeśli takowy kupuje) bez sprawdzenia dowodu?
Alim i Fargana Quasimov... Ich już widziałem na scenie z Voo Voo ale nie widziałem dotąd z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej. To połączenie: Alim, Fargana, orkiestra, Voo Voo i Mateo (w tym przypadku jako osobny byt) uczyniły wykonanie piosenki "Gdybym" wyjątkowo pięknym.
Piękne Alim i Fargana mieli również stroje. Na mnie szczerze powiedziawszy szczególne wrażenie zrobił niezwykle silny głos Fargany Quasimov. 
O występie Anny Marii Jopek wiele nie napiszę ale moim zdaniem wraz z zespołem Voo Voo zawsze krążyła po podobnej orbicie gwiazd, dlatego ich wspólne występy zawsze wypadają bardzo naturalnie. 
Specjalny występ miał Jarosław Koziara, który oprócz scenografii zrobił tego wieczora pod sceną swój taneczny show. Poza jednym panem z ochrony, pozostali raczej wiedzieli kim jest Jarosław Koziara, bo nie brakowało chętnych do wspólnego zdjęcia z artystą. 
Na uwagę zasługiwała też zupełnie nowa orkiestracja do piosenki "Się poruszam 1". Chyba do tej piosenki, bo tym razem niczego nie nagrywałem a naprawdę sporo się działo ale raczej się nie mylę. Orkiestra symfoniczna zawsze nadaje piosenkom zupełnie innego wyrazu.
Na wielki finał nie mogło być inaczej: Flota Zjednoczonych Sił / Łobi Jabi. Było przepięknie. 
Potem jeszcze cały amfiteatr i wszyscy artyści zaśpiewali Wojciechowi Waglewskiemu "100 lat". Nawet w miarę równo, co się niezwykle rzadko zdarza w tłumie. 
Publiczności udało się również namówić zespół na krótki bis.
Cały koncert oceniam jako ogromny sukces pod każdym względem. Było to wielkie, wysokobudżetowe przedsięwzięcie. To się tak lekko czyta na przykład plakaty: będzie koncert, wystąpi Wojciech Waglewski i paru tam jeszcze wykonawców. Ale warto sobie zdać sprawę ze skali tego wydarzenia. Przez scenę przewinął się tłum artystów. Osobna armia ludzi była zaangażowana w obsługę techniczną wydarzenia. Specjalna scenografia, wizualizacje, oświetlenie itd. Bez wątpienia było to największe wydarzenie a zarazem największy sukces organizacyjny i artystyczny od wielu lat. 
Dawno temu zostałem poproszony abym odpuścił sobie komentowanie nagłośnienia, dopóki na każdym koncercie siedzę w pierwszym rzędzie. To logiczna i oczywista prośba. Napisze więc tyle, że przynajmniej z mojej perspektywy, koncert nagłośniony był bardzo fajnie. Słowo "fajnie" może niezbyt fortunne ale już nie chce głębiej wchodzić w temat. 
Jest coś jeszcze: coś dobrego dzieje się z Wojciechem Waglewskim a przy okazji z całym zespołem. To nie jest ten sam, radykalny w niektórych kwestiach Wojciech Waglewski, co jeszcze 4-5 lat temu. Po niezwykle traumatycznym dla mnie okresie, gdy grupa przez 2 lata grała ciągle płytę "Dobry wieczór" a ja w zasadzie nie miałem wielkiej nadziei na lepsze czasy, od premiery płyty "7" jest stale lepiej i lepiej. To niezwykle cieszy. I jeszcze ten powrót Koziary od płyty "7". To też jest coś.
Oczywiście przed sobotnim koncertem była obawa bo już samo miejsce u wielu osób budzi dosyć mieszane uczucia. Po drugie bilety po chyba tam 30 zł czy jakoś tak, rodziły obawę, że pojawi się tak zwana przypadkowa publiczność. Ale wszystko zagrało i koncert okazał się ogromnym świętem twórczości Wojciecha Waglewskiego, twórczości Voo Voo i świętem muzyki. Myślę, że wszyscy, którzy się do niego przyczynili, mogą być z siebie dumni. 

wtorek, 30 kwietnia 2019

Święto dla fanów Voo Voo w Gdańsku

Od 1 do 11 czerwca w Gdańsku odbywać się będzie Święto Wolności i Solidarności. Z tej też okazji przygotowano ogromną ilość różnych wydarzeń. 
Fanów Voo Voo przede wszystkim interesować powinien Dzień Dziecka. 1 czerwca w Gdańsku odbędą się aż dwa specjalne koncerty. 

Pierwszy z nich o godzinie 14.00 w Strefie Społecznej przy Sali BHP.  Będzie to koncert rodzinny, którego kierownikiem artystycznym jest Karim Martusewicz natomiast kuratorem muzycznym: Piotr Metz. Kurator muzyczny.... Hm....
Drugi koncert zaplanowany jest na godzinę 20.00 na placu Zebrań Ludowych. Tu kierownikiem artystycznym jest Wojciech Waglewski natomiast kuratorem muzycznym ponownie Piotr Metz.

Obecność Piotra Metza może oznaczać transmisję w radiowej Trójce. Ale tego oczywiście nie wiadomo. Byłoby fajnie bo już od czterech dni nie puszczali żadnego koncertu Wojciecha Waglewskiego. 
O biletach nic nie wiadomo ale pełen program imprezy podesłał jeden z czytelników bloga i można go sobie przeczytać TUTAJ

piątek, 12 kwietnia 2019

WAGLEWSKI + w Opolu

Mega wydarzenie związane z Wojciechem Waglewskim w ramach Dni Opola 2019
18 maja o godzinie 20.00 w Amfiteatrze Narodowego Centrum Polskiej Piosenki odbędzie się koncert WAGLEWSKI +
Na scenie oprócz tytułowego bohatera pojawią się również Voo Voo, Fisz i Emade, Anna Maria Jopek, Brodka, Maria Peszek, Błażej Król, Alim Qasimov & Fargana Qasimov, oraz Sądecka Orkiestra Kameralna. Całość Poprowadzi Piotr Metz. 
Bilety już w sprzedaży w cenie 39 zł (do końca kwietnia) i 49 zł (od maja).
Więcej TUTAJ
Warto dodać że to drugi koncert pod hasłem Waglewski+. Pierwszy odbył się w 2016 roku w Krakowie. 
Natomiast w 2017 roku Wojciech Waglewski wystąpił na koncercie z okazji Dni Opola wraz z Wojciechem Mazolewskim. 

środa, 6 marca 2019

Spotkanie z Voo Voo i Piotrem Metzem w Częstochowie

10 marca o godzinie 15.00 w częstochowskim kinie studyjnym Iluzja odbędzie się spotkanie z zespołem Voo Voo oraz Piotrem Metzem. 
Tematem przewodnim spotkania będzie wydana w 2016 roku książka „VOO VOO. Dzień dobry wieczór”. 
Wstęp wolny – za okazaniem wejściówki. Wejściówki wydaje kasa MGS/OKF od 27 lutego 2019 r.
Więcej TUTAJ. Przy czym pod tym linkiem podane są dwie różne godziny spotkania. Właściwa godzina to zapewne 15.00, zwłaszcza że taką godzinę podaje też Miejska Galeria Sztuki w Częstochowie. 

piątek, 24 marca 2017

Spotkanie z Voo Voo i Piotrem Metzem w Ostrowie Wielkopolskim

Gościem specjalnym jubileuszowej, 30. edycji Międzynarodowego Przeglądu Wszyscy Śpiewamy na Rockowo będzie Piotr Metz. 8 kwietnia o godzinie 18.00 na Małej Scenie Ostrowskiego Centrum Kultury, red. Metz poprowadzi spotkanie z zespołem VOO VOO, którego tematem przewodnim będzie ich wspólna książka - wywiad rzeka "Dzień dobry wieczór".
Książka będzie do nabycia podczas spotkania. Więcej TUTAJ.

czwartek, 23 marca 2017

Piotr Metz opowie o książce "Dzień dobry wieczór" w Tygodniku Kulturalnym

Piotr Metz będzie gościem specjalnym programu Tygodnik Kulturalny, który zostanie wyemitowany w piątek, 24 marca o godzinie 22.10 w TVP Kultura. Dziennikarz opowie o swojej książce "Dzień dobry wieczór". 
W programie nie zabraknie również informacji o płycie "7" zespołu Voo Voo oraz książce "Wagiel. jeszcze wszystko będzie możliwe" Wojciecha Bonowicza.

czwartek, 15 grudnia 2016

Piotr Metz opowiedział o pisaniu "Dzień dobry wieczór"

Piotr Metz w audycji "Muzyczna Jedynka" opowiedział o pisaniu książki "Dzień Dobry Wieczór".
W swojej recenzji tego wydawnictwa, którą można znaleźć TUTAJ, napisałem: "Myślę, że jest spore pole do dyskusji na temat tego, na ile to jest klasyczna biografia? Moim zdaniem bezpieczniej byłoby jednak pozostać przy tym, że jest to wywiad rzeka." I co ciekawe, Piotr Metz w podczas rozmowy w radio stwierdza, że "z całą pewnością nie jest to biografia". Czyli zupełnie inaczej niż twierdzi wydawca we wszystkich materiałach promocyjnych. Przy czym Piotr Metz twierdzi również, że nie jest to wywiad rzeka lecz zapis rozmowy. 
Wywiadu można posłuchać TUTAJ klikając przycisk "play" nad tekstem "Piotr Metz napisała książkę o zespole Voo Voo" (pisownia oryginalna).
EDIT: Piotr Metz opowiedział o pisaniu książki również w audycji "Rock Blok" w radiowej "Czwórce". Rozmowy można wysłuchać TUTAJ

środa, 14 grudnia 2016

Piotr Metz będzie opowiadał o "Dzień dobry wieczór"

Piotr Metz będzie dziś opowiadał w radio o pracy nad książką "Dzień dobry wieczór". Najpierw w audycji "Muzyczna jedynka", która będzie emitowana w godzinach 13.00-15.00. Więcej TUTAJ
Następnie w audycji "Rock Blok" w radiowej Trójce, która to audycja trwać będzie od godziny 22.00 do północy. Więcej TUTAJ.

poniedziałek, 12 grudnia 2016

Dzień dobry wieczór - recenzja książki o zespole Voo Voo

14 grudnia do sklepów trafi "pierwsza biografia zespołu" Voo Voo. Myślę, że jest spore pole do dyskusji na temat tego, na ile to jest klasyczna biografia? Moim zdaniem bezpieczniej byłoby jednak pozostać przy tym, że jest to wywiad rzeka. Tytuł nie podoba mi się. Nawet bardzo. No ale, jak śpiewał kiedyś między innymi Wojciech Waglewski: You can't judge a book by looking at the cover.
Jednak zacznijmy od początku. Wiele osób być może nie zdawało sobie sprawy z tego, że dotąd grupa nigdy nie doczekała się żadnego tego typu wydawnictwa i może to być dla nich nieco szokujące, że jak to? Grupa o takim dorobku, która tyle wniosła do historii polskiej muzyki, dopiero po 30  latach doczekała się jakiejś książki na swój temat? Sprawa jest nieco zawiła. Oto cytat z oficjalnej strony zespołu Voo Voo z lipca 2005 roku: "Trwają zaawansowane przygotowania do wywiadu-rzeki z Wojciechem Waglewskim. Rzecz przygotowuje Wojciech Bonowicz, publicysta "Tygodnika Powszechnego", poeta i autor m.in. świetnej biografii ks. Józefa Tischnera (Wydawnictwo Znak. 2001). Wywiad z WW również ukaże się nakładem "Znaku". Premiera - w połowie roku 2006!". Ale czas mijał a dalszych konkretów nie było. Kilka lat później Wojciech Waglewski pytany w którymś z wywiadów o to, dlaczego zespół wciąż nie doczekał się biografii, odpowiadał że to dość trudna sytuacja, gdyż za tą, która miała się ukazać w 2006 roku dostał jakieś pieniądze. Ale piłeczka leży po drugiej stronie i jakby ma związane tą sytuacją ręce. Nie wiem, czy lider Voo Voo zwrócił pieniądze, czy zwyczajnie wygasły opłacone prawa do wydania książki? Nie ma to już teraz znaczenia. Spodziewałem się, że może tego typu publikacja ukaże się na jubileusz grupy. Nie udało się. Jest teraz i ważne, że jest.
Wiem, że wiele osób (w tym ja) z dużą obawą przyjęło wiadomość o tym, że na książce podpisany będzie Piotr Metz. No bo mimo niewątpliwego dorobku dziennikarskiego, ten książkowy jednak skromniutki a książeczka, którą pan redaktor napisał na potrzeby boxu z okazji 30-lecia grupy, delikatnie mówiąc: nie powalała na kolana. Jak zwykle, nie będę bezkrytyczny ale dziś już mogę powiedzieć, że te obawy jednak mimo wszystko były na wyrost.
Piotr Metz (zapewne wraz z zespołem) przyjęli chyba najbardziej bezpieczną koncepcję książki. Mianowicie autor nie pisze od nowa historii zespołu lecz pozwala opowiadać muzykom. Formuła bezpieczna, bo trudno to schrzanić a skoro opowiadają członkowie zespołu, no to chyba bardziej wiedzą co mówią na swój temat, niż ktokolwiek inny.
Autor - co ważne - nie przeszkadza muzykom mówić, nie wtrąca się bardziej, niż to jest potrzebne. Ta kwestia jest tutaj bardzo dobrze wyważona. Ale oczywiście grubą przesadą i niesprawiedliwością byłoby stwierdzenie, że rola Piotra Metza sprowadza się tutaj do trzymania dyktafonu i przelania potem nagrania na papier. Wywiady przeprowadzone są w sposób kompetentny a to jakby podstawa.
Jako człowiek mocno zapracowany, nie mogłem sobie pozwolić na to, aby poświecić cały wieczór na przeczytanie książki, dlatego rozłożyłem ją sobie na trzy wieczory. Pierwszego wieczoru moje wrażenia były takie, że ja już tę książkę czytałem. Nie dosłownie ale Wojciech Waglewski był już tyle razy pytany w najrozmaitszych wywiadach o początki grupy, że jeżeli ktoś to trochę śledzi, siłą rzeczy z pewnością słyszał już większość tych opowieści. Dlatego pierwszego wieczoru miałem wrażenie jakbym czytał ponownie te wszystkie wywiady, na które natrafiłem gdzieś tam przez lata, a wszystkie one są połączone spójnikami, które zapewne ukazały się w tych wywiadach, na które akurat nie trafiłem. Mimo, że może nie brzmi to najlepiej, w rzeczywistości nie jest wadą a wręcz zaletą. Dlaczego? Otóż te opowieści brzmią niemal dokładnie tak samo, jak w wywiadach udzielanych często wiele lat temu. Świadczy to po pierwsze o fenomenalnej pamięci Wagla, a po drugie o tym, że te opowieści przez lata nie obrosły w legendę, co przydaje im ogromnie na wiarygodności. Poza tym ta książka adresowana jest do szerokiego grona odbiorców, których zespołowi w ostatnim okresie sporo przybyło, więc nie każdy śledził przez lata te opowiastki. A nawet jeżeli śledził, to tutaj ma je wszystkie zebrane w spójną całość. Jedną gdzieś tam drobną nieścisłość wykryłem ale generalnie bardzo miło mi się to czytało. Podejrzewam, że może znajdą się tacy, którzy stwierdzą, że jak to? Przecież coś tam jednak było inaczej? Być może. Ale mi się podobało to, co przeczytałem pierwszego dnia.
Drugiego wieczoru moje wrażenia były inne. To, co czytałem, już nie było takie oczywiste. To nie były już znane od lat historyjki. I generalnie tych historyjek było mniej. W ich miejsce pojawiło się bardzo wiele słów na temat... nazwijmy to: ideologii grania. Plus różne usprawiedliwienia: dlaczego tak a nie inaczej. Na ile te wszystkie teorie są wewnętrznie spójne? - to już pozostawiam każdemu do oceny. Aby jednak zainspirować do takich ocen, zestawię (a właściwie zderzę) ze sobą tylko dwa fragmenty wywiadu z Wojciechem Waglewskim, który w jednym miejscu mówi: "Polscy muzycy jazzowi mawiają: "Ale fajnie mi się grało". A co to kogo obchodzi, czy mu się fajnie grało?. Ważne jest, czy miał kontakt z ludźmi, którzy przyszli go posłuchać. To "fajnie mi się grało" jest takie typowo polskie." Złota myśl, podpisuję się pod tym obiema rękami. Ale w innym miejscu Wojciech Waglewski mówi tak: "(...) dziennikarze piszą krytycznie, że zespół nie nawiązał kontaktu z publicznością. Ale właśnie to nawiązywanie kontaktu z publicznością na siłę stało się dla mnie nagle jakimś straszliwym obciachem. No bo niby dlaczego?(...)". Nie wiem dlaczego? Może dlatego, że jak powiedział Wojciech Waglewski: ważne jest czy artysta miał kontakt z ludźmi, którzy przyszli go posłuchać. Takich kwiatków znajdzie się tam więcej.
W każdym razie, jeżeli to ma być biografia, to ja bym wolał jednak zdecydowanie więcej opowiastek, ciekawostek i zabawnych historyjek, które przytrafiły się grupie a mniej o całej tej teorii grania, bo to - chociaż oczywiście szalenie ciekawe - pasuje według mnie bardziej do jakiejś solowej biografii czy autobiografii Wojciecha Waglewskiego. Myślę, że zdecydowanie zbyt powierzchownie jednak autorzy przemknęli nad tematem Mirka Olszówki - byłego menadżera grupy, oraz jego szalonych pomysłów. Myślę, że brakuje całej masy takich różnych ciekawostek w stylu, że grupa Voo Voo wystąpiła na przykład kiedyś bez Wojciecha Waglewskiego. Że był taki koncert, na którym Mateusza zastąpił Jego syn. Że był taki koncert w Poznaniu, na który bilety kosztowały 100zł i było ich 100. Że był taki koncert w Krakowie o godzinie 5 rano, który został przerwany po dwóch piosenkach przez policję z powodu ciszy nocnej. Że był taki występ w Trójce, podczas którego grali artyści zgromadzeni w kilku studiach w rożnych miastach a suma dźwięków była transmitowana do radioodbiorników. To tylko takie pierwsze lepsze przykłady, które przychodzą mi do głowy i o których wiem. Ale przecież zapewne była cała masa innych ciekawych historii, o których sympatycy grupy nie mają pojęcia i tego tutaj trochę brakuje.
Dobrze, że autorzy (bo moim zdaniem w przypadku tej książki trzeba mówić jednak o autorach), wspominają o słynnych kamieniołomach i gdzieś tam nawet na marginesie jest o koncertach na zamku w Janowcu, które również były bardzo ważne.  Jednak sporo jest różnych aspektów, które stanowiły o absolutnej unikatowości i oryginalności tej grupy a o których dzisiaj mało kto pamięta i są to rzeczy zdecydowanie godne przypomnienia. Tutaj ta szansa została nieco zaprzepaszczona. Zwłaszcza, że papieru, jak widać, wydawcy nie brakowało, sadząc po ilości tekstów piosenek zamieszczonych w książce, które każdy w 5 sekund może sobie sam znaleźć w internecie. Przyznam, że zupełnie tego nie rozumiem. Wartością każdej tego typu publikacji jest ilość nowej wiedzy, którą dzięki niej zdobędziemy. Tymczasem tutaj, obok naprawdę ciekawych wywiadów mamy całą masę tekstów piosenek Voo Voo. Tekstów wartościowych, za które wszyscy szanujemy Wojciecha Waglewskiego, a które tutaj zostały sprowadzone do roli zapchajdziury. Można odnieść wrażenie, że to próba ponownego naliczenia i ukrycia tantiem. Zupełnie to zbędne, gdyż naprawdę ta kapela ma tak bogatą historię, że jest o czym pisać.
Bez względu na wszystko, Wojciech Waglewski błyszczy w rozmowie elokwencją i wszechstronną wiedzą w różnych dziedzinach. Kiedyś pewien fan, który podobnie jak ja odbiera album "Dobry Wieczór", zażartował że Wagiel dlatego w kółko męczy na koncertach ostatnią płytę, bo w tym wieku zwyczajnie nie pamięta już tekstów starszych utworów. Ta książka udowadnia jednak to, o czym już wspomniałem: Wojciech Waglewski ma fenomenalną pamięć. I to wrażenie towarzyszy podczas czytania nieustannie.
Mój trzeci wieczór z tą książką był znowu zupełnie inny, bo i materia całkowicie odmienna, gdyż przede mną były już tylko wywiady z pozostałymi członkami zespołu. Tutaj znowu ogromna wartość tego wydawnictwa. Wiadomo z wielu źródeł, że w 2005 roku planowano książkę w postaci wywiadu wyłącznie z Wojciechem Waglewskim. Tutaj mamy rozmowy ze wszystkimi muzykami. Oprócz lidera, reszta grupy udziela się w mediach znacznie mniej, więc siłą rzeczy znacznie trudniej jest zapoznać się z Ich spojrzeniem na różne sprawy. Ta książka daje taką możliwość. Chociaż z drugiej strony odrobinkę jest tak, że panowie generalnie potwierdzają w wywiadach to, co wcześniej powiedział Wojciech Waglewski. 
Tak czy inaczej, te rozmowy są arcyciekawe. Mateo... jak to Mateo. Jak zawsze tragicznie wręcz skromny i widać, że lepiej czuje się opowiadając o innych, niż o sobie. Rozmowa w najbardziej takim biograficznym klimacie, to moim zdaniem wywiad z Karimem, który równocześnie najbardziej mnie zaskoczył. Na podstawie wcześniejszych wywiadów, które gdzieś tam czytałem, widziałem lub słyszałem, miałem w głowie taki obraz, że gdy zaszła potrzeba znalezienia basisty do zespołu Voo Voo, Wojciech Waglewski miał jakiś namiar na Karima, zadzwonił do Niego ale Go nie zastał, na szczęście informacja dotarła gdzie trzeba i potem jakoś się to potoczyło. Oczywiście tak było ale z książki dowiadujemy się, że to był tylko finał bardzo długiej i ciekawej historii, w której nic nie jest przypadkowe, pomimo całej serii niesamowitych przypadków i zbiegów okoliczności. 
Wywiad z Michałem Bryndalem jest dla mnie zdecydowanie zbyt krótki, zwłaszcza, że wiadomo skądinąd, że to bardzo ciekawy człowiek, który mimo młodego wieku ma już na swoim koncie całkiem pokaźny dorobek artystyczny. 
W dalszej części książki jest dyskografia zespołu. Na samym początku książki napisane jest, że za konsultację kalendarium oraz dyskografii odpowiada Maciej Proliński, człowiek którego niezwykle cenię za to jakim językiem przez lata informuje na oficjalnej stronie Voo Voo o dokonaniach zespołu. 
Z tym większą przykrością na dyskografii nie zostawię suchej nitki. Dla mnie jest to bardziej ponury żart niż dyskografia. Brakuje różnych płyt koncertowych, typu na przykład "Książka z muzyką", "Koncert w Łodzi" czy "Trójka Live!", brakuje różnych płyt składankowych, typu "Różne piosenki, "Złota kolekcja" i innych. Nie ma składanek, na które trafiły pojedyncze utwory Voo Voo, nie ma numerów katalogowych płyt, reedycji było oczywiście znacznie więcej, niż wspomina o tym książka, nie ma nic o reedycjach winylowych, wydaniach kolekcjonerskich, kasetach, singlach, DVD itd. Pewnie zbyt wiele wymagam oczekując, że w ramach dyskografii warto odnotować limitowane wydanie odtwarzacza ZEN Style 100 firmy Creative, na którym ukazały się fragmenty koncertów zespołu Voo Voo. Te płyty, które jednak do tej dyskografii trafiły, są zilustrowane okładkami z analogów lub CD i jedna tylko "Mimozaika" - nie wiadomo czemu - zilustrowana jest okładką kasety. 
Myślę, że jest wielce prawdopodobne, że jeżeli ktoś sięgnął po tę książkę, to pewnie wcześniej miał już w rękach kilka biografii innych zespołów, a jak nie, to można się przejść do sklepu z książkami,  sięgnąć na półkę (jest tego sporo) i zobaczyć jak wygląda porządna dyskografia. A już zwłaszcza w przypadku grupy, która do tej pory nie doczekała się żadnego opracowania książkowego, ta dyskografia jest całkowitą porażką. 
Mistrzostwem świata (ponieważ mam wątpliwości, czy jest to rzecz wykonalna) byłoby odnotowanie wszystkich płyt, na których pojawili się Wojciech Waglewski, Mateusz Pospieszalski, Karim Martusewicz i Michał Bryndal. Ale tu już chyba zdecydowanie zbyt wiele wymagam. 
W dalszej części książki jest kalendarium. Całe szczęście, że jest, bo dzięki niemu dowiadujemy się, że były na przykład tak ważne projekty muzyczne, w które zaangażowana była grupa Voo Voo, jak "Tribute to Eric Clapton" czy płyta i trasa koncertowa "Tylko Dylan". Podczas wywiadu Wojciech Waglewski pomimo swojej znakomitej pamięci, zapomniał jednak o tego typu rzeczach wspomnieć a redaktor Metz Waglowi nie przypomniał. 
No i na koniec są zdjęcia zespołu. Zdjęcia, jakie by nie były fantastyczne, i tak by mnie jakoś szczególnie nie rajcowały a te, które są w książce, no to po prostu są. Większość widziałem wcześniej gdzieś tam w necie.  
W książce, przynajmniej w wersji cyfrowej (bo nie miałem jeszcze w rękach wersji papierowej) jest sporo niechlujstwa jeżeli chodzi o korektę tekstu. Różnego rodzaju literówki itd. Chyba taka najgrubsza sprawa, jaka rzuciła mi się w oczy to "Zbyszek Koziara" w wywiadzie z Michałem Bryndalem. Tego typu rzeczy powinny być wyeliminowane przed dopuszczeniem do druku. 
Ale podsumowując całość, warto zadać sobie dwa pytania. Po pierwsze, czy można było po tej książce oczekiwać więcej? Moja odpowiedź jest krótka, zdecydowana i jednoznaczna: TAK. Po drugie, czy książka warta jest polecenia? Zdecydowanie TAK. 
Najważniejsze zdanie, które chciałbym przekazać potencjalnym czytelnikom, brzmi następująco: ta książka to obowiązkowa lektura nie tylko dla fanów Voo Voo, lecz dla wszystkich, którzy uważają się za znawców polskiej muzyki i jej historii, oraz tych, którzy mają aspirację by nimi zostać. Polecam tę książkę, bo naprawdę warto ją przeczytać. Chociaż o tym, co mi się nie podobało, musiałem napisać, a nawet szczególnie o tym musiałem napisać, to jednak uważam czas przeznaczony na przeczytanie tej książki za bardzo dobrze spożytkowany.


niedziela, 11 grudnia 2016

Spotkanie z Voo Voo i Piotrem Metzem w Warszawie

16 grudnia o godzinie 18.00MiTo art café books w Warszawie odbędzie się spotkanie z Voo Voo i Piotrem Metzem. W czasie spotkania można będzie kupić książkę "Dzień dobry wieczór" w promocyjnej cenie oraz zdobyć autografy.
Rozmowę poprowadzi Paweł Goźliński. Wstęp wolny. 
Więcej TUTAJ

sobota, 10 grudnia 2016

Fragmenty "Dzień dobry wieczór" na portalu gazeta.pl

Portal gazeta.pl zamieścił fragmenty wywiadu z Wojciechem Waglewskim, przeprowadzonego przez Piotra Metza na potrzeby książki "Dzień dobry wieczór".
Z tekstem można się zapoznać TUTAJ

niedziela, 27 listopada 2016

Dzień Dobry Wieczór - biografia Voo Voo

14 grudnia do sklepów trafi biografia zespołu Voo Voo zatytułowana "Dzień dobry wieczór". Autorem jest Piotr Metz, wydawcą Agora. To zarazem znakomity pomysł na prezent pod choinkę. 
W materiałach promocyjnych możemy przeczytać:
Voo Voo - być może najlepszy, jak mówi jego lider Wojciech Waglewski - zespół na świecie. Bo trudno jest znaleźć ekipę, którą tworzą tak niezwykłe, pochodzące z różnych muzycznych światów osobowości. I grają w rockowej kapeli, której brzmienie, mimo trwających od 30 lat wędrówek po różnych muzycznych językach i tradycjach, jest rozpoznawalne tak samo jak charakterystyczne logo na okładkach ich płyt. 
Żeby zrozumieć fenomen Voo Voo, Piotr Metz rozmawia z Wojciechem Waglewski i pozostałymi członkami zespołu. Powstała w ten sposób fascynująca historia jednego z największych fenomenów polskiej muzyki, ale także szczera i głęboka opowieść o funkcjonowaniu skomplikowanego organizmu, jakim jest rockowa kapela. 
Więcej TUTAJ

środa, 30 marca 2016

Wojciech Waglewski i Raz Dwa Trzy wystąpią w Trójce

31 marca o godz. 20.00, w studio im. A. Osieckiej, z okazji 54 urodzin Programu 3 Polskiego Radia wystąpi zespół Raz Dwa Trzy. Na scenie pojawią się także: Ania Rusowicz, Wojciech Waglewski i Henryk Miśkiewicz. Cały koncert transmitowany będzie na antenie Trójki. Imprezę poprowadzą Anna Gacek i Michał Gąsiorowski. 
Przed występem wyemitowana zostanie specjalna audycja wprowadzająca (od godz. 19.05), którą poprowadzi Piotr Metz.
Więcej TUTAJ
Warto też przypomnieć, że również 31 marca o godz. 18.00, na kanale Kręcioła TV wyemitowany zostanie koncert Voo Voo z Woodstock 2009. Transmisja TUTAJ

poniedziałek, 25 stycznia 2016

Wojciech Waglewski o płycie Leskiego

Paweł "Leski" Leszoski, Piotr Ruszkowski (muzyk), Mela Koteluk (wokalistka), Piotr Kabaj (Warner Music Polska), Wojciech Waglewski (lider Voo Voo) i Piotr Metz (dziennikarz Trójki) wystąpili w audycji "Historia pewnej płyty" na antenie radiowej Trójki. Audycja poświęcona była okolicznościom powstawania debiutanckiej płyty Leskiego, zatytułowanej "Splot".
Program dostępny jest do odsłuchania TUTAJ.

wtorek, 24 listopada 2015

Box 30 lat Voo Voo - recenzja


Chwilę po tym, gdy zespół Voo Voo poinformował o premierze jubileuszowego boxu, jeden z fanów napisał do mnie: "W końcu coś co mi przypomina fantazję i rozmach Olszówki".  Coś w tym jest, jednak chcąc być obiektywnym, ja bym rozgraniczył działalność zespołu na warstwy: estradową i wydawniczą. Jeżeli chodzi o występy, wydaje mi się że ten zespół nigdy nie zaprzestał szukania różnych ciekawych i w pozytywnym tego słowa znaczeniu "zwariowanych" pomysłów. Może efekty tych poszukiwań były różne, może nie było w ostatnich latach pomysłu na miarę koncertu o godz. 5.00 rano ale było wiele innych i też ciekawych.
Jeżeli chodzi o sferę wydawniczą, tę adresowaną do fanów i kolekcjonerów, tutaj też trudno nie zauważyć wydanych w ostatnich miesiącach dwóch płyt analogowych, czy koszulek które pojawiły się przy okazji "Nowej płyty" a następnie wraz z wydaniem albumu "Dobry Wieczór". To czego z pewnością w ostatnich latach brakuje to singli. Nie takich w postaci plików mp3, które można sobie kupić w internecie, tylko fizycznie wydanych na krążkach singli. A najlepiej nie takich, które można sobie kupić w sklepie, tylko takich do prezentacji radiowych, które jednak potem rozchodzą się wśród fanów w niewyjaśnionych okolicznościach, jak to miało miejsce w przypadku zdecydowanej większości tych, które się kiedyś ukazały (a było ich wiele). Warto również przypomnieć, że często zawierały one oprócz podstawowego utworu również inne jego wersje albo nagrania koncertowe lub bardzo ciekawie zrobione reklamy koncertów zespołu.
Najnowsze wydawnictwo Voo Voo, czyli urodzinowy box, to wbrew temu co twierdzi wiele sklepów, nie jest 5CD+2DVD tylko 7CD. Ja od początku nie wierzyłem w informacje o DVD. Co prawda uważałem, że byłaby to wspaniała niespodzianka ale niespodzianki nie ma i nie jestem tym w żaden sposób zaskoczony.
Jubileuszowy dla Voo Voo rok powoli dobiega końca i nie ulega najmniejszej wątpliwości, że gdzieś tam pod koniec grudnia albo na początku stycznia, podsumowując urodziny zespołu, gdyby ten box się nie ukazał, napisałbym o tym jaki wspaniały box wydał Kult na 30-lecie, jaki box wydał Tie Break, napisałbym że nawet Krzysztof Krawczyk ma swój box, tylko nie Voo Voo. Na całe szczęście nie muszę tego wszystkiego pisać.
Cóż można powiedzieć o tym wydawnictwie? Po pierwsze i przede wszystkim, że dobrze że jest. Można też pewnie zadać sobie pytanie dlaczego akurat te płyty a nie inne znalazły się w środku? Moim zdaniem jednak pytanie to nie ma większego sensu. Skoro w boxie znalazły się reedycje tylko pięciu płyt z bogatej dyskografii zespołu, trzeba było zapewne wybrać albumy, które stanowiły jakiś przekrój czasowy w twórczości grupy i te płyty właśnie ten warunek spełniają. Pewnie równie dobrze można by wybrać inny zestaw ale jest ten i tyle.
Jeżeli chodzi o remastering, wiadomo że sprawa dotyczy przede wszystkim albumu "Z środy na czwartek". Co do pozostałych płyt, to myślę że poprzednie wersje CD również brzmiały całkiem dobrze. O ponownie wydanych albumach wiadomo wszystko, napisano na ich temat setki recenzji, więc nie ma sensu pisać więcej.
W różnych publikacjach dotyczących boxu pojawia się twierdzenie, że zawiera on dwa niepublikowane wcześniej koncerty. To (jak już pisałem na tym blogu) prawdą nie jest, gdyż koncert "Przy lampce" został wcześniej wydany przez Szczecińską Agencję Artystyczną. Więcej na temat oryginalnego wydania można poczytać TUTAJ. Nic to jednak nie szkodzi bo to był bardzo mały nakład a koncert był naprawdę znakomity i z pewnością wart reedycji. Czytałem też gdzieś, że w boxie znajdzie się zremasterowana wersja tamtej płyty. Akurat tutaj to do remasterowania nie było nic kompletnie, gdyż wcześniej w Szczecinie nagrali to po prostu fantastycznie. Mimo wszystko nie jest to wierna kopia płyty wydanej w 2012 roku. Co prawda tracklista jest ta sama ale zniknęła cała konferansjerka, która została zapisana na oryginalnym wydaniu. Nie mniej jednak koncert znalazł się na płycie w całości, czego niestety nie można powiedzieć o drugim występie, czyli o płycie Jarocin 2015. We mnie akurat ten krążek budził największe emocje jako jedyna pozycja, która wcześniej nie ukazała się na płycie i mogę powiedzieć, że wielka szkoda iż występ nie zmieścił się w całości. Z różnych wypowiedzi Wojciecha Waglewskiego wynika, że jest bardzo zadowolony z występu w Jarocinie bo na scenie pojawili się Alim Qasimov z córką, Natalia Przybysz oraz z kilku innych powodów. Ja jednak uważam, że był to występ dobry i ciekawy, który jednak miał swoje lepsze i słabsze momenty. Warto przypomnieć, że był to koncert urodzinowy i zespół poczynił pewne starania aby trochę wyrównać proporcje pomiędzy ilością starych i nowych utworów, które zostały wykonane. Natomiast na płycie ta równowaga została trochę zachwiana poprzez usunięcie początku. Ale nie ma co narzekać. Dobrze, że ten koncert się ukazał. Reszta może pojawi się kiedyś gdzieś na jakimś singlu. Generalnie uważam, że wydawanie koncertów Voo Voo na płytach jest zawsze dobrym pomysłem. Nawet gdyby to miał być występ, podczas którego zespół wykonuje wyłącznie utwory z płyty "Dobry Wieczór". W tym kontekście bardzo zdziwiła mnie kiedyś informacja, że większość koncertów Voo Voo nie jest nagrywana. Z tym zespołem bywa czasami tak, że potrafią zagrać 5 koncertów pod rząd niemal identycznych a na szóstym potrafią zaskoczyć czymś tak genialnym i spontanicznym, że właściwie nie do powtórzenia, bo to co się właśnie wydarzyło na scenie, mogło się wydarzyć tylko tutaj, teraz, z tą publicznością i w tej wytworzonej przez nią atmosferze. Dlatego ja z całą pewnością na wszelki wypadek nagrywałbym absolutnie wszystko, zwłaszcza że w dzisiejszych czasach jest to tak niezwykle proste. 
Co tam jeszcze można znaleźć w urodzinowym boxie? Książeczkę. W książeczce jest sporo archiwalnych zdjęć. To zawsze jest ciekawe. Oprócz tego jest... nazwijmy to: historia zespołu Voo Voo napisana przez Piotra Metza. Słaby ten tekst jest straszliwie. Szkoda wielka, bo pewnie gdzieś tam pod ręką był Maciej Proliński, który w tak ładny sposób redaguje stronę internetową zespołu i gdyby Go poprosić, zapewne napisałby to 1000 razy lepiej. 
O boxie urodzinowym Voo Voo trzeba również powiedzieć, że wygląda ślicznie. Wygląd jest bardzo silną stroną tego wydawnictwa i tutaj nie przyczepiłbym się prawie do niczego. Nie zmienia to jednak faktu, że nie jestem jedyną osobą, która bardzo bardzo tęskni za twórczością Jarosława Koziary w wydawnictwach Voo Voo. To jest człowiek, którego prace zawsze wnosiły ogromnie dużo do wizerunku tej grupy. 
Na płytach, które znajdziemy w boxie, aż w sześciu utworach usłyszymy Mateusza Pospieszalskiego z Jego Łobi Jabi. Po licznych bardzo daleko idących deklaracjach dotyczących tego utworu, nie dało się tego jak widać uniknąć. I bardzo dobrze. Ta kompozycja jest ważnym elementem historii tej grupy. Nie ma sensu się z tym siłować i nie ma sensu próbować tego zmieniać, bo historii się nie da zmienić. 
Podsumowując: ogromne brawa za ten box. Czy można go było zrobić lepiej? Zawsze można coś zrobić lepiej ale i tak jest super. Z jednej strony fani bardzo mocno zasłużyli na to wydawnictwo a z drugiej strony zespół i management stanęli na wysokości zadania.
Moja ocena: 9 punktów na 10 możliwych.
Oczywiście czekamy na kolejne reedycje, na kolejne wydania deluxe, kolejne koszulki, DVD itd.

poniedziałek, 16 listopada 2015

Warsztat Mistrza - Wojciech Waglewski

Jak wiadomo, kilka dni temu Wojciech Waglewski udzielił wywiadu w programie Dzień Dobry TVN. Oprócz wywiadu w programie pojawił się również kilkuminutowy reportaż o liderze Voo Voo zatytułowany "Warsztat Mistrza". W reportażu wypowiadają się Lech Janerka, Leszek Możdżer, Jerzy Owsiak, Mateusz Pospieszalski, Adam Nowak, Maciej Maleńczuk, Piotr Metz, Fisz i Agnieszka Szydłowska. Ci, którzy z różnych powodów nie mieli okazji oglądać w telewizji, mogą nadrobić zaległości klikając TUTAJ
Przy okazji: w wypowiedzi Wojtka Waglewskiego pojawiły się dwie nieścisłości. Po pierwsze oczywiście płyta "Dobry Wieczór" w wersji winylowej nie jest pierwszą płytą Voo Voo na analogu od 1974 roku, gdyż pod koniec czerwca 2015 ukazała się na czarnym krążku reedycja "Płyty z Muzyką". Po drugie najnowszy box Voo Voo nie zawiera dwóch płyt, które jeszcze nigdy się nie ukazały, tylko jedną, gdyż koncert ze Szczecina (co prawda w bardzo małym nakładzie) ale jednak został wydany na CD w 2012 roku przez Szczecińską Agencję Artystyczną. No ale oczywiście rozumiem doskonale, że przy tej ilości wydawnictw, można wszystkiego nie spamiętać.

wtorek, 20 października 2015

Wojciech Waglewski odpowie na pytania

W sobotę 24 października w godzinach 16.15-17.00 w sali warsztatowej łódzkiego klubu Wytwórnia odbędzie się spotkanie "Wojciech Waglewski Q & A". Wydarzenie to poprowadzi Piotr Metz. Będzie to zapewne okazja by dowiedzieć się czegoś więcej o liderze Voo Voo.
Spotkanie odbędzie się w ramach festiwalu Soundedit '15. Pełny program imprezy dostępny jest TUTAJ. Jak od dawna wiadomo, tego dnia odbędzie się również koncert "Wojciech Waglewski i Goście" a następnie Wagiel odbierze nagrodę "Człowiek ze złotym uchem".